Nie musisz szprycować się heroiną, żeby napisać dobrą piosenkę - mówi Dave Grohl. Jego Foo Fighters po 19 latach znów zagrają w Polsce - w poniedziałek, 9 listopada, w Tauron Arenie. Były bębniarz Nirvany może nie jest największym rockmanem swoich czasów, ale jest najbardziej "cool". Dlaczego?

Po raz pierwszy Foo Fighters wystąpili u nas latem 1996 r. na festiwalu rockowym na molo w Sopocie . Pamiętają to pewnie tylko najbardziej zagorzali fani. Festiwal nie przetrwał zbyt długo, a i Foo Fighters byli wtedy na samym początku drogi. Mieli na koncie zaledwie jeden album - "Foo Fighters" (1995) - i trudno było powiedzieć, czy są pełnowymiarowym zespołem, czy tylko składem koncertowym.

Dave materiał na tę płytę napisał w czasach, gdy siedział za perkusją w Nirvanie, a nagrał ją kompletnie sam, biorąc na siebie wszystkie partie instrumentalne i wokalne, parę miesięcy po samobójstwie Kurta Cobaina wiosną 1994 r., aby wyrwać się z depresji po śmierci człowieka, który był nie tylko liderem jego zespołu, ale też bliskim kumplem. Na koncertach wspomagał go skład zmontowany z niedobitków Nirvany oraz wyrosłej ze sceny w Seattle kapeli Sunny Day Real Estate. W 1996 r. i tak wszyscy - zarówno fani, jak i dziennikarze - widzieli w Grohlu przede wszystkim bębniarza Nirvany. I to o Kurcie Cobainie chcieli rozmawiać z nim przede wszystkim.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Transmisja koncertu na żywo będzie dostępna na stronie: live-broadcasts.com/foo-fighters-krakow-09-11-2015-na-zywo/
    już oceniałe(a)ś
    2
    0