Trudno oceniać siłę sztormów i porównywać je ze sobą. Na szkody, które wywołują, składa się nie tylko prędkość wiatru, a zwłaszcza jego porywów. Ważne jest też, jak długo wieje i czy występują inne gwałtowne zjawiska, np. tornada, burze czy ulewne opady. Ważny jest także szlak, po jakim porusza się niszczycielski niż - szczególnie to, czy przemieszcza się nad gęsto zaludnionymi obszarami.
Jeśli chodzi o skalę zniszczeń, cyklon (niż atmosferyczny) "Eowyn" nie był najbardziej groźny. Tzw. Wielki Sztorm z 1987 r., uważany wówczas za największą wichurę na naszym kontynencie od 200 lat, spowodował wielkie szkody w Wielkiej Brytanii i Francji oraz zabił 22 osoby. Najsilniejszy poryw wiatru pędził wtedy z prędkością 216 km/godz.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Solidna porcja wiedzy przedstawiona w absolutnie zrozumiały sposób.
Dziękuję i proszę o więcej!
P.S. Panie Krzysztofie, proszę się nie bać poruszania bardziej zaawansowanych tematów, czytelnicy Wyborczej mają statystycznie IQ powyżej średniej.
W mezoskalowych zjawiskach pogodowych nad morzami zaś rozróżniamy - Huragany - na Atlantyku i zachodnim Pacyfiku , Tajfuny - w Azji południowo-wschodniej oraz Cyklony - na oceanie Indyjskim. To wszytsko to samo, tyle że z powodów historycznych/kulturowych nazywane tak odmiennie.
Za to silne sztormy północnego Atlantyku średnich szerokości geograficznych proponuję nazywać z niemiecka Orkanem. Orkan Cyryl, Orkan Wiebke etc. Wtedy już od razu wiadomo, że chodzi o układ atlantycki, idący znad morza.
A w kolejnej części już możemy nazywać zjawiska pogodowe tworzące się nad lądem: superkomórki, derecho, tornada, niż genueński, medikan.