W nocy z 8 na 9 stycznia zanotowano najniższą tej zimy temperaturę. W Ratułowie w województwie małopolskim na standardowej wysokości 2 metrów zmierzono -25,2 st. C. Jeszcze niższe temperatury zanotowano przy gruncie, to znaczy na wysokości 5 cm.
W Bodzentynie w województwie świętokrzyskim we wtorek rano przy gruncie było -35,6 st. C. To najniższa temperatura odnotowana w Polsce od stycznia 1987 roku.
Kilka dni wcześniej wyjątkowe mrozy zapanowały na Półwyspie Skandynawskim. W północnej jego części temperatury spadały w kilku miejscach poniżej -40 st. C. Bardzo mroźno było nawet w Oslo, które leży blisko ogrzewanego ciepłym Prądem Zatokowym Atlantyku. W nocy z 5 na 6 stycznia termometry wskazały tam -31,1 st. C. Jest to najniższa temperatura, jaką odnotowano w stolicy Norwegii w całej historii pomiarów.
Wszystkie komentarze
To prawda, od kilku lat te rejony wykazują najniższą wilgotność gleby i podatność na szuszę (na całe szczęście przez ostatnie miesiące sporo padało i podziemne zasoby wodne się odbudowały).
Mamy połowę stycznia, środek zimy. Ok, mamy też globalne ocieplenie. Nie mniej jeszcze przez kilka lat możemy spodziewać się zimą śniegu i mrozu. Nie ma co z tego robić sensacji. ,,Zima nie daje za wygraną". W styczniu! Ale wredna jest ta zima. Gdyby ten tekst, a raczej komentarze ukazały się w połowie marca no to jeszcze, ale w styczniu? Robienie sensacji na siłę tam gdzie jej nie ma to jakiś chory trend ostatnio.
Idzie o klikalność, czyli o kasę. Smutne to.
Brakuje jeszcze tylko: METEOROLOG UJAWNIA!
Mówię: wstań, bo będzie gorzej!
Zenek, wstań, bo ci przyłożę!
Wstań, Zenek, wstań!...
Odróżniasz klimat od pogody ???
O, rozbeczał się kolejny dureń, który nie odróżnia klimatu od pogody i nie rozumie pojęcia GLOBALNE.