Kotka mojej siostry - Miśka, lubi bawić się w aportowanie. Gdy pierwszy raz przybiegła z gumką do włosów, moja siostra nie wiedziała, o co jej chodzi. Miała wcześniej koty, ale żaden z nich nie przynosił jej przedmiotów w oczekiwaniu na zabawę w rzucanie. Nikt Miśki nie uczył aportować. Gdy miała mniej niż rok po prostu dała znać, że lubi taką rozrywkę. Przyznam, że długo myślałyśmy, że jest jednym z tych niesamowitych, oryginalnych kotów, które potrafią więcej niż inne.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Natomiast jeżeli chodzi o szczekanie (prawdziwe, nie na gołębia za oknem): mieliśmy kiedyś kota, który wychował się bez matki, za to z psem. Kiedy pies, widząc na ulicy innego psa, pędził do płotu ze szczekaniem, za nim pędził kot, również szczekając. Było to zawsze źródłem uciechy. Można było pęknąć ze śmiechu.
A moja te zakrętki uwielbia wrzucać pod lodówkę, a następnie starać się je wyjąć.
Na długim kiju ma wstążkę i chodzi z tą wstążką trzymając ją w pyszczku i prowadzi tego dwunożnego dostarczyciela pożywienia i zabawy.
To teraz będzie miała to trochę utrudnione:(
Pomponiuszu, nie ma cię z nami już ponad dekadę, ale twoje podejście do życia nadal mnie inspiruje.
Moja kotka rowniez aportowala. Co dziwne kawalek miesa z kurczaka, ktory po rzuceniu przyklejal sie do mebli. Kotka odklejala miesko i przynosila do mnie. Przynosila moze trzy razy a za czwartym zjadala mieso.
Ale kot zmienia co jakiś czas zabawę i zabawki.
Moja czteroletnia uwielbiala kulkę z folii alu, teraz omija ją, a bawi sie wstążką.