Jak wszyscy wiemy (no dobra, prawie wszyscy), alkohol zaburza zdolności psychomotoryczne pijących. Jak mocno? Wszystko zależy od dawki, kultury picia i wrodzonych możliwości każdego alkoholizującego się.
Badania naukowe pokazują, że nasza przygoda z alkoholem (dokładnie etanolem – notabene jednym z najmocniej uzależniających narkotyków, jakie znamy) zaczęła się grubo przed tym, zanim zostaliśmy ludźmi.
Nasi dalecy przodkowie mieli po raz pierwszy sięgnąć po procenty (sfermentowane owoce) i w efekcie zmagać się z promilami aż 10 mln lat temu. Było to w czasach wspólnych przodków ludzi, szympansów i goryli. Dopiero parę milionów lat później pierwsi potomkowie naszych wspólnych przodków wyszli z lasu i zasiedlili afrykańską sawannę – blisko dwa miliony lat temu stając się ludźmi.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
co ciekawe, jakość snu nie poprawia się następnego dnia, ale potrzebuje jeszcze dnia - dwóch.
po dobrze przespanej trzeźwej nocy następnego dnia mam jakby skrzydła i czuję się jak po powrocie z wakacji:)
polecam
No w moim przypadku alkohol czasami w ogóle umożliwia zaśnięcie.
Mam paru znajomych, u ktorych wlasnie tak to dziala.
to nie zaśnięcie, to odurzenie narkotykiem. to taki sam chemiczny "sen" jak po tabletkach. zamiast pić spróbuj się dorżnąć wieczornym bieganiem albo chociażby szybkim marszem przez godzinę.
Potwierdzam, też to zauważyłem gdy zacząłem monitorować sen. Nawet jedno piwo przed snem powoduje o połowę słabszy efekt odpoczynku w czasie snu.
Po alkoholu może i zaśniesz szybciej, ale się obudzisz w środku nocy, bo mózg będzie kompensował jego depresyjne działanie poprzez wyrzut hormonów, które powodują pobudzenie. Poza tym będzie ci gorąco, bo organizm nie będzie miał co zrobić z nadwyżką energetyczną (1ml alkoholu ma 7kcal), bo nie potrafi jej składować w postaci tłuszczu, a to też nie ułatwia snu.
Podobnie jak ktoś wyżej ostateczne zerwanie z piciem nawet jednego piwa przed snem ułatwiło mi spanie z zegarkiem monitorującym sen, gdzie dokładnie widać, o ile bardziej organizm jest obciążony w proównaniu do nocy na terzeźwo.
Dokładnie. Na zegarku widać to fantastycznie. Wystarczy nawet lampka wina i sen zaburzony. Organizm zamiast na ogólną regeneracje poświęca zasoby na metabolizowanie alko i po prostu odtrucie. Nie ma co się truć.
To "dorżnięcie" się wieczorem godzinnym marszem lub bieganiem powoduje, że po następnej godzinie mój organizm zaczyna pracować na maksa i dopiero mi się nie chce spać :)
a kto pije piwo przed snem i po co ?
Lubię sobie jedno piwko od czasu do czasu wypić. A że nie lubię być pod nawet śladowym wpływem alkoholu w dzień, to robię to wieczorem. Szczególnie po kilkukilometrowym joggingu, chociaż od czasu gdy zauważyłem jak destrukcyjnie nawet to "jedno piwko" wpływa na jakość snu, robię to coraz rzadziej.
sprzedałem niedawno zegarek monitorujący sen, bo monitoring przynosił mi złe sny. Kupiłem za to dużo piwa.
A kto normalny pije piwo rano w pracy?
Poza tym - to nie jest tak, że się pije przed snem, ale śpi się po wypiciu :))
Sześć piw wieczorem i sen do południa gwarantowany :))
Dzięki za rady, wypróbuję je. :)
Ale wiecie co jest najciekawsze? Dawno nie czytałem tak merytorycznej dyskusji w Internecie, z której można się dowiedzieć tylu ciekawych rzeczy. Co za czasy...
Bo w rzeczywistości nie należy się "dorzynać", tylko przez cały dzień się zmęczyć. Aktywność fizyczna powinna odbywać się rano i po południu, wieczorem już należy się relaksować, poczytać książkę, iść na mały spacer itp., w razie potrzeby zastosować odpowiednie techniki relaksacyjne, no i nie używać światła niebieskiego (telefon i inne ekrany, ale też mocne, chłodne lampy). W kwestii godzin snu najważniejsze jest to, żeby wstawać zawszę o tej samej godzinie, bo inaczej rytm się rozreguluje - godzina zasypiania jest mniej ważna. W łóżku należy spędzać jak najmniej czasu, nie wylegiwać się, w nocy w razie dłuższego przebudzenia wstać i np. poczytać, a nie udawać, że się śpi. Dużo tu mówił na ten temat Adam Wichniak (psychiatra specjalizujący się w dziedzinie snu, którego zresztą polecam w razie potrzeby). Są też jego artykuły na portalu Medycyna Praktyczna (wersja dla pacjentów), warto poczytać wszystkie, nie tylko o bezsenności i fizjologii (choć one już są bardzo dokładne), żeby nabrać ogólnego rozeznania dlaczego ma być tak, a nie inaczej.
mam podobnie:)
Z tym że niektórzy nadal wolą łowiectwo i zbieractwo
(od baru do baru)
Z doświadczenia wiem, że bieganie za zwierzem z okazałym bukłakiem zacieru na plecach jest wybitnie niekomfortowe.
Dlatego również preferuję osiadły tryb życia.
Widać, że nigdy na prawdziwym polowaniu nie byłeś :)))
Zwłaszcza takie nocne, na dzika czy jelenia, często polega na tym, że dzielny myśliwiec najpierw pije z kumplami do północy, potem bierze strzelbę, flaszkę - i idzie na ambonę
Gdzie zwykle zasypia...
...choć faktycznie odbiegłem chyba od tematu... :(
Mnie alkohol trochę uspokaja, ułatwia kontakty społeczne, ułatwia też zasypianie, z czym czasami mam problem.
Bo są uzależnieni ;-) Osoba niepaląca też nie rozumie "przyjemności" tkwiącej w zaciąganiu się dymem. Palacze zaś oszukują sami siebie, że jest to przyjemne. Co w sumie wynika z faktu, iż każdy nałóg to choroba złudzeń i zaprzeczeń.
Tradycja, a tradycja w narodzie rzecz święta. Większość z nas od dziecka widzi, że alkohol towarzyszy niemal każdej czynności: spotkaniom rodzinnym i towarzyskim, ze szczególnym uwzględnieniem urodzin, imienin, ślubów, chrzcin, komunii i styp, odpoczynkowi po pracy, w weekend, na urlopie. A oblewanie kupna czegokolwiek, od butów po mieszkanie? A picie na odstresowanie, na poprawę humoru, na rozgrzewkę, na ochłodę?
W konsekwencji wszystko staje się okazją do wypicia, picie jest najpowszechniejszym sposobem rekreacji, a alkohol najważniejszym elementem towarzyszącym blaskom i cieniom życia.
Idź na siłkę, pobiegaj, albo na rowerze zrób rundkę. Zaśniesz bez problemu i bez widma kiepskiego samopoczucia nazajutrz.
Dlaczego mowisz o chlaniu? Nigdy nie piles dobrego alkoholu dla przyjemnosci? Dobrego, stolowego wina do obiadu? Od czasu do czasu kieliszek lub dwa z przyjaciolmi. Pewnie nie znasz dobrych alkoholi i dlatego piszesz o chlaniu. Piszac o dobrych alkoholach nie mam na mysli drogich trunkow. W Polsce nie ma dobrych alkoholi w umiarkowanych cenach.
Dzięki za rady, wypróbuję je. :)
Ale wiecie co jest najciekawsze? Dawno nie czytałem tak merytorycznej dyskusji w Internecie, z której można się dowiedzieć tylu ciekawych rzeczy. Co za czasy...
Są. W cenie ok. 30 zł jest niezły wybór win, przynajmniej wśród białych i różowych. Kilka też znam za 100 zł, jest różnica smakowa, ale nie na tyle istotna, by je pić regularnie, a tylko od święta. Mamy fajne piwa za kilka-kilkanaście złotych, ostatnio kraftowe zrobiły się modne, więc jest wybór, zresztą można też sobie zrobić swoje.
Redakcjo, tu chyba jest błąd! Może "u myszy", na pewno nie "u ludzi".
;-)
U ludzi działa to tak, że jak wypiją wszystko z domu, to wsiadają do auta i JADĄ do sklepu po kolejne flaszki. Jadą, bo iść nie mogą.
Dokładnie - pizza bez czerwonego wina to absolutny brak klasy. A jak widzę że ktoś popija colą to aż coś boli.
do pizzy tylko cola! inaczej zupelnie mi nie smakuje, gdy wypije choc lyk wina przed pizza lub w trakcie przestaje miec ochote na jedzenie.:)
hmm niestety watroba sama ci to kiedys powie. wysluchasz z pokora. mialam w rodzinie wujka ktory bardzo lubil wypic, nie byl jakims patusem po prostu duzo pil, nie bil zony, nie zaniedbywal dzieci mial prace. niestety rak watroby nie docenil jego zyciowego ogarniecia.
Ja dziś popijam pizzę colą, nic mnie nie boli ;)
Daloby sie?
Nie
Chyba nie.
Trzeba juz pedzic do nastepnego artykulu....