Eksperci ci to: dr Anthony S. Fauci, dyrektor amerykańskiego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, dr H. Clifford Lane, dyrektor ds. badań klinicznych z tej samej instytucji, oraz dr Robert R. Redfield, dyrektor Centrów ds. Kontroli i Prewencji Chorób, czyli słynnego CDC z Atlanty.
Swój dokument zatytułowany "Żeglujemy przez nieznane" opublikowali na łamach "NEJM", czyli "The New England Journal of Medicine" - jednego z najbardziej prestiżowych magazynów medycznych na świecie.
Wszystkie komentarze
W tym miejscu naszego tekstu (za amerykańskimi ekspertami) wyraźnie odnosimy się do pierwszej pracy z 29 stycznia opisującej pierwsze 425 przypadków zachorowań w Wuhan. Praca jest zatytułowana: "Early Transmission Dynamics in Wuhan, China, of Novel Coronavirus–Infected Pneumonia", można ją znaleźć pod tym linkiem: www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa2001316?query=recirc_curatedRelated_article.
I w rezultatach tej pracy jej autorzy zawierają taką konkluzję:
"The median age of the patients was 59 years (range, 15 to 89), and 240 of the 425 patients (56%) were male. There were no cases in children below 15 years of age. "
Proszę uważniej czytać nasze teksty i odnosić się do podawanych tam faktów. Ten tekst relacjonuje wnioski amerykańskich ekspertów i podaje argumenty przez nich przytoczone.
pozdrawiam
PC
" Autorzy, zgodnie z prawdą, napisali, że nie było jeszcze do tej pory żadnego ZGONU dziecka poniżej 15 roku życia."
Nie wcale tego nie napisali. Napisali dokładnie to:
"In their Journal article, Li and colleagues provide a detailed clinical and epidemiologic description of the first 425 cases reported in the epicenter of the outbreak: the city of Wuhan in Hubei province, China. Although this information is critical in informing the appropriate response to this outbreak, as the authors point out, the study faces the limitation associated with reporting in real time the evolution of an emerging pathogen in its earliest stages. Nonetheless, a degree of clarity is emerging from this report. The median age of the patients was 59 years, with higher morbidity and mortality among the elderly and among those with coexisting conditions (similar to the situation with influenza); 56% of the patients were male. Of note, there were no cases in children younger than 15 years of age.
Jak Pan z tego wyciągnął wniosek, że chodzi im o zgony dzieci, a nie zachorowania? (Zwłaszcza że także w pracy, do której się odnoszą (Li and collegues) jest wyraźnie napisane, że w pierwszych 425 przypadkach opisywanych zachorowań nie było dzieci poniżej 15 roku życia)
Szanowni Państwo.
Praca
www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa2001316
obejmuje stan z 21 STYCZNIA 2020. Nawet w tytule jest EARLY transmission i obejmuje zaledwie kilkaset przypadków.
Natomiast tu jest raport z 11 lutego:
weekly.chinacdc.cn/en/article/id/e53946e2-c6c4-41e9-9a9b-fea8db1a8f51
obejmujący ponad 40 tys przypadków i proszę zobaczyć Tabelę 1 i 416 sztuk w pozycji wiek 0-9.
Natomiast faktycznie to Fauci i współpracownicy w omawianej przez Was pracy z NEJM (zapewne z powodu cyklu wydawniczego związanego z recenzjami) faktycznie odnoszą się do strasznie starych raportów i wyciągają niesłuszne wnioski, że dzieci nie chorują (choć faktycznie chorują dużo rzadziej niż starsi) i niesłusznie Wam zarzucam złe tłumaczenie. Ale Państwo piszą "na tym etapie epidemii" będąc gazetą codzienną, a powinni "na tamtym etapie epidemii" i odnieść się również do nowszych wyników.
Proszę Pana, tekst cytowanych przez nas ekspertów pojawił sie w ostatni piątek na stronach NEJM. Odnoszą się w nim do dwóch prac - tej z konca stycznia, ale też nowszej - z końca lutego. Z jakiegoś powodu uznali, że te dwa badania są warte analizy i uwzględnienia. Z jakiegos powodu NIE odnoszą się do pracy, o której pan wspomina (może nie podoba im się metodologia, albo coś innego). Nie nam dziennikarzom, ani - za przeproszeniem - anonimowym internautom - oceniać, czy mają rację, czy też nie.
Pan natomiast mógłby przeprosić, przede wszystkim, za to, że zarzucił nam błąd, ktorego nie popełniliśmy
Pozdrawiam
PC
Uzupełniłem ten fragment tekstu, mam nadzieję, że teraz wszystko już będzie przejrzyste dla czytelników.
pzdr
wm
Przepraszam Państwa, że zarzuciłem błędne tłumaczenie.
Nie jestem jedynym jednak (proszę zobaczyć komentarz niżej), kto zrozumiał "na tym etapie", jako teraz. Proszę pamiętać, że z faktu, że coś jest publikowane przez nawet największe sławy w nawet najbardziej prestiżowym czasopiśmie znaczy, że jest to prawdziwe i aktualne, zwłaszcza kiedy "żeglujemy w nieznane".
Nawet w tym samym wydaniu NEJM, jest obok artykuł analizujący nieco ponad 1000 przypadków, gdzie jest 9 diagnoz dla dzieci 0-14:
www.nejm.org/doi/full/10.1056/NEJMoa2002032
jeśli ktoś nie ufa chińskiemu biuletynowi CDC.
Autor dopisał przed chwilą kilka zdań, które czynią ten fragment tekstu bardziej jasnym i chyba pozwolą uniknąć dalszych nieporozumień.
Zmiany rzeczywiście uściślają i cieszę się, że Państwo je wprowadzili.
szanowna redakcjo :) - czy użycie formy - "za przeproszeniem" - przed zwrotem "anonimowym internautom"- miało byc formą deprecjonującą anonimowych internautów?
czy tylko samo wyrażenie zostało uznane za nieprzyjemne? - chyba nie ma w nim niczego niezwykłego - taka jest tu zasada - a występowanie pod konkretnymi, jednostkowymi nickami też nie jest do konca anonimowe
z reguły taki wtręt "uprzedza wypowiedzenie czegoś, co może być odebrane za nieprzyjemne"
i mnie sie to tak własnie zawsze kojarzyło
jeżeli to inna forma - niedyskryminujaca, nie wynikająca - w podteście - z lekceważenia - to w jakim celu została użyta?
bo tak naprawdę to nie jest forma przeprosin :)
Za przeproszeniem po polsku nie oznacza przeprosin. Taka fraza.
Uwagę Autora o anonimowiczach w pełni podzielam.
Stanisław Remuszko
remuszko@gmail.com, 504-830-131
które stwierdzenie odebrałeś stasiu w ten sposób? ty w ogóle załapałeś o co biega?
wiesz co to ironia? sądzisz, że jak wstawiam znaczek uśmiechu to zwalnia cię to od myślenia?
z całości wypowiedzi nie wyłapałes realnego kontekstu? - również mojej /w pewnym sensie/ prowokacji? - bo tym było ostatnie zdanie
tak - wiem, ze to nie oznacza przeprosin!
wiem, ze to oznacza lekceważenie przedmówcy
i właśnie to mi się nie podoba - nie podoba mi sie - że dziennikarz - tutaj- wstawia tekst lekceważący prenumeratorów gazety /bo mu na ego trzeba chuchać/
spodziewałabym się tutaj merytorycznego sprostowania - to oczywiste prawo - ale nie takiego dziecinnego wtrętu
internauta ma prawo do pewnego rodzaju koloratury ale od dziennikarza GW wymagałabym profesjonalnego podejścia - nawet wobec denerwującego do czytelnika
stasiu - podaj jeszcze wzrost i kolor oczu - do kompletu
nie wiem czy załapałeś - rozejrzyj sie - że jesteś w mniejszości - stały nickname jest takim samym dobrem jak twoje dane - dlaczego uważasz, że kogoś ciekawią?
prawdopodobienstwo zachorowania na grype (zwlaszcza bedzac w PL) jest statytycznie duzo wieksze niz na COVID-19. prosze pamietac ze tylko w ostatnim tyg. (16-22 luty) Sanepid podaje ponad 200 tys zachowowan.
jak te 200 tys osob zarazilo "tylko 1.3" nastepnych osob to ile bedzie nowych chorych w kolejnym tyg???
podobno nie mamy jeszcze przypadkow COVID-19 w PL ale nawet jesli by byly, to musialoby byc na poziomie 100 tys zeby prawdopodobienstwo zakazenia bylo podobne do zakazenia grypa!!!
Latwo tez policzyc ze przy smiertelnosci 1 promila, grypa powinna zabijac tygodniowo (statystycznie, bo dane sa cale szczescie nizsze) ok 200 osob w PL!!!! a ile osob sie szczepi?
Statystycznie rzecz biorąc to w Polsce, a zapewne i na świecie, jest więcej chorych na grypę niż koronawirusa, więc jednak prawdopodobieństwo zarażenia się grypą jest większe, mimo mniejszego wskaźnika "zaraźliwości"
"jak te 200 tys osob zarazilo "tylko 1.3" nastepnych osob to ile bedzie nowych chorych w kolejnym tyg???:
To nie tak działa. 1.3 to tzw. R0, które zakłada, że ludzie nie mają żadnej odporności i jest to w dodatku maksymalny wskaźnik, który spada w miarę wzrostu temperatury, kiedy wirus grypy krócej przeżywa na powierzchniach. W miarę, jak przybywa wyzdrowiałych, ludzie nabywają odporności na przebyte zakażenie i epidemia nie rośnie w nieskończoność.
Choroba, która ma R0=2-3 jest dużo bardziej zaraźliwa od takiej, co ma 1.3 i jeśli nie jest powstrzymywana, to w czasie kilku tygodni zarazi więcej osób niż grypa i o to się sprawa rozbija, a nie o to, na co w tej chwili kto częściej choruje.
Przecież w artykule piszą, że prawdopodobna jest śmiertelność poniżej 1% zarażonych - w przypadku wielu niewykrytych przypadków
nie, w artykule raz piszą 2 proc., raz 1,4 a potem stawiają hipotezę, że być może wiele osób jest zarażonych bezobjawowo i nie mamy ich w statystykach (jak wiele), więc być może ta śmiertelność jest poniżej 1 proc. Ile niżej? 0,9? 0,7? wróżenie z fusów. Podobnie można domniemywać w drugą stronę - chorować będzie tak wiele osób jednocześnie, że zabraknie dla nich fachowej pomocy, nie uzyska jej wielu, i współczynnik śmiertelności bardzo wzrośnie. Aktualne, ogólnoświatowe dane statystyczne wynikające z sytuacji bieżącej, aktualizowane chociażby na worldometers, wskazują na 2-3 proc. śmiertelności, a wskaźnik dotyczący zaraźliwości to 2-3 (co lepsze niż 2 tygodnie temu, kiedy wskazywał 3 - 4,5).
Najgorsze jest, że przed tym nie ma ucieczki.
Do sklepu, do pracy, do szkoły dzieci nie poślesz, nigdzie nie pójdziesz?
Maseczki na portalu aukcyjnym po 10 złotych za sztukę nadają się..., one nawet przed kurzem nie chronią. Droższe po stówce, ale też ściema.
Trzeba byłoby chodzić w kombinezonie i po każdym przyjściu do domu odkażać.
Mało tego, WHO straszy przed wirusem X, który zdziesiątkuje całą ludzkość albo zmienimy styl życia, przestaniemy podróżować, zamkniemy miasta, sklepy, wrócimy do średniowiecza.
Właściwie powinniśmy się cieszyć, że natura walczy z przeludnieniem na Ziemi.
Mydło ani inne domowe sposoby nie wystarczają. Wirus jest bardziej zaraźliwy niż zwykła grypa. Stosunkowo niska śmiertelność wynika z tego, że ok. 10% przypadków jest hospitalizowanych z czego znaczna część potrzebuje respiratorów. Jeżeli liczba chorych tak wzrośnie (a może przy tak wysokiej zaraźliwości) powyżej krytycznej wartości, braknie respiratorów i śmiertelność skoczy 2-3 razy w górę.
Najskuteczniejszym wirusem walczącym z przeludnieniem był HIV. Żałujesz tego wirusa? Że nie dokończył dzieła?
Może z tej radości cię dopadnie .
Każdego dorwie, mnie również, o ile już nie mam, możliwe, że przywiozłem ze wschodu, skąd właściwie uciekłem i dopada mnie gorączka, w sam raz, jak cykl rozwoju wirusa.
U nas na lotnisku jak w Trzecim Świecie, nikt nic nie wie, żadnych kontroli, termometrów. Jak Tusk mówi, tam jest era postcloud, a u nas walonki i maseczki z biustonoszy.
Od kilku dni mam wysoką gorączkę, ból głowy oraz wszystkie objawy, ale się nie martwię, od kolegi wziąłem tabletki na HIV (kolega chory na HIV) i z podróży zostało mi dość sporo chlorowodorku chininy.
Pomaga na tyle, że wczoraj byłem w kościele pomodlić się za wirusa, żeby się rozszedł jak malaria po całej Polsce.
W przyszłą niedzielę pójdę pomodlić się za Ciebie. :)
jedno z badań - opublikowane bez recenzji naukowej - wykazało, że nowy koronawirus rozwija się w temperaturach od 13 do 24 stopni Celsjusza (55 do 75 Fahrenheita). Oznacza to, że wraz z nadejściem wiosny wirus będzie się w zasadzie łatwiej rozprzestrzeniał
Zostaw te leki, Tobie już nic nie pomoże, i pomóż naturze w walce z przeludnieniem Ziemi.
To jest manipulacja statystykami.
Jak to się liczy? Ilość zgonów / Ilość zakażeń. I mamy 3069 / 89780 = 3,42%
Nie żadne 2%. Ale to też manipulacja.
Prawdziwa śmiertelność jest 6,3%.
Jak powinno się liczyć - (Ilość wyzdrowień + Ilość zgonów) / Ilość zgonów.
(45534 + 3069) / 3069 = 6,31%
W badaniu udostępnionym w repozytorium przed publikacją biorXiv bez recenzji, naukowcy z Szanghaju wykryli sygnaturę enzymatyczną wirusa w komórkach jelita cienkiego i jelita grubego.
Pierwszy zdiagnozowany pacjent z USA miał biegunkę i zgłosił dyskomfort w jamie brzusznej następnego dnia po przybyciu do szpitala. Pacjenci w Chinach i Wietnamie mieli również biegunkę, wymioty lub zgłaszane nudności.
Dr Susan Kline /rzeczniczka Amerykańskiego Towarzystwa Chorób Zakaźnych/ powiedziała, że chociaż pracownicy służby zdrowia nie powinni spodziewać się, że wszyscy pacjenci będą mieli problemy żołądkowo-jelitowe, to te objawy w oficjalnych wytycznych mogłyby pomóc wcześniej wyłapać więcej przypadków koronawirusa.
„Przydałoby się to klinicystom, aby mogli przynajmniej wziąć pod uwagę, że u pacjenta z nowym koronawirusem mogą wystąpić wymioty lub biegunka” - powiedział Kline.
Ignorowanie tych rzadszych objawów może mieć śmiertelne konsekwencje, ponieważ czasami są to pierwsze oznaki zarażenia danej osoby."
Nie jestem hipochondrykiem, ale oprócz gorączki...
Nie żartuje, od tygodnia choruję. Mam gorączkę i biegunkę. W piątek rozmawiałem ze znajomą, miałem przyjść na kawę pogadać, ale podziękowałem, bo mnie dosłownie ścięło z nóg. Na drugi dzień poprawiło się, ale wczorajsza gorączka i paskudny ból głowy dał mi popalić. W nocy pościel mokra. Dziś głowa nie boli, lecz wysoka gorączka i kłopoty z żołądkiem od rana, biegunka.
Grypę wykluczam.
ja nie mam gorączki i czuję sie zupełnie dobrze ale problemy z jelitami miewam już od kilku tygodni - jest to dla mnie zupełnie nietypowe - nigdy w życiu nie miałam problemów jelitowych dłuzszych niż dzień-dwa - a i te incydentalnie
może jest u nas jakiś wirus lub bakteria w obecnym sezonie z tymi objawami
nie jest to aż uciążliwe więc do tej pory nie robiłam badań - a i teraz nie mam ochoty na wizyty lekarskie i szpitalne :)
Dzięki. Życzymy zdrowia i zostań w domu na jakieś 2 tygodnie.