Wśród naukowców wciąż toczą się spory o kanibalizm. Jadaliśmy ludzinę czy nie? A jeśli tak, to czy była ona stałym elementem naszego menu czy też gościła tam sporadycznie, wyłącznie przy okazji świąt czy innych rytualnych obchodów?
Długo lubiliśmy myśleć, że kanibalizm to domena naprawdę niecywilizowanych ludów, które w perwersyjnych okolicznościach dopuszczały się pożerania ciał zabitych wrogów - najchętniej białych odkrywców.
Jednak w latach 60. ubiegłego stulecia okazało się, że zadziwiająco dużo kości ludzkich znajdowanych na stanowiskach archeologicznych w całej Europie jest zgrabnie porozłupywanych wzdłuż i pooskrobywanych twardymi narzędziami. Naukowcy zaczęli coś przebąkiwać o dziwnych zwyczajach pogrzebowych, ale sprawa była oczywista - nasi przodkowie zjadali się nawzajem. Próbowano bagatelizować to kłopotliwe odkrycie, tłumacząc sytuację okresami głodu, ale dokładniejsze badanie pokazało, że obok wylizanych ze szpiku kości udowych leżały pochodzące najwyraźniej z tej samej wyżerki szczątki zwierząt. Bajki o głodzie okazały się więc wyssane z palca. Najwyraźniej pogryzanie bliźnich zaliczano do przyjemności, a nie okrutnej konieczności.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Dokładnie to samo chciałam napisać!