Nie ma tablicy ani ławek. Za to nauczyciele są na wyciągnięcie ręki, podążają za dzieckiem.

W 1998 roku dwóch amerykańskich studentów założyło firmę. Sergey Brin i Larry Page spotkali się na Uniwersytecie Stanforda, ale wcześniej obaj chodzili do szkół Montessori. To tam nauczono ich tego, by samodzielnie dochodzić do wyrażanych opinii. Firma, którą założyli, to Google. I właśnie od tej historii rozmowę o systemie Montessori zaczyna wielu nauczycieli i rodziców, którzy mieli z nim do czynienia. Bo kto nie chciałby, by podobną drogą poszły ich dzieci?

Czy Google powstałby, gdyby nie włoska edukatorka i lekarka z przełomu XIX i XX wieku Maria Montessori? Tego nie wiadomo. Pewne jest za to, że mimo upływu lat jej idee nie tracą na popularności, wręcz przeciwnie - na całym świecie powstają kolejne przedszkola i szkoły montessoriańskie. Dziś jest ich już ponad 20 tys. Moda na nie dotarła też do Polski.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    można było dokładniej przegrzebać internety i lepiej napisać. gdybym podejmowała decyzję o wysłaniu dziecka do szkoło montessoriańskiej opierając się na tym artykule, to bym była przerażona. np. tym, że dziecko będzie miało silne braki edukacyjne, np. w polskim, ponieważ woli matematykę. moja córka chodzi do szkoły państwowej (publicznej) z klasami Montessori (Szkoła Podstawowa nr 27 w Lublinie). jest teraz na tzw. II poziomie nauczania (dzieci w wieku 6-8 lat). do klas M., w jej szkole, są przyjmowane dzieci, które chodziły do przedszkoli montessoriańskich, czyli ukończyły I poziom nauczania. więc decyzja o wysłaniu dziecka do takiej placówki powinna zapaść, gdy dziecko ma 3 lata. jeśli chodzi o realizację programu, to nie ma problemów. dodatkowo, dzieci w Lublinie, po zakończeniu III poziomu edukacji Montessori trafiają do tradycyjnej klasy VI. mają czas na przygotowanie się do wymagań i sposobu pracy w tzw. normalnych gimnazjach. świadectwa są. zwykłe szkolne oraz montessoriańskie - z dokładnym opisem umiejętności dziecka. ławki i tablice do pisania też są. na serio - brak/ obecność ławek/ tablic - nie jest wyznacznikiem jakości szkoły.
    @aga_orl nie chciałam straszyć, zapewniam ;) jak też sugerować, ze ławki są lub nie wyznacznikiem jakości. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za cenne uwagi - na pewno przydadzą mi się w przyszłości.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    @aga_orl Zazwyczaj jest tak, że artykuł pisze ktoś, kto bazuje na dostarczonych albo wyszukanych materiałach, a te najczęściej bazują na nierzetelnych i okrojonych informacjach. Rodzice, którzy interesują się metodą Montessori i posyłają swoje dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół montesorriańskich doskonale wiedzą z czym się to je. Mało tego, często modyfikują swoje metody wychowawcze. W Warszawie najlepszą tego typu placówką jest Warsaw Montessori School na Szwoleżerów.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Artykuł bardzo mało profesjonalny - nie oddaje istoty założeń pedagogicznych Marii Montessori - która nie ma nic wspólnego z wychowaniem bezstresowym. Szkoła Montessori absolutnie daje możliwość realizacji przez dziecko wymagań podstawy programowej - powiem więcej - znacznie ją poszerza. Są bardzo dobre Szkoły Montessori w Polsce, pracujące od lat z dziećmi od żłobka do gimnazjum i dzieciaki są tam świetnie przygotowane do dalszej edukacji - realizując indywidualny program a przez to swój wewnętrzny plan rozwoju. Przygotowując dzieci do życia - w myśl tego co mówi Montessori, wspomagamy je również w przygotowaniu do radzenia sobie z rzeczywistością wymagań na kolejnych etapach edukacyjnych. Maria Montessori stawiała na mądrą równowagę między zaufaniem w siły rozwojowe dziecka a pomoc nauczyciela. Jak kogoś ta metoda interesuje, to warto szukać głębiej, bo artykuł ( sponsorowany? ) w warstwie merytorycznej pozostawia wiele do życzenia...
    już oceniałe(a)ś
    8
    1
    braki.. a jakie dziecko nie ma braków? I pomyślcie, czy naprawdę tylko to jest takie ważne, aby dziecko miało piątki i było jak wszystkie? Mnie to denerwowało w szkole, ja chciałam się zajmować swoim hobby i na szczęście mi się udało. Chyba nie chcemy wytwarzać jednakowych dzieci jak w fabryce? Ja polecam te żłobki jak i przedszkola i inne szkoły, szczególnie poznański <a href="http://wesolekoziolki.pl" target="_blank" rel="nofollow">wesolekoziolki.pl</a> ;-)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    O matko ! Przecież wiadomo że Polskie dziecko ma się uczyć religii.. Bo może wyrosnąć na bezbożnika. Nie po to kapłani budują nowe kościoły żeby wyrosły na myślących mądrych ludzi... Mądry człowiek nie zaniesie kapłanom pieniążków które pozwolą im rządzić motłochem.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0