Korespondencja z Buenos Aires
- Jeśli będzie trzeba, sprawię, że gubernatorzy zapłaczą – miał powiedzieć libertarianin Javier Milei do zgromadzonych w Różowym Domu parlamentarzystów należących do stworzonego przezeń ruchu La Libertad Avanza (Idzie Wolność).
Spotkanie skrajnej prawicy 28 lutego w siedzibie prezydenta zbiegło się w czasie z ogólnokrajowym strajkiem pracowników lotnictwa. Kilka godzin później najważniejsza centrala związkowa CGT zapowiedziała strajk generalny nauczycieli. Zaledwie tydzień wcześniej strajkowała służba zdrowia i pracownicy kolei, kierowcy autobusów zapowiedzieli się na ten wtorek, a następne grupy zawodowe niezadowolone z drastycznego spadku siły nabywczej swoich pensji czekają na odpowiedni moment, by dać o sobie znać.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Nawet papież wyjechał z Argentyny. Ale na całe szczęście zostały katolickie uniwersytety, od pokoleń kształtujące elity tego kraju. Z pewnością pomogą w powrocie społeczeństwa na słuszną drogę. Nie dziwię się Milei, że planuje koncertować na judaizm. Viva la libertad carajo!
To chyba ironia, prawda? Pytam, bo nie mam pewności
Jeśli Pan mieszkał w Argentynie, to spodziewałem się bardziej pogłębionej opinii, niż polityczny burdel i narastające problemy. Jeśli wszyscy tam podobnie analizują rzeczywistość to faktycznie mkną na ścianę szeroką autostradą.
Jaka ironia? Za Jaruzelskiego, gdy w gospodarce PRL był totalny syf, krążył po kraju dowcip że możliwe rozwiązania problemów są dwa - cudowne, że wszyscy się biorą do roboty, i naturalne, że zstępują anieli z niebios i robią tu raj na ziemi.
W Argentynie katolickie uniwersytety już są; teraz pora na aniołów i naturalne rozwiązanie ;-)
My przez swoje roszczenia, cały czas jesteśmy w pogoni za Argentyną,
Wenezuelą i innymi krajami gdzie głupota wybiera i rządzi !
Owszem, miała. 100 lat temu, i był to wynik korzystnych warunków wymiany międzynarodowej - Argentyna miała duże nadwyżki żywności, a Europa duże niedobory. Ale ta koniunktura zaczęła się kończyć już w okresie międzywojennym, a następnie Juan Peron i wszyscy jego następcy zaczęli uprawiać populistyczną politykę dzielenia więcej, niż kraj było na to stać, i pokrywania niedoborów drukiem pieniądza.
Z hiperinflacyjnej gospodarki niedoboru da się wyjść. Przykładów jest sporo - choćby Niemcy czy Polska po I Wojnie Światowej, Polska po 1989 roku, czy ostatnio bliska Argentynie Brazylia w połowie lat 90., gdzie sytuacja wcale nie była lepsza. Tylko do tego trzeba odpowiedzialnych rządzących i pewnego poziomu konsensusu społecznego, że reformy są niezbędne i przez jakiś czas trzeba się pogodzić z trudnościami, żeby dały efekt.
Jeżeli na prezydenta wybiera się faceta bez kwalifikacji i bez zaplecza, który gania z piłą łańcuchową po wiecach i jak Kononowicz obiecuje że nie będzie niczego, to i skutek jest łatwy do przewidzenia.
To mit
Ale to bogactwo to były tylko sole azotowe.
Kiedy haber z boschem zaproponowali alternatywę - bogaxtwo Argentyny zniknęło z dnia na dzien
W czym? Przecież PiS hołduje rozdawnictwu na masową skalę.
Już prędzej Konfa.
W tym że jak coś mu się nie podoba to od razu mu się kojarzy z Kaczyńskim nieważne czy to polityk z drugiego końca świata czy zbyt słona zupa.
Prosty umysł taki jak u pana Leo767 niestety łatwo sfanatyzować.
Kaczor się do gospodarki nie wtrącał bo nie ma o niej pojęcia, i wie że nie ma. Jego rajcowały teczki, haki, i podsłuchy, a to łatwiej jednak po nim uporządkować.
z PiSowcami to on nie ma nic wspólnego poza stosunkiem do aborcji.
Raczej z Korwinem.
No właśnie ; przekop, Orlen, Ostrołęka; no po prostu kraj kwitnie. Miliardy w błoto. Gdyby robili za swoje…
a co do reform, to Argentyna jest na skraju upadku po 60-70 latach rzadow populistow... potrzebne sa skrajne reformy (chociaz nie wiem czy akurat stroj sedziow jest tak kluczowy)... gdyby reformy Balcerowicza cieli nozem 1989 to pewnie nie osiagnelibysmy takiej pozycji jak teraz
Balcerowicz nie latał z piłą mechaniczną i nie konsultował się ze zdechłym psem.
Myśmy mieli Stana Tymińskiego. Ale trzeba mu przyznać, że wraz z BBS Maloko dał nam dostęp do sieci.
I tak ten artykuł jest o poziom wyżej od poprzednich, bo przedstawia bardziej fakty, a nie ich interpretację.
Argentyńczycy musieli być naprawdę zdesperowani, żeby go wybrać, bo robi właśnie to co zapowiadał.
Ale żeby oceniać to trzeba zaczekać przynajmniej rok i zobaczyć, czy gospodarka znajdzie nową równowagę (jak po reformach Balcerowicza) i się odbije, czy też będzie kontynuować zjazd.
przede wszystkim trzeba pozwolić mu wprowadzać reformy, a tymczasem GW zwala winę na niego za hiperinflację, a w dalszej części artykułu czytamy, że parlament nie pozwolił mu wprowadzić reform. Milei jako argentyński odpowiednik naszego Korwina, to bardzo ciekawy eksperyment społeczno-gospodarczy, ale na ten moment nie mamy nawet podstaw do oceny czy jego pomysły były słuszne czy nie, bo nie pozwolono mu ich na ten moment wdrożyć. nie żebym chciał by rządził u nas Korwin, ale jestem po prostu ciekaw czy libertarianizm ma jakikolwiek sens. zwłaszcza jako przeciwwaga do 100 lat rządów populistów a'la PIS.
jak na razie to przyblokowali go na pierwszym kroku. nie dali mu szansy rozpie...ć wszystkiego. a nie mają nic do stracenia.
Katolicy? To fatalnie. Wolałbym ateistów.
katolicy? hmm... nie wiem, czy to tak świetnie
Katolików to akurat powinniśmy eksportować, a nie importować.
ksenofobów na forum GW dostatek...
Mnie również to zawsze fascynowało.
Argentyna ma wszystkie atuty żeby odnieść sukces.
A jest na dnie.
I kopie głębiej.
to koronny dowód czym kończą się wieloletnie (prawie wiek z przerwą na juntę) rządy socjalistycznych populistów. peronistom najbliżej do naszego pis. u nas byłoby podobnie gdybyśmy pozwolili im rządzić 20 lat.