Były prezydent Jair Bolsonaro zamierzał wrócić tryumfalnie niczym rzymski konsul z wojennej kampanii. Nie udało się. Na lotnisku w stolicy Brasilii witała go okrzykami i hymnem zaledwie garstka zwolenników owiniętych flagami narodowymi. Bolsonaro wyszedł bocznym wyjściem i odjechał autem do siedziby Partii Liberalnej. Nie przygotowano dla niego wiecu, na co liczył. Lotniska pilnowało 500 policjantów, a ludziom odradzano gromadzenie się w okolicy.
Rozczarowany przyjęciem Bolsonaro zapowiedział, że stanie na czele swojej Partii Liberalnej i będzie objeżdżał kraj, mobilizując swoich zwolenników przez wyborami lokalnymi. Partia Liberalna ma ok. 20 procent miejsc w obu izbach parlamentu.
Wszystkie komentarze
Myślę, że nie jest to kwestia populizmu, czy spektrum politycznych poglądów, tylko w ogóle Ameryka Południowa i Środkowa nie wspiera Ukrainy.
W ich percepcji chyba cały czas USA jest tym gorszym, Europa, Ukraina to totalna abstrakcja, wolą trzymać sztamę z Indiami, Chinami czy Rossiją.
Są to właśnie populistyczne poglądy. Bazowanie na emocjach prostaków.
Nie widzę związku populizm i niewspieraniu Ukrainy.