Lula da Silva zapowiada ukaranie winnych. Bolsonaro póki co nie wraca z USA.

Dziesięć dni po tłumnym szturmie zwolenników Jaira Bolsonaro na władze republiki w stolicy kraju Lula da Silva oświadczył, że była to próba przejęcia władzy za wiedzą i zachętą byłego prezydenta.

- Mam wrażenie, że to był początek puczu. Więcej, ci ludzie działali według rozkazu i planu, który Bolsonaro przygotowywał od dawna - oświadczył Lula da Silva w rozmowie z największą stacją brazylijską GloboNews. - Prawdopodobnie miał wrócić z zagranicy w chwale po udanym zamachu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    No i piknie.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Akurat to, że Bolsonaro wyjechał z kraju i milczał jest słabą przesłanką na udział w spisku. Predzej gdyby został i gadał...
    Niemniej jednak dobrze, że brazylijski Trup odszedł i to, jak na warunki południowo-amerykańskie, spokojnie.
    Jeśli chce się siłą utrzymać władze to zdecydowanie łatwiej to robić jako urzędujący prezydent a nie już po oddaniu , nawet z fochem, urzędu.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    A jaki w tej próbie puczu był udział korporacji kato?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    W interesie cywilizowanych ludzi jest by tamci wybijali się między sobą. Zarówno Lula jak i Jair lubią Rosję czego my nie możemy im wybaczyć.
    już oceniałe(a)ś
    4
    13