Czy uda się zaspokoić głód ziemi blisko 8 mln ludzi wygnanych z siedzib i pozbawionych majątku podczas trwającej ponad pół wieku wojny domowej? Czy przybliży to Kolumbijczyków do pokoju?

Pierwszy lewicowy prezydent Gustavo Petro (zaprzysiężony na urząd 7 sierpnia tego roku), który obiecał to w kampanii wyborczej, właśnie rozpoczyna kolejne do podejście.

Kilka dni temu rząd i stowarzyszenie wielkich hodowców bydła zawarli być może przełomowy układ. Reforma rolna w tym skrajnie nierównym kraju mogłaby zaprowadzić trwały pokój.

Kolumbia. Ziemia w rękach nielicznych bogaczy

Walka o ziemię jest sprawą przewodnią nowożytnej historii Kolumbii. Jej koncentracja w rękach nielicznych, potężnych i bogatych, często w drodze rabunku, jest źródłem przemocy i terroru naznaczających życie społeczne od pokoleń. Jest podstawą, na której wyrosły armie partyzanckie, terrorystyczne komanda i kartele narkotykowe. Oraz tłem wojny domowej, która toczyła się od połowy XX wieku i wciąż się jeszcze nie zakończyła.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Powodzenia, trzymam kciuki za Kolumbię!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    I potem ci ”obdarowani” biedacy będą swoim znojem spłacać panów przez 100 lat…
    @jakub.trzcionka

    Jak w Prusach, które w ten sposób w rolnictwie przeszły od feudalizmu do kapitalizmu. Spałeś na historii?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0