Przypadek "Chryzantemy" dobrze obrazuje, jak rywalizujące ze sobą Koree toczą bitwę o uciekinierów z Północy. 44-letnia Song Chun-son uciekła na Południe w poszukiwaniu wolności, ale po przyznaniu się do szpiegostwa na rzecz reżimu została zamknięta w więzieniu.

Song Chun-son, robotnica na fermie kaczek, przeżyła w północnokoreańskim obozie pracy dwa i pół roku. Później została zmuszona do pracy dla tajnej policji, ministerstwa bezpieczeństwa publicznego. W 2018 r. uciekła do Korei Południowej. Kształciła się tam na opiekunkę w domach opieki, w międzyczasie pracując w niepełnym wymiarze godzin jako kelnerka.

Do czasu. Pogrążyły ją jej własne zeznania dla południowokoreańskiego kontrwywiadu, któremu zdradziła, że brała udział w próbach skłonienia uciekinierów z reżimu do powrotu na Północ.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Przypuszczam, że część z tych "re-uciekinierów" po prostu zatęskniła za światem, w którym wszystko jest w miarę proste, a na wszystkie pytania są łatwe odpowiedzi. Myślę, że wielu obecnych 70-latków chętnie wróciłoby pod rządy Edwarda Rozrzutnego.

    A tę szpieżycę to pewnie niedługo puszczą. Inaczej inni - złapani - szli by w twarde zaparte.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0