Tuż przed nowym rokiem delegacje hiszpańska i brytyjska wygrały wyścig z czasem i wynegocjowały na ostatniej prostej układ o statusie po brexicie Gibraltaru, kolonii brytyjskiej na południowym czubku Hiszpanii.
Wcześniej Gibraltar został wyłączony z europejsko-brytyjskiego układu rozwodowego i jego przyszłość zależała od umowy Londynu z Madrytem, negocjowanej bez powodzenia przez wiele miesięcy.
Udało się w końcu za pięć dwunasta i obie strony, a także sami Gibraltarczycy, obywatele brytyjscy, oraz okoliczne prowincje andaluzyjskie graniczące z enklawą ogłosiły, że osiągnięto „historyczne” porozumienie. Ułatwi ono życie i zapewni swobodę handlu, pracy i ruchu osobowego wszystkim zainteresowanym.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Jak się wstaje z kolan to łatwo walnąć w coś głową
Zjedli ciastko i się nim udławili.
A teraz można oczekiwać ruchu separatystów z Gibraltaru. Już im nie będzie po drodze z tą Wielką (?) Brytanią. Można mieć taką nadzieję.
A co oni bez Janka Byka, mieliby robic (zarabiac na zycie w sensie)?
Szkoci następni, potem Irlandia...
Ależ Małpom ze Skały ta sytuacja powinna jak najbardziej odpowiadać. Szmugiel nadal będzie kwitł, hazard też. Siły Zbrojne JKM będą zapewniać pracę znacznej części mieszkańców, na ulicach będą Czerwone Kubraki i Bobbies, czerwone budki telefoniczne i czerwone skrzynki pocztowe, turyści będą przyjeżdżać, żeby to wszystko zobaczyć i zostawiać kasę. No to czego więcej mogliby chcieć. Każde inne rozwiązanie byłoby gorsze.
Cały pomysł z brexitem, to był tylko sposób na dojście do władzy nowych elit politycznych, które nie brały pod uwagę długofalowych konsekwencji swoich czynów. Dla nich był brexit był tylko "kosztem" wartym poniesienia, by dojść do władzy.
Nowo wynegocjowany status Gibraltaru, podobnie jak cały brexit, będzie skutkować za jakiś czas dalekosiężnymi konsekwencjami. Oczywiście nie za rok ani dwa, lecz raczej za lat trzydzieści albo pięćdziesiąt. A za lat sto w podręcznikach historii brytyjskiej będziemy czytać, że sprawujący władzę w latach 2016-2020, decydując się na brexit, popełnili błąd strategiczny, którego skutków nie brali i nie chcieli brać pod rozwagę.
Trochę tak, ale trzeba pamiętać, że Wlk. Brytania i inne kraje kolonialne mają długą historię oddawania terytoriów kolonialnych. Że przypomnę Indie czy całkiem niedawno Hong Kong. W tych kwestiach zawsze zwycięża pragmatyzm.
Moim zdaniem będzie konsekwencja w ciągu najbliższych 10-u lat: Szkocja odłączy się i wejdzie do UE.
Świetny komentarz.
Warto przypomnieć, że granicy Lichtensteinu strzegą Szwajcarzy.
Dodatkowo w ramach "wyzwalania się spod władzy UE" Unia wyznaczyła Brytom granicę celną między Irlandią Płn. i resztą brytyjskiego terytorium:)
Gdyby realizowano wyniki referendów, to Voralbergu też by strzegli. Po I WŚ Voralberg chciał do Szwajcarii. Problem w tym, że nie chciano tego zrealizować, a i Szwajcaria nie bardzo czuła się na siłach. Ta neutralność sporo ją kosztowała.
Dla Voralbergu duże nieszczęście, bo wielu Voralberczyków nie zginęłoby w górskich dywizjach Wielkiej Rzeszy w II WŚ.
Tak a propos referendów...
Monako też nie ma sił zbrojnych, Francja to załatwia. Andora rak samo, choć ma jakieś pospolite ruszenie.
Jest jeszcze problem prounijnej Szkocji. Oczywiście Londyn może blokować referendum niepodległościowe, ale w przypadku kolejnego zwycięstwa w wyborach do lokalnego parlamentu niepodległościowców, może takie postępowanie brytyjskich władz eskalować konflikt.
"Monako też nie ma sił zbrojnych, Francja to załatwia. Andora rak samo, choć ma jakieś pospolite ruszenie." - oba państwa są formalnie niepodległe, a Gibraltar jest terytorium brytyjskim, i do tego jest przedmiotem sporu terytorialnego pomiędzy UK i Hiszpanią. W tej sytuacji oddanie Gibraltaru pod faktyczną kontrolę celną Hiszpanii jest dla UK dużą porażką wizerunkową.
Ale za to jakim fajnym mykiem fiskalnym!
Chapeux bas!
Falklands anyone?
Pewnie teraz Szkoci odbuduja mur Hadriana, co za ironia losu ...
Nie sądzę, żeby początek utraty Gibraltaru. Małpy tam mają się doskonale, a podobno, dopóki są, to i Korona tam będzie. Obecny stan będzie optymalny dla wszystkich.
Gibraltar bez czerwonych kubraków wojaków JKM, bez czerwonych budek telefonicznych, czerwonych skrzynek na listy (akurat tam nie są przeżytkiem, każdy chce pocztówkę wysłać), "Bobbies" w charakterystycznych nakryciach głowy (po co im te odblaskowe kamizelki? - wszystko psują) - nie byłby taką atrakcją. Hiszpanie nie byliby w stanie tego z dostateczną naturalnością odtworzyć, zresztą to byłaby już maskarada. A Angole na Gibraltarze grają swoje role z przekonaniem i naturalnie, niczym Sean Connery Baskerville'a w Imieniu Róży. To ich świat. Nie należy go im zabierać.
Hiszpanie zaś dostali to, czego chcieli. Mogą mieć przekonanie, że panują nad Skałą, skoro kontrolują, kto co wwozi i wywozi. A szmugiel i tak będzie szedł, jak idzie od 300 lat.
Natomiast nie zdziwię się, jak się Irlandia i Szkocja "urwą". Być może razem. Irlandia może przyłączyć się do Republiki, przez co ominie procedurę akcesyjną, a Szkocja - do Zjednoczonej Irlandii. Tego Hiszpanie, Włosi i inni, którzy radzi by nie zachęcać swoich separatystów zablokować nie zdołają. A Szkocja z ropą, gazem i Whisky da radę. Mogłaby nawet funkcjonować na zasadach Norwegii, bo i tak by wyszła "na swoje".
Gaz i ropa na Morzu Polnocnym sie koncza - przynajmniej w miejscach gdzie wydobycie jest oplacalne przy dzisiejszych cenach/technologiach.
Pozostaja natomiast niebagatelne koszty utylizacji wycofywanych platform.
Szkocja nie wychodzi na swoje - ma roczny deficyt budzetowy na poziomie 7% (finasowany z dochodow Zjednoczonego Krolestwa - czyli de facto Anglii), czyli nieco lepiej niz np. Irlandia Polnocna ale i tak bardzo zle.
Co do Irlandii Polnocnej i Republiki, "Jedna wyspa jedna Irlandia!" jest piekne i nosne, ale w Republice poza garstka "prawdziwych patriotow" wszyscy sraja po gaciach na mysl, ze mieli by sie zajac i zaczac placic na te sekciarske kraina z jej problemami spolecznymi i gospodarczymi.
Zapominacie dobrodzieje że ropa i gaz tracą na znaczeniu. Za 10 lat swiat bedzie inny, a to będzie dopiero początek.
Wielka Brytania to po prostu nazwa, taka sama jak np. Wielkopolska (która wcale nie jest WIELKA), więc z "Little Brytanią" strzeliłeś jak kulą w płot.
Nie do końca jeśli dobrze zrozumiałem przedpiscę, to on odwoływał się do programu TV pod nazwą "Little Britain", który to z koleji nawiązywał do "Little Britain" z "Wielkich Nadzieji" Dickensa (chyba, nie chce mi się sprawdzać) u Dickensa LB, to był wyidealizowany model kawałka Anglii, w TV dokładne krzywe zwierciadło współczesnego brytyjskiego społeczeństwa, którego bohaterowie nie są sympatyczni za grosz. Remainers zaczęli używać tego jako wyzwiska pod adresem brexiteers. Tyle jeśli chodzi o znaczenie kulturowe.
Geograficznie terminu Wlk Brytania na określenie największej z wysp na których żyli Brytowie pierwszy użył chyba Ptolemeusz, dla niego Małą Brytanią była obecna Irlandia (wyspa, nie kraj). Wielka Brytania w sensie politycznym została wprowadzona w 18w przez Akt Unii jako nazwa trzech połączonych królestw: Anglii, Szkocji i Irlandii.
chodziło mi o program TV, satyra staje się rzeczywistością :)
Tak myślałem, a Kantak jest jedynym gejem w całym PiSie!
Tego będą bronić pazurami, bo tam ropa i gaz. A mają spore szanse stracić ropę i gaz ze Szkocji.
Czy ciebie wlasnie odmrozili?
Zdajesz sobie sprawe, ze to nie lata 80 ubieglego wieku?
Nie, ale wiem, po co Angolom te dwa lotniskowce.
Poniewaz posiadanie jedego jest bez sensu, bo jak sie zepsuje, to nie masz zadnego, czyli jestes jak nie przymierzajac Putinowska Rosja.
A Brytyjczycy nadal maja interesy na roznych koncach swiata i musza byc wiarygodnym - w miare - partnerem dla US - bez lotniskowca sie na razie nie da.
Poza tym przeciez one zostaly zamowione ponad 12 lat temu - duzo sie zmienilo w tym czasie.
Z drugiej strony zadziwiające, jak łatwo BJ przełknął tę "pigułkę". Gość musi być już na skraju odporności. Brexit, Trump wybory przegrał, z porozumień handlowych nic nie wyszło, Covid, do 1000 zmarłych dziennie, Troubles ahead, referendum w Szkocji, Honda wychodzi z UK, BMW zabiera produkcję Mini, w zamian wstawia produkcję silników spalinowych do samochodów osobowych, których BJ właśnie zakazał od 2030 roku (czyli sam BJ tę fabrykę zamknie, nie Niemcy), pandemomnium na granicach przed Bożym Narodzeniem... ciekawe, co jeszcze go czeka. Myślał, że cały świat przestraszy.
>>Z drugiej strony zadziwiające, jak łatwo BJ przełknął tę "pigułkę".
Jest to zdumiewajace tylko dla tych, ktorzy nie wiedza, jaka role terytoria zamorskie Wielkiej Brytanii pelnily i jak widac po Gibraltarze beda nadal pelnic w UE.
Gibraltar jest okupowany, bo zdobyty zbrojnie.
Malwiny są co najwyżej zajęte, bo tam nikogo nie było. Coś jak Św. Helena albo Sandwich Południowy.
Co do Falklandów to tak twierdzi Argentyna, kraj którego NIE BYŁO gdy W. Brytania przejmowała kontrolę nad wyspami i który powstał na terenach zagrabionych przez Hiszpanów Indianom :) Słaba analogia do Gibraltaru.
Nie chodzi o genezę okupacji, tylko aktualny stan faktyczny.
Wypisujesz głupoty. Gibraltar jest tak samo "okupowany" przez Brytoli, jak kiedyś był "okupowany" przez Hiszpanów!
Oto do kogo należał Gibraltar:
Maurowie od roku 711 do 1462, czyli przez 751 lat. Siedemset pięćdziesiąt jeden!
Hiszpanie od roku 1462 do 1704 czyli zaledwie 242 lata
Brytyjczycy od 1704 do 2020, czyli 316 lat!
Wynika z tego, że akurat Hiszpania ma, historycznie rzecz biorąc, NAJMNIEJSZE PRAWA DO GIBRALTARU!
》Gibraltar jest okupowany, bo zdobyty zbrojnie.
Czy polskie Ziemie Zachodnie też są okupywane?
A b. Sudetenland lub Zaolzie w Czechach?
W sumie najpierw byly cessrskie, pozniej czeskie, po zajeciu czeska armie, pozniej pokojowo przekazane w wyniku negocjacji, a pozniej zdobyte przez Sowietow i przekazane Czechoslowacji, znowu na podstawie negocjacji.
Są Czesi/Polacy okupantami czy nie? Bo w końcu ich władza nad w/w terytoriami została wprowadzona przemocą i trwa znacznie krócej niż brytyjska obecność na Skale.
Jak na swój nick, to słabo znasz historię. Polecam Atlas Historyczny, chyba (jeszcze) część podręcznika do historii. Polska obecnie ma granice jak najbardziej zbliżone do tych za pierwszych Piastów. Piastowscy Książęta Szczecińscy rządzili w Szczecinie do XVII wieku. Inna sprawa, że nie mówili po polsku. Ksiąstewka Śląskie były rządzone przez Piastów też mniej-więcej do tego samego XVII wieku. Potem Ród Piastów wygasł. A że nie udało się tych ziem utrzymać w granicach Korony, to inna sprawa.
Słowianie mieli swoje grody także na terenie Berlina - przypomina się Jaksa z Kopanicy (Köpenick). Do dziś okolice Budziszyna (Bautzen) są w dużej części zamieszkanie przez Słowian.
Problemem nie jest okupacja ale prawa do ziemi (bo do każdej z wymienionych ziem zgłaszają prawa co najmniej dwa narody, gorzej - konkretni ludzie, spadkobiercy wysiedlonych). W przypadku Ziem Zachodnich i Północnych oraz Sudetów - to jest efekt przegrania przez III Rzeszę II WŚ. Skoro sama Rzesza była zrujnowana, zajęcie terenu okazało się sposobem na reparacje. Przecież tak samo zrobiono po I WŚ z Nadrenią. Tyle, że tam nikt Nadreńczyków nie nie wysiedlał.
Tak się zapętliłeś, że przyznaję zupełnie nie rozumiem o co ci chodzi, ale to ok, bo ty chyba też nie.
PS. Dla wyjaśnienia... koncept "prawa do ziemi" opierający się na tym, że kiedyś w przeszłości (odległej) gdzieś żyli ludzie, których uważamy za naszych przodków uważam za 19wieczny i absurdalny.
Jak dla mnie podstawowe znaczenie przy określeniu statusu terytorium mają:
- status prawny, czyli czy obecne posiadanie jest uregulowane prawnie
- wola/świadomość narodowa populacji zamieszkującej dane terytorium/państwo.
Inaczej zaczynamy dochodzić do absurdów w rodzaju USA okupujących USA, no bo przecież zabrali te ziemie Indianom.
Maurowie byli w Iberii elementem obcym z Afryki. Elementem obcym a jednak współpracującym i pozytywnym.Wnieśli ogromny postęp w nauce, gospodarce, ekonomii. Po ich wysiedleniu i wyniszczeniu przez Królów Katolickich (Reis Catolicos) Iberię dotknął ogromny kryzys. NB. Hiszpania to termin dość dowolny i dyskusyjny. Nie tutaj miejsce..... Mówienie o "okupacji" tych terenów przez Maurów też jest uproszczeniem.
Krytykujesz innych zarzucają innym brak znajomości historii a czy wiesz, że pojęcia "Słowianie" i "Piastowie" są pojęciami wątpliwymi. W świetle ostatnich badań naukowych. Goci, Wandalowie i tzw Wikingowie pojawiają się tu i ówdzie. Słowianie to luzne pojęcie...Atlas historyczny także podlegać powinien aktualizacji. Naleciałości historii politycznej i polityki historycznej z czasów PRL-u tutaj się odzywają. O królestwie krakowskim i chrzcie z rąk Morawian też się nie mówi a wiedza czerpana z Galla Anonima, Kadłubka, Długosza legendami na użytek królów trąci i nie jest w pełni wiarygodna. Dobrze jest więc z dystansem podchodzić do naszej wiedzy historycznej i sięgać do najnowszych zródeł naukowych. To staram się robić, polecam i pozdrawiam....
W sensie, ze Alanowie i Wandale, a wczesniej Rzymianie, a wczesniej Kartagenczycy, a wczesniej Celtowie, to wszystko byl element rodzimy?
Pojęcie "element rodzimy" jest względne. Może tylko w rejonach Etiopii takie nie jest. Nawet tam jest wątpliwe uwzględniając obce wpływy. Historia ludzkości jest znaczona migracjami. Rodzimy? Co to oznacza? Jakie jest kryterium czasu tj okres przebywania na jakimś terytorium? A może to kultura, którą stworzył? Czy ona jest wolna od "nierodzimych" wpływów? Im dłużej się zastanawiam, tym więcej mam wątpliwości....... Na potrzeby dyskusji można by stworzyć jakieś okrojone pojęcie "elementu rodzimego". Na potrzeby jednej jedno a na potrzeby innej inne..... Polska też nie ma jednego "elementu rodzimego". Nawet w ostatnich czasach wymieszali się tutaj ludzie z Ukrainy, Białorusi, jakieś pozostałości Niemców, Austriaków, no a ci wszyscy nie byli jednoznacznie skądś 'rodzimi'. Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie. Myślę jednak, że pojęcie "element rodzimy" jest manipulacją na użytek polityków. I tyle.
Calkowicie sie zgadzamy w tej kwestii, ale jak widac wokol dziedzictwo 19wiecznych nacjonalizmow nadal zywe.
Hej!
Odlot, zupelny, przytulanie się i przypasowàie historii do aktualnych chcic nacjonamistycznych,
Londynowi ma, to co najistotniejsze - baza wojskowa i kontrola cieśniny. Ostatnią rzeczą, na jakiej mu zależy to trzepanie toreb turystom na lotnisku i granicy. To z chęcią odstąpią Hiszpanom, którzy będą się z tego cieszyć, jak Indianie z koralików.