Brytyjskie spółki wciąż często stosują taktykę "one and done" i oddają w zarządach miejsce tylko jednej kobiecie. Ale nie prezesa - kobiety kierują tylko sześcioma ze stu największych brytyjskich spółek

Raport Hampton-Alexander powstał w tym roku już po raz czwarty. Przy wsparciu brytyjskiego rządu eksperci od biznesu od 2016 r. regularnie sprawdzają, jak często Brytyjki zasiadają w zarządach i na najwyższych stanowiskach największych brytyjskich firm.

W stu największych spółkach notowanych na brytyjskiej giełdzie 32,4 proc. osób zasiadających w zarządach to kobiety. Jeszcze rok temu było ich 30 proc., a w 2011 r. - ledwie 12,5 proc. Wygląda na to, że najwięksi zrealizują wyznaczony przez twórców raportu Hampton-Alexander cel, czyli obsadzenie jednej trzeciej najwyższych stanowisk przez kobiety do końca 2020 r.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Czy jest możliwe żeby kobiety zwyczajnie wybieraly inne ścieżki kariery?
    @aqwea
    Takie sciezki kariery, ktorych nie bierze sie pod uwage w statystykach, np. opieka nad dziecmi, starszymi osobami, sprzatanie? Trudno nazwac je sciezkami kariery, z uwagi na niski prestiz spoleczny, niskie wynagrodzenie i ciezka prace zwiazana z tymi zajeciami. Brak odpowiedniej polityki aktywizacji zawodowej kobiet dodatkowo spycha je na margines.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Za mało też na traktorach i w kopalniach...
    już oceniałe(a)ś
    3
    2