Po zniesieniu dopłat do paliwa przez prezydenta Ekwadoru Lenina Morenę w całym kraju wybuchły zamieszki. Demonstranci wtargnęli do parlamentu, prezydent wprowadził godzinę policyjną i ogłosił tymczasowe przeniesienie rządu ze stolicy kraju.

Zamieszki i protesty wstrząsają Ekwadorem już szósty dzień. Wywołała je rezygnacja z dopłat do paliwa, które obowiązywały od czterdziestu lat i kosztowały państwo ok. 1,4 mld dol. rocznie, a zlikwidowano je w ramach programu reform wymuszonych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Umowę z MFW Ekwador podpisał w marcu w zamian za wartą 4,2 mld dol. pomoc. Decyzja ta wywołała jednak niezadowolenie w całym kraju. Szczególnie niezadowolone są firmy transportowe i grupy rdzennej ludności, które rozpoczęły marsz na stolicę.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    To przedsmak tego co nas czeka, jak 500+ trzeba będzie odwołać z braku kasy w budżecie.
    @okrutnik42
    Dokładnie.
    Ten sam lud który na nich głosuje wywiezie ich na taczkach lub przyozdobi latarnie.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Lenin Moreno jako "neoliberał"? To raczej efekt paru lat realizowania polityki Kaczyńskiego/Zandberga. Nie "neoliberałowie" zmusili Lenina do wycofania dopłat na paliwo, tylko fakt, że kasa państwa została przez niego totalnie ogołocona. Ale jak widać ideologia jest niewywrotna.
    już oceniałe(a)ś
    7
    2
    Lenin neoliberałem... I jak ma być dobrze?
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Lenin Moreno (w Ameryce Łacińskiej nazywany Moreno, nie Lenin, bo to jednak postać z innej formacji politycznej i nie ma co tego mieszać) to nie jest "Maduro Ekwadoru" - gość, co zawalił postępową politykę w warunkach kapitalizmu peryferyjnego. Przeciwnie, to gość od cięć w usługach publicznych, zmian w kodeksie pracy na korzyść kapitału przeciwko pracownikom, działań przeciwko którym występowali działacze indiańscy, prywatyzacji i deregulacji gospodarki po czasach Correi. Prezentował się początkowo jako "człowiek Correi", dzięki czemu wygrał z 70% poparciem, ale szybko pokazał, że chce cofnąć reformy z okresu swojego poprzednika i przywraca - pod pretekstem walki z korupcją - regulacje neoliberalne i "władzę klasową" wielkiego kapitału (ogólnie o tym zjawisku ciekawie pisał David Harvey; polecam jego "Neoliberalizm. Historia katastrofy" by zrozumieć coś więcej niż płytkie podziały na "populizm" i "zdrowy rozsądek").

    I stąd te protesty, cofnięcie dopłat to tylko katalizator większego niezadowolenia. To nie są protesty klasy średniej wkurzonej na Chaveza i Maduro, którzy nie poradzili sobie z opozycją oligarchii importerów wszystkiego co tylko dało się importować (plus ich własne błędy pod postacią degeneracji partii rządzącej, PSUV), ale biedoty, która realnie traci na polityce Moreno. "Guardian" w jednym z artykułów na ten temat ("Ecuador paralyzed by national strike as Moreno refuses to step down") cytuje jednego z liderów związkowych: "What the government has done is reward the big banks, the capitalists, and punish poor Ecuadorians,” said Mesías Tatamuez, head of the Workers’ United Front umbrella union." To jest klasyczny konflikt klasowy.

    Na koniec apel: możecie się nie zgadzać z tym czy innym przywódcą lewicowym (Correa), czy neoliberalnym (Moreno), ale aluzje do PiSu są bez sensu. To zupełnie inny kontekst, inny typ kapitalizmu, my to Unia Europejska i obrzeża "Pierwszego Świata", a oni to dekady zdominowania przez USA jako niedorozwinięte kraje peryferii systemu światowego, które nie dostały takiej bezzwrotnej pomocy strukturalnej i korzystnych rynków, jak Polska. PiS to prędzej Orban - konserwatywny neoliberał, który najpierw przekupił wyborców, a potem wprowadził swoje prawicowe państwo mafijne (jak je sami Węgrzy określają).

    I żeby była jasność: PiSu nie popieram i nigdy nie popierałem, nawet w czasach, kiedy gros czytelników "Wyborczej" marzyło o "technokratycznej" koalicji dwóch partii post-AWS-owskich, PO i PiS.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Rafinerie w Amazonii" ,więc dopłaty do własnego paliwa, może mają rację?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    "Konfederacja Rdzennych Narodów Ekwadoru (...)nie protestuje przeciwko samemu Correi"
    Zdanie jest prawdziwe. Lecz absurdalne bo z tego artykułu wynika, że Correa nie jest obecnym a byłym prezydentem...
    Co autorowi szkodzi przeczytać własny artykuł przed publikacją?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    I jeszcze ta zniszczona fabryka mleka. Co zrobili tej biednej krowie?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    KAczyński, coś dla ciebie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0