W "królestwie uśmiechów" piętrzą się bowiem coraz wyżej hałdy śmieci z importu. Decyzja Bangkoku oznacza kłopoty dla takich potęg jak Japonia, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone, które posyłają co roku do Tajlandii tysiące ton odpadów do recyklingu.

Tajskie królestwo dołącza do Wietnamu i Malezji, które już nie wydają zezwoleń na import i przetwarzanie zagranicznych odpadów. Hanoi zapowiedziało też walkę z nielegalnym sprowadzaniem kartonu, plastiku i metali, a Malezja odwołała licencje na przetwarzanie plastikowych torebek dla 114 zakładów recyklingu.

Oprócz plastiku Tajlandia chce też zakazać importu 432 rodzajów odpadów elektronicznych – od obwodów scalonych, po stare odbiorniki telewizyjne i radiowe. I to w ciągu następnego półrocza.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Brawa dla Azjatów, niestety te śmieci nie znikną i wylądują albo w morzu albo w Afryce
    @polacz.kropki
    W Polsce.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Polska pod rządami PiS jest gotowa na przyjęcie wszystkich śmieci.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0