Szkoci czują, że większość Europy jest po ich stronie. Rząd jednak nie ogłosi referendum niepodległościowego, dopóki nie będzie pewny wyniku. W ciągu ostatnich dni nastroje mocno się tutaj zmieniły - mówi Cormac Mac Amlaigh, prawnik z Uniwersytetu w Edynburgu

Milena Rachid Chehab: Po wyniku referendum Anglia jest w szoku. A Szkocja?

Cormac Mac Amlaigh* : Też. Ale u nas to coś więcej. Niecałe dwa lata temu mieliśmy referendum w sprawie niepodległości Szkocji i Unia Europejska, obok nowej waluty, była wtedy najczęściej podnoszoną kwestią. Nie wiadomo było, jaki będzie nasz status członkowski, a ci, którzy chcieli, by Szkocja została w Zjednoczonym Królestwie, bardzo dobitnie podkreślali, że jeśli zagłosujemy za niepodległością, będziemy musieli wyjść z UE. Co prawda ten argument wykorzystywała też strona przeciwna, mówiąc, że jak wyjdziemy z UK, to z UE też. Ale ogromna większość głosujących miała z tyłu głowy właśnie strach przed wyjściem z Unii Europejskiej, gdy szła do urn. Badania opinii przeprowadzone już po referendum o Brexicie pokazują, że znaczna większość tych, którzy wtedy wybrali "nie", tym razem zagłosowałaby za niepodległością. Taki trend obserwuję też wśród swoich znajomych edynburczyków z klasy średniej - wtedy nie odważyliby się zagłosować za niepodległością Szkocji, dziś już nie mają takich oporów.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Może Białystok też by się odpie...ł od Gdańska.
    @wojtek-gdansk I wschodnia Wolska, od zachodniej Polski.
    już oceniałe(a)ś
    6
    8