Chodzi o rozdział 215 tzw. ustawy patriotycznej przyjętej kilka tygodni po zamachach terrorystycznych 11 września 2001 r. Jest tam zapisane, iż "rząd USA może gromadzić dane telefoniczne istotne dla bezpieczeństwa narodowego". Dwa lata temu Edward Snowden, zbiegły analityk wywiadu USA, ujawnił, że rząd Baracka Obamy interpretuje ów rozdział w najszerszy możliwy sposób - tzn. gromadzi dane o WSZYSTKICH rozmowach telefonicznych na terenie USA.
Do baz wywiadu elektronicznego NSA trafia każdorazowo informacja o numerach rozmówców, czasie rozmowy i miejscach, w których w jej trakcie przebywali (jest to możliwe, ponieważ telefony komórkowe, by zrealizować połączenie, muszą się "skontaktować" z najbliższym nadajnikiem swojej sieci, zdradzając w ten sposób położenie). Treść rozmów nie jest nagrywana - rządy George'a W. Busha i Obamy uznały, że byłoby to zbyt wielkie naruszenie prywatności obywateli.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze