Tak uważa minister spraw wewnętrznych Joelle Milquet, która przyjechała na miejsce zbrodni - powiedziała, że morderstwo wygląda na akt antysemityzmu. Według skąpych informacji ok. 15.50 zamachowiec z plecakiem wysiadł z samochodu zaparkowanego niedaleko muzeum, podszedł do wejścia do budynku i otworzył ogień, po czym uciekł autem. Świadkowie prawdopodobnie zapamiętali numery rejestracyjne samochodu i są obecnie przesłuchiwanie przez policję.
Szef belgijskiej dyplomacji Didier Reynders, który zjawił się na miejsce zbrodni jako jeden z pierwszych, napisał na Twitterze, że jest zszokowany morderstwem w Muzeum i że widział ciała ofiar. Reynders był w pobliżu muzeum, kiedy doszło do ataku. - Słyszałem odgłos strzałów, natychmiast tu przybiegłem i zobaczyłem ciała ofiar - opowiadał, cytowany przez BBC.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze