Porządki w wykazie czasopism naukowych znalazły się na liście stu konkretów rządu Donalda Tuska. To dość branżowe narzędzie, które od kilku lat podnosi naukowcom ciśnienie.
Badacze w Polsce są oceniani głównie na podstawie tego, ile i gdzie publikują. Od tego zależy ich awans, osiągane stopnie naukowe i premie. Ministerstwo Nauki tworzy wykaz czasopism naukowych z Polski i ze świata, klasyfikując je według liczby punktów, jakie można dostać za opublikowany w nich artykuł.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wieczorek to g...ny Midas, jak zresztą to całe jego ministerstwo. Przez rok nie zrobił dosłownie nic pożytecznego. Pogonić tałatajstwo. Czy nie ma w Polsce profesorów znających się na kierowaniu uniwersytetami i placówkami naukowymi?
W życiu nic nie napisał i nie opublikował...
To akurat nie ma nic do rzeczy. Czarnek pisał i publikował (w "Biuletynie Absolwentów i Przyjaciół Wydziału Prawa KUL"), i co, taki był świetny?
Profesorowie mają zajmować się nauką, a nie zarządzaniem. Problem w tym, że w Polsce 90% profesury nauki NIE uprawia.
.
Wszelkie zmiany w ocenach powinny być konsultowane WYŁĄCZNIE z naukowcami, czyli tymi ludźmi, którzy zdobyli w ciągu ostatnich 5 lat grant w NCN o randze nie mniejszej niż OPUS + z tym, którzy mają na swoim koncie granty ERC.
.
A reszta towarzystwa powinna się dostosować do stanowiska naukowców, albo zostać wysłana na zieloną trawkę.
Między biało - czerwonym a czerwonym niewielka jest różnica. Patrz Moczar i Gomułka
Ale zaraz!
Naukowcy dostają publiczne pieniądze, żeby mogli zapłacić jakiemuś wydawcy, żeby opublikował ich artykuł (że niby jakąś pracę naukową?), dzięki temu dostaną więcej punktów, za które dostaną więcej pieniędzy, żeby móc zapłacić wydawcy za opublikowanie kolejnego artykułu...?
Prawie perpetuum mobile :). Tylko, że udawanie nauki dzieje się za pieniądze podatnika. Taki model biznesowy. Najgorzej, że w tę grę zaczęli grać niektórzy naukowcy i zgodnie z zasadą "zły pieniądz wypiera dobry" kadry naukowe rosną w siłe. A wiadomo "kadry są najważniejsze"
I dziwnym trafem niemal wszystkie takie artykuły są w języku angielskim, przed którym tak bałwochwalczo bił pokłony Czarnek i cała jego ekipa. Za samą "angielskość" przyznawali dodatkowe punkty! Nieważne co i na jakim poziomie, ważne, żeby po angielsku. A tłumacz googla rozgrzany do czerwoności.
A co ma do tego "fabryka uderzeniowa"? Bo tyle właśnie znaczy "Impact factorY".
Impact Factor
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w punktacji są w ogóle uwzględniane jakiekolwiek czasopisma, które chcą pieniędzy za publikowanie na ich łamach. No i chyba wreszcie czas, aby unijne środowiska naukowe same wypracowały listę czasopism naukowych, które się liczą. To jest do zrobienia. I naukowcy zrobią to najlepiej. A Wieczorki, Gdule, Czarnki i inne politykierstwo niechże się trzymają z daleka od tych spraw!
Chyba factor, gdyż punktoza to właśnie factory:)
Lub Wieczorka
:)
glupi jak gdula.......
To Gdula z Wieczorkiem wprowadzili punkty?
Kartaginę trzeba zburzyć.
Sedesy nowe. Procedery stare.