W ostatnich tygodniach sprawą IDEAS NCBR żyło całe środowisko naukowe. Spółka powstała w 2021 r. i szybko stała się jednym z głównych ośrodków badań nad sztuczną inteligencją w Polsce. Pod koniec września rada nadzorcza spółki wybrała nowego prezesa. Pomysłodawca IDEAS prof. Piotr Sankowski przegrał konkurs z szerzej nieznanym w środowisku dr. Grzegorzem Borowikiem z NASK. Zrezygnował z pracy, wraz z nim odeszła cała międzynarodowa rada naukowa, a naukowcy zaczęli domagać się ujawnienia kryteriów oceny kandydatów. Na biurko premiera trafiło kilka listów z prośbą o interwencję.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
KONKURENCJI!!! Potrzebujemy przede wszystkim konkurencji. Jak ktoś jej nie podoła, to powinien wypaść bez względu na tytuły. Zawsze może wtedy skupić się na dydaktyce.
Ale ewentualne przekręty finansowe trzeba rozliczyć
bo coś pachnie, a naukę zostawić i odpowiednio zadbać o nią.
Konkurencja wszędzie jest wskazana ale nie wrogie przejęcia
bo wtedy skończy się jak z Grafenem w Polsce za Piechocińskiego
Jak warunki pracy sie poprawia pojawi sie i konkurencja.
Teraz po prace naukowa w Polsce wiekszosci ogarnietych ludzi nie chce sie nawet schylic, stad brak konkurencji.
Ludzie musza miec o co konkurowac w pierwszej kolejnosci.
Konkurencji?
Tak, nic tak nie wpływa na atmosferę pracy naukowej jak konkurencja.
Jak to się ma do tego, że obecnie w nauce liczy się głównie praca _zespołów badzaczych_?
A i jeszcze powiedz jakich metryk chcesz użyć do pomiaru konkurencyjności, mam nadzieję, że nie punktozy?
zespołów badawczych.
Przepraszam za literówkę.
Kolejna 'wina Tuska'? Która to już z kolei? Raczej to wyborcy zdecydowali o kształcie i układzie sił w parlamencie. Powodów do frustracji i niezadowolenia pewnie nie zabraknie. Ale warto pamiętać, że PIS nie został zmiażdżony a jedynie osłabiony. Jeśli już czyjaś wina to Lewicy za desygnowanie takiego ministra.
Niekoniecznie wina Tuska, ale faktem jest, że minister nauki to postać po prostu ŻENUJĄCA. Kompromituje się każdą kolejną absurdalną wypowiedzią.
Lewicy przypadło ministerstwo nauki i to Lewica wybrała kandydata na ministra i wiceministra. Premier za nią tego nie zrobił. Tak więc to Lewica się skompromitowała takim ministrem, a nie premier. Czas wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje.
Tacy jestesmy i tak mamy panstwo zorganizowane; ministrem zostaje przede wszystkim posel na Sejm, a wiec polityk a nie uznany fachowiec, organizator i lider w danej dziedzinie nauki czy gospodarki. Ciagle wiara i tradycja ma przewage nad racjonalnym mysleniem.
Polityk i cwaniak zawsze wygra wybory w opinii prostego gminu no i zostanie w nagrode ministrem. Taki w Polsce mamy podzial wladzy ustawodawczej i wykonawczej, posel w nagrode zostaje ministrem i na pol gwizdka tworzy kulawe prawo a na drugie pol gwizdka zarzadza np. nauka.
Tak mamy zgodnie z tradycja; najwybitniejsi, habilitawani mysliciele tego nie widza i o tym milcza. Zgodnie z tradycja utracimy raczej panstwowosc a nie bedziemy dzialac racjonalne. No hej kto Polak, tradycyjnie na bagnety!
I za jedną, i za drugą kwotę w Warszawie się nie wyżyje, ale ta pierwsza jest po prostu nieprawdziwa. Netto to wychodzi trochę ponad 3760 zł.
Stypendia naukowe na różnych uczelniach w Polsce są różne (rozmówca pracuje w Lublinie).
Inna sprawa, że ten tekst o wyborze między drukowaniem w słabym czasopiśmie u kolegi po polsku, a dobrym zagranicznym jest jakiś dziwny. Nigdy się nie spotkałem z podobną sytuacją, zawsze wybieramy zagraniczny (zresztą te lepsze polskie są także po angielsku).
PS. Podobnie jak rozmówca pracuję w nauce polskiej ponad 20 lat, w tym również za granicą, też jestem dr hab., tyle że w naukach o życiu. Tak więc doświadczenia mamy chyba podobne..
Zależy to w pełni od uczelni. Minimalna wartość stypendium doktoranckiego wynosi 3466 zł brutto (można zobaczyć na stronie gov), np. na UJ dostaję to minimum jako doktorantka
Ja natomiast slyszalem o podobnej sytuacji: projekt zajal dlugo, byl trudny zbliza sie ewaluacja i trzeba szybko dostac punkty zeby finansowanie jednostki nie spadlo. No to myk publikacja w MDPI za pieniadza albo 'u kolegi', zeby zdazyc. Bo recenzje w prestizowych czasopismach moga i rok trwac.
Oczywiście, gdy trzeba coś na szybko, to różnie bywa. Jednak nikt rozsądny nie wrzuci fajnych wyników do kiepskiego czasopisma, bo jeżeli są naprawdę fajne, to są do opublikowania względnie szybko w czymś dobrym... a publikacja w "szmatławcu" to tak jakby je wyrzucić (w moim Instytucie publikacje poniżej 140 pkt są traktowane tak jakby ich nie było.... bo do parametryzacji nie wchodzą).
Co do MDPI, to póki co nie zostały wpisane na listę "predatory", a IF mają przyzwoity. Więc publikowanie w nich nie jest (przynajmniej formalnie) niczym złym. Wiemy oczywiście, że MDPI nie jest zbyt cenione w środowisku naukowym, jednak w mojej opinii to po trosze czarny PR kreowany przez wiodących, starych wydawców. Bo im było wygodnie wydawać decyzje po kilku miesiącach, a nie tygodniach, jak w MDPI... a tu trzeba zacząć się starać. I mam nadzieję, że wszyscy na tej małej wojence wydawnictw zyskamy. I na ew. zarzut czy publikuję w MDPI :) ... tak, mam kilka współautorstw w MDPI, ale w żadnym wypadku większość.
przypomnijmy, że przed 2019 rokiem, stypendium doktoranckie wynosiło 0 zł (słownie ZERO), a tylko nieliczny kilka procent "najlepszych" mogło liczyć na kwoty rzędu 1 tysiąca złotych.
Wysokość stypendium doktorskiego obecnie zależy, z czego jest finansowane, ustawa wyznacza minimum "do" i "od" oceny śródokresowej; doktoranci w projektach (np. OPUS) dostają wyższe kwoty (coś koło 7k zł netto), co już bywa atrakcyjne dla doktorantów spoza UE lub UE-13.
>recenzje w prestizowych czasopismach moga i rok trwac
I tu patrzę sobie smutno na otrzymany tydzień temu mail od redaktora jednego z czasopism ze stajni Nature o tym, jak temu redaktorowi jest przykro z powodu opóźnień, że dopiero mają jedną recenzję i mają nadzieję, że przeprocesują nasz tekst najszybciej jak to możliwe. Tekst złożony do nich 22.02.2023... Nie jesteśmy zatem nawet po 1 rundzie recenzji - a minęło ponad półtora roku.
Taka jedna wypowiedź, która określa, jak obecny rząd widzi naukę polską za lat 3 i za lat 10. Może wtedy naukowcy polscy, oraz całe społeczeństwo, zrozumieliby czego mogą oczekiwać w najbliższym czasie.
A czemu miałby nie zstąpić z wyżyn swojego stanowiska, przecież NAUKA to być albo nie być Polski.
Rozumiem ze pytanie retoryczne...
Choc blad popelnil Tusk zgadzajac sie zeby ministrem zostal.
wina Tuska. Przywrócić Morawieckiego . Za jego czasów IDEAS utworzono i nawet znalazła się ścieżka wynajmu lokum na tajne spotkania za pieniądze IDEAS. Wina Tuska.
Tak jest, to jest ewidentna wina Tuska, ze wyborcy nie dali mu samodzielnej wiekszosci; musi rzadzic z koalicjantami, i to oni decyduja o obsadzie swoich resortow. To nie my, to jest Tuska wina.