Zmiany w zapoczątkowanym przez Przemysława Czarnka programie "Poznaj Polskę" ministerstwo edukacji zapowiedziało pod koniec maja. Od przyszłego semestru będzie on działał pod inną nazwą - "Podróże z klasą". Ministerialne dofinansowanie szkolnych wycieczek będzie już 100-procentowe i obejmie dojazd, wyżywienie, ubezpieczenie oraz przynajmniej dwie wizyty w instytucjach kultury.
Większą swobodę mają też dostać nauczyciele. Zamiast wybierać wycieczki z określonej listy, będą mogli zdecydować o nich sami. Oni jednak w projekcie szukali jeszcze jednej informacji: o zapłacie za ich pracę. Ale tego resort nie uwzględnił.
Wszystkie komentarze
A jak ma 2 miesiace wakacji, ferie, i wszystkie inne seieta z + 2 dniami na okladke to za to ma nie miec placone? Akurat ta wycieczka to wypracowywanie godzin na lezenie plackiem przez dobre 3 miesiace w roku.
Weź się doucz, nie ma 2 miesięcy wakacji. Przypominam też, że każdy pracownik ma 26 dni roboczych urlopu w roku, przelicz to sobie na te "miesiące" (podpowiem: to jest ponad jeden miesiąc kalendarzowy). Do tego ten zwykły pracownik może dobrze zarabiać, a przywileje typu dwa czy ileś tam dodatkowych dni sa kosztem tego, że pensje są śmieszne. Dla mnie sprawa jeat super oczywista - dobre zarobki nauczycieli przełożą się na poprawś edukacji.
Zapraszam do szkoły! Bardzo brakuje ludzi do tej cudownej i lekkiej pracy!
I bardzo dobrze, że nie jeżdżą. Szkoła to nie firma turystyczna, dzieci powinny się uczyć, a nie jeździć na kilkudniowe wycieczki. A potem płacz, że że nie zdążą z programem.
Osobiście uważam że za wyjazd powinien być pewien dodatek, ale nie na zasadzie 24h. To byłoby przegięcie. Mamy przecież opiekunów na wyjazdach kolonijnych, a oni nie są wynagradzani na takiej zasadzie. Jest więc punkt odniesienia dla zarobków związanych z opieką nad dziećmi. Więc może zamiast zapłaty za godziny zajęć powinny być po prostu wynagrodzenia takie jak dla opiekunów kolonijnych?
Uważam też że kwestię należałoby wpisać do karty nauczyciela.
"Obyś cudze dzieci uczył"
Dziecko nauczy się wielu potrzebnych spraw na kilkudniowej wycieczce, nie mówiąc o tym, że często są to wprost naukowe wyjazdy. Ciekawe ilu z nas pamięta, co dokładnie robił na chemii czy innej fizyce w szkole, a ilu z nas pamięta fajny wyjazd w szkole, a już szczególnie zagraniczny.
ty nie wiesz co to jest ciezka praca wiec sie nie wymadrzaj. idz do korpo albo na budowe to zobaczysz co to jest ciezka praca.
A jakież to "naukowe" prace czy badania prowadzą te klasy kilku- czy kilkunastolatków, jeżdżący po parkach rozrywki czy innych energylandach?
Korpo? Wykonywać nikomu niepotrzebną "pracę"?
Ja na wycieczkach prowadziłem wiele badań:
Przysposobienie Obronne, marsz na azymut - gdzie jest najbliższy sklep, w którym nie pytają o dowód przy sprzedaży piwa.
Socjologia, życie w grupie społecznej - im bliżej tylnego siedzenia w autokarze, tym lepsze towarzystwo.
Biologia, rozmnażanie - ehm, dżentelmen o pewnych rzeczach nie mówi. :D
Matematyka - ułamki; w pokoju jest nas 6, mamy skrzynkę piwa ale jedno się stłukło.
Religia - O Jezu, facetka idzie, gasić fajki i wietrzyć pokój!
Chemia - C2H5OH i jego zastosowania.
W-F - wychodzenie i wchodzenie po rynnie na lokalne potupaje.
Pierwsza pomoc - ogarnianie kolegów, kiedy wyprawa na lokalne potupaje poszła źle.
Racja. Jestem nauczycielem, jeździłam 30 lat ale ze względu na zdrowie, już nie będę. Nikt nie mówi o 100 zł za godzinę i wiadomo, że nie ma nas w pracy na lekcjach, nie sprawdzamy nic w domu w tym czasie, nie spotykamy się z rodzicami i tak dalej. Więc oczywiście nikt nie wymaga zapłaty za 24 godziny na dobę. Ale normalna praca to 8 godzin, więc powinien być dodatek za pracę wieczorem i w nocy. Naprawdę wyjazd z młodzieżą na 5 dni to jest ciężka praca i ogromna odpowiedzialność. Młodzież ma w nocy różne szalone pomysły, naprawdę dużo widziałam w czasie 30 lat. Jeździłam 2 razy w roku, bo taki był zwyczaj w szkole.
No, może poza 4 godzinami snu.
A w wakacje i ferie ile ta praca wynosi?
a ile wynosi Pana/Pani praca w czasie urlopu?
Też nie do końca, bo jak w środku nocy jakiś przygłup np. wyjdzie na zewnętrzny parapet na czwartym piętrze w schronisku albo spije się do nieprzytomności, to nauczyciel ponosi za to odpowiedzialność nawet jeśli śpi.
Myślisz że tyle zarabiają wychowawcy kolonijni?
Pan/ Pani/Panio nie na urlopu? NATYCHMIAST ZGLOSIC SIE DO PIP!!!
30zł jest tej diety. Za śniadanie i obiadokolację się z tego odlicza.
Przecież w szkole tez za swohe by jadła. A kolacje ma, wiec w czym problem?
a jak ty jedziesz na delegację to też jesz za swoje?
kolejna mądra;
ale o ile wiem to nawet w delegacji pracuje się 8 godz. Więc nauczyciel po 8 godzinach idzie odpocząć. A resztą niech zajmują się rodzice jadący z dzieciaczkami. I tyle w temacie. Nauczyciel jedzie jako koordynator. Opiekę niech zapewnią rodzice. I podejrzewa, że po jednej takiej wycieczce rodzice będą bardzo głośno protestować przeciwko organizacji następnych
Na wszystkie posiłki 45 zł, dla porównania śniadanie w hotelu kosztuje 50-60 zł. A według diety powinno 11,50 i kolacja też tyle, za to na obiad możemy zaszaleć całe 22 zł! Dopłacam do każdej delegacji ok 100 na dzień za posiłki.
wysokość pełnej diety to 45 zł, jeżeli jest śniadanie w hotelu, to jest pomniejszana. Jeżeli jest to szkolenie gdzie organizator zapewnia wyżywienie i nocleg to wogóle nie ma diety.
20 minut u adwokata to 500 zł a jak wyceniana jest praca pedagoga, który nauczył dziecko czytania, pisania, nie daj Boże tabliczki mnożenia…?
Za pracę się płaci. Brawo nauczyciele
Jeszcze pół biedy adwokat, ale piłkarz???
Felieton o bezsensownej pracy na pokaz
Zapie...ć bez sensu trzeba, tak, żeby było widać, że się zapie..., a kto nie zapie... bez sensu, tak, żeby było widać, ten nie jest godzien szacunku, uznania czy choćby empatii.
Dzisiejsza pisowska propaganda antynauczycielska, będąca zresztą zwielokrotnioną kopią antypisowskiej propagandy antynauczycielskiej sprzed kilku lat, trafiła na podatny grunt dlatego, że odwołuje się do jednej z najświętszych dla naszego narodu wartości, którą jest bezsensowny ale widoczny zapie... Zapie...ć bez sensu trzeba, tak, żeby było widać, że się zapie..., a kto nie zapie... bez sensu, tak, żeby było widać, ten nie jest godzien szacunku, uznania czy choćby empatii. Nauczycieli przedstawia się jako darmozjadów niegodnych swoich dwóch tysięcy na rękę, ponieważ, jakoby, pracują oni tylko 18 godzin w tygodniu, a właściwie jeszcze mniej, bo przecież godzina lekcyjna to tylko 45 minut, i jak wiadomo, w pozostałe 15 minut z tej godziny nauczyciele już nie pracują, ale na ten kwadrans wyjeżdżają na wczasy.
Bezsensowny zapie...po polsku
Słychać zewsząd domaganie się tego, żeby nauczyciele siedzieli w robocie 40 godzin tygodniowo i zapie...li tak, jak zapie... każdy porządny Polak. Ma być widać, że zapie...ją! Jak napisała jedna pani - a spotkało się to z wirtualnym aplauzem - gdy się wejdzie do pokoju nauczycielskiego, widać nauczycieli pijących herbatę, ewentualnie książki sobie czytających, a nie widać jakoś ciężko pracujących. Tymczasem, wbrew wyobrażeniu internetowych moralistów, polska szkoła jest miejscem, w którym wysoko ceni się bezsensowny zapie... Nauczyciel ma coś robić, ma być widać, że robi, że zapie.... Pracowałem kiedyś w szkole, w której dyrekcja poprosiła nauczycieli o wymyślenie i poprowadzenie zajęć pozalekcyjnych dla uczniów. Nieodpłatnie, ale i nieobowiązkowo. Nieobowiązkowo, bo przecież praca w tej szkole też nie jest obowiązkowa. Tylko dwie godziny w tygodniu. Ja wymyśliłem dyskusyjny klub filmowy. I to nawet trzy godziny w tygodniu, a może i więcej. Najpierw krótka prelekcja, potem przez dwie godziny, czy ile tam trwa, oglądamy film, na koniec przez czterdzieści minut o nim rozmawiamy. Dyrekcja pokiwała głową i zapytała:
- Ale wtedy, jak młodzież będzie oglądała ten film, to co pan będzie robił?
- Będę oglądał razem z nimi.
¬- Przecież pan zna już ten film. Nie musi pan oglądać.
¬- No nie muszę, ale chętnie obejrzę.
¬¬- Chętnie? Inni koledzy wymyślili aktywne dwie godziny zajęć. A pan aktywnie przecież będzie pracował tylko godzinę.
Innym razem mam spotkanie z rodzicami licealistów, takie sprawozdawcze po dłuższej wycieczce szkolnej. Wśród rodziców zawsze zjawi się kilkoro moralistów, dla których bezsensowny ale widoczny zapie...jest miarą oceny człowieka.
- Proszę pana, córka mówiła, że na tej wycieczce oni codziennie mieli czas wolny. Dwie godziny, trzy…
- No tak. Bardzo prosili o ten czas wolny.
- I co pan wtedy robił?
- Drżałem, żeby żadnemu nic się przez te dwie godziny nie stało.
- No, ale tak aktywnie, to co pan robił?
- Aktywnie?
- Bo my płacimy za tę wycieczkę, i za pana też płacimy: za bilety, nocleg, wyżywienie… I pensję też pan dostaje.
Kiedyś napisałem książkę. Wypieściłem, dopieściłem każde zdanko. Wydawnictwo przyjęło, odesłało egzemplarz po redakcji. Pokreślony potwornie i bez sensu. Zdania poprawne składniowo zamienione na anakoluty. Słowa powymieniane bez sensu: wszystkie „że” zamienione na „iż”, wszystkie „wtedy” na „wówczas”, „powiedział” na „rzekł”, a „odrzekł” na „odpowiedział”. Odrzucanie tych poprawek zajęło mi wiele dni. Rozmawiam z redaktorką i pytam, co się pani w tym moim języku nie podoba? A ona na to, że musi dużo zmieniać, bo jak jest mało na czerwono, zwierzchność może się przyczepić. Czyli bezsensowny widoczny zapie... który tym razem generuje kolejny bezsensowny zapie...(mój), tyle że niewidoczny.
Cudowne!
Niesamowite,abstrakcyjne i naturalistyczne równocześnie. A wspomniana dyrektorka pewnie już od dawna w kuratorium...
Świetne. Dzięki!
Taka trochę kontynuacja Dnia świra, czyli cd męki inteligenta
Bardzo trafne! Przypomniała mi się jako żywo moja praca w wojsku, czyli "na państwowym". Markowanie pracy a nie faktyczna wydajność było codziennością. Nie muszę dodawać, że długo nie wytrzymałam. Samoocena mi ebła na glebę, na pysk.
Była dyrektorem departamentu u Czarnka. A jak nie była,to Czarnek przeoczył talent
Koniec z państwową pańszczyzną!
Wszystko powyżej pensum płatne jak nadgodziny. A jak nie, to po wyczerpaniu pensum (czyli po niespełna jednej dobie wycieczki) nauczyciel kończy pracę i za nic nie odpowiada. Niech sobie troskliwi rodzice pilnują dzieci. Każdy swoje.
Nie ma tych wycieczek aż tak znowu dużo, więc bez przesady, że od uczciwego zapłacenia opiekunom system jebnie ;p
Dokładnie, jebnie jak będą traktować nauczycieli jak niewolników. I tak ci lepsi już dawno odeszli z edukacji albo szkół publicznych. W cywilizowanych krajach nauczyciel to jeden z najlepiej opłacanych zawodów, żeby utrzymywać w nim wysokie standardy i przyciągać najlepszych. Wszak dobra edukacja to jeden z priorytetów w cywilizowanych społeczeństwach, niezbędny dla dobrego życia.
Polska,mieszkam w Polsce! Taka piosenka była. W innych krajach się inwestuje w edukację,ale efekty przychodzą po czasie dłuższym niż kadencja, więc cóż...
Wiesz, ja w mojej szkole otrzymuję delegację i super oczywiście. To jest około 45 zł dziennie. Mam do tego 2 posiłki. No i ok. Ale zamiast pracy średnio 8 godzin dziennie, jadę na 5 dni pod rząd. 24 godziny razy 5. Oczywiście mam za to podstawową pensję ale non stop jestem z uczniami, non stop stres, czuwam cały czas, śpię po 5 godzin bo nie wiem co młodzież wymyśli. Nie mam już na to zdrowia. Po 30 latach takich wyjazdów, nie chcę żadnych delegacji. Chcę robić to co umiem najlepiej czyli uczyć młodzież w szkole a po 16.00 odpocząć we własnym domu i spać tyle ile potrzebuję.