Nasz sondaż przeprowadzony został już po ucieczce Tomasza Szmydta na Białoruś. To dziś jedna z najgorętszych afer, jaką zostawił po sobie PiS. To były sędzia sądu administracyjnego, jeden z antybohaterów afery hejterskiej. Sędziowie-hejterzy działali w Ministerstwie Sprawiedliwości za wiedzą i zgodą Łukasza Piebiaka, prawej ręki ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Szmydt dzięki pracy w roli hejtera za czasów PiS awansował. Teraz się okazuje, że mógł już dawno współpracować z białoruskimi albo rosyjskimi służbami. I szpiegować. PiS stara się przekonywać, że ze Szmydtem nie mieli nic wspólnego. Ale dokumenty temu przeczą.
Kampania przed wyborami europejskimi jest coraz ostrzejsza, dwa główne ugrupowania – KO i PiS - walczą ze sobą spotami. Oba spoty agresywne. Taka stała się kampania europejska.
Sprawdziliśmy, jak teraz wyglądałoby poparcie, gdyby w Polsce odbywały się wybory parlamentarne.
Wygrałaby je Koalicja Obywatelska z poparciem 32,5 proc., tuż za nią plasuje się PiS z wynikiem tylko nieco niższym – 30,1 proc. To różnica w granicach błędu statystycznego. Na podium jest jeszcze Trzecia Droga z poparciem 13,3 proc.; niewiele traci do niej Konfederacja -12,1 proc. Nową Lewicę popiera zaledwie 7 proc.; 1,7 proc. wybrało opcję „inna partia", a 3,3 proc. zaznaczyło odpowiedź "nie wiem".
Jak to przekłada się na mandaty? Przydzielaliśmy je partiom metodą D’Hondta „okręg po okręgu". Przeliczyliśmy uzyskane w sondażu poparcie ogólnokrajowe na poparcie w poszczególnych okręgach - wykorzystaliśmy współczynniki pokazujące, jaki był w ostatnich wyborach stosunek poparcia każdej partii w danym okręgu do poparcia tej partii w skali kraju.
Największe zdziwienie może budzić to, że Koalicja Obywatelską, choć ma nieco wyższe poparcie, niż PiS, zdobyłaby o pięć mandatów mniej niż partia Kaczyńskiego:
Koalicja 15 Października miałaby zatem 241 mandatów. Dziś ma 248.
Jak to możliwe, że KO ma wyższe procentowe poparcie niż PiS, a mandatów mniej? Otóż przyczyną jest niedostosowanie liczby mandatów w okręgach wyborczych do liczby uprawnionych do głosowania – ta sprawa sygnalizowana była przez Państwową Komisję Wyborczą, dotyczy prawie połowy okręgów.
Nadwyżkę mandatów mają okręgi słabo zurbanizowane, z relatywnie dużym odsetkiem wyborców wiejskich (gdzie silne poparcie ma PiS), a zbyt małą liczbę mandatów mają okręgi zurbanizowane (gdzie poparcie większe niż średnio w kraju mają KO i Lewica).
A gdyby liczba mandatów rozdzielana w okręgach była powiązana z liczbą głosujących, jak wyglądałby podział mandatów?
KO miałaby 172 mandaty (o dziewięć więcej niż w naszym sondażu), Lewica – 21 (o trzy więcej), TD – 58 (o dwa mniej), PiS – 158 (o 10 mniej).
W sumie Koalicja 15 Października zdobyłaby 251 mandatów, czyli aż o 10 więcej. Nie zmieniłby się tylko dorobek mandatowy Konfederacji. W ostatnich wyborach też miała miejsce taka nadwyżka mandatów dla PiS, choć z uwagi na to, że PiS uzyskał najwięcej głosów, aż tak bardzo nie kłuło to w oczy – partia Kaczyńskiego zdobyła wtedy 194 mandaty, a gdyby liczba mandatów w okręgach odpowiadała liczbie głosujących, miałaby ich jedynie 186.
By nie dochodziło do takich anomalii, konieczne jest przywrócenie zasady równości głosu, którą obecna ordynacja gwałci w sposób spektakularny. W ostatnich wyborach na jeden mandat w okręgu elbląskim przypadało 37 422 wyborców, a w okręgu obejmującym Warszawę prawie 2,9 razy więcej, bo 85 736.
Wybory 15 X 2023 r. cieszyły się rekordową, blisko 75-procentową frekwencją. Teraz się na taką nie zanosi: zdecydowany udział w wyborach do Sejmu deklaruje w naszym sondażu 57,8 proc. respondentów.
Najniższej frekwencji możemy się spodziewać u wyborców w wieku 18-39 lat (48 proc.), z wykształceniem podstawowym lub zasadniczym zawodowym (45 proc.), u wyborców o niskich dochodach (do 1999 zł netto na członka rodziny – 52 proc.), a najwyższej u osób w wieku 60 lat i więcej (69 proc.), z wyższym wykształceniem (72 proc.) i zamożnych (o dochodach powyżej 5000 zł – 64 proc.). Chętniej do wyborów pójdą kobiety (59 proc.) i mieszkańcy miast powyżej 100 tys. (63 proc.) niż mężczyźni (56 proc.) czy mieszkańcy wsi i miast poniżej 100 tys. (odpowiednio 55 i 56 proc.).
Podobnie – o czym pisaliśmy wczoraj – wygląda to w przypadku wyborów europejskich; tyle że deklarowana frekwencja w wyborach do Sejmu jest o ok. 8 punktów proc. wyższa, a różnice między różnymi grupami są mniejsze. Na przykład w eurowyborach frekwencja w grupie 18-39 lat i w grupie 60+ to, odpowiednio, 72 i 134 proc. frekwencji ogólnej; w przypadku wyborów do Sejmu to 83 i 119 proc.
Takie zróżnicowanie frekwencji jest korzystne dla KO – we wszystkich grupach, w których deklarowana frekwencja jest wyższa od średniej, partia Tuska wyraźnie wygrywa.
We wszystkich (poza grupą wyborców najmłodszych) gdzie frekwencja jest niższa – wygrywa PiS.
Koalicja Obywatelska wypada też lepiej niż PiS pod względem mobilizacji i lojalności swoich wyborców.
Ponad jedna piąta wyborców z 15 października teraz głosować nie chce; niektórzy zmienili swoje wyborcze preferencje. Są też tacy – choć to grupa bardzo nieliczna – którzy nie wzięli udziału w poprzednich wyborach, a chcą głosować teraz.
Ciekawie wygląda pod tym względem struktura elektoratów głównych partii.
Dzięki większej mobilizacji wyborczej swoich potencjalnych zwolenników – mieszkańców dużych miast, osób lepiej wykształconych, zamożniejszych i starszych (bo i w tej grupie PiS już nie dominuje) – KO w naszym sondażu wygrywa z PiS w głosach wyborców, ale przegrywa w mandatach. Wiemy, co jest tego przyczyną – ordynacja wyborcza niedostosowana do zmian demograficznych, jakie zaszły w ostatnich 15 latach.
Może więc po wyborach europejskich rządzący teraz demokraci zajrzeliby do ordynacji sejmowej i dokonali w niej niezbędnych zmian. Zwłaszcza że nie chodzi tu „zrobienie ordynacji pod siebie", a jedynie o korekty, które zapewnią wszystkim wyborcom – wiejskim, miejskim i tym z zagranicy – równość głosu.
Sondaż pracowni Opinia24 z 13-14 maja 2024 r. próba reprezentatywna 1000 dorosłych Polaków, metoda wywiadów telefonicznych CATI.
Redagowała Natalia Mazur
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Kontynuowanie Marszu 15 Pazdziernika,jest naszym obowiazkiem.
Lepiej tam, niż człapać za Krasnalem w stronę Tworek...
Ciebie antypolski odpadzie ,kacapska popłuczyno, UB/SB-ecki pomiocie ciągnie w stronę śmierdzącej kacapją Moskwy. Masz to antypolski śmieciu w genach.
A czy obowiązkiem Koalicji 15 Października nie jest realizowanie programu wyborczego? A szczególnie 100 Konkretów Na 100 Dni? Termin minął i prawie nic. A wiem, "to była taka przenośnia".
bo jest taka wybitna zielona granica, nazwana przez Nelkę Rokiciankę rozkrokiem
Jest doskonałe usprawiedliwienie. Spółki skarbu państwa są nadal nafaszerowane pisowskimi nominantami jak sernik rodzynkami. I tak się mają - pensje, służbowe auta, dwór popleczników. Nowi prezesie, o ile przyszli, to zajmują się głównie lanserką w mediach zamiast reorganizacją i czyszczeniem pisowskich złogów.
Kobiety, które wyniosły do władzy koalicję, zostały zrobione w jajo i nagle okazuje się, że aborcji nie da się zmienić ani wyprowadzić religii ze szkół.
Indolencja nowej władzy i pudrowanie syfu, to doskonały powód do olania wyborów. Minęło prawie 9 miesięcy rządów i g... się zmieniło, po za medialnym show, z którego nic nie wynika.
A, i jak tam twoja prognoza opłaty za prąd?
ale po co zmieniac ordynacje? trzeba zaktualizowac szybko liste mandatow w okregach
Tak jest. Trzeba zaktualizować przydział mandatów w okręgach: aglomeracje rosną, pisowski interior się wyludnia.
To są właśnie zmiany w ordynacji.
ordynacja i mandaty to dwie rozne sprawy
Zmiany powinny być głębsze. Trzeba wreszcie raz na zawsze uniemożliwić gerrymandering, czyli lewiznę. I skończyć z nieszczęsnym d'Hondtem, który na osiem lat wpędził nas w protofaszystowską paradyktaturę bezczelnej mniejszości. Wystarczy we wszystkich elekcjach (także gminnych!) zastosować kilka prostych zasad:
1. Ogólną liczbę mandatów dzieli się ściśle proporcjonalnie do ogólnej liczby głosów pomiędzy listy przekraczające próg wyborczy (można go zmniejszyć, np. do 4% partii i 6% dla koalicji), z zaokrągleniem największych części ułamkowych w górę,, a pozostałych w dół. To oznacza podział z dokładnością do 0,5 mandatu. Kto zdobył większą całkowitą liczbę głosów, ten ma więcej mandatów.
2. Liczby mandatów przypadające poszczególnym okręgom ustala się jako ściśle proporcjonalne do liczby biorących udział w głosowaniu w danym okręgu. Znowu jest to podział z dokładnością do 0,5 mandatu. Maksymalną liczebność listy kandydatów w okręgu ustala się jako podwojoną liczbę mandatów przypadających okręgowi w poprzedniej elekcji. W takim systemie łatwo jest też wydzielić okręg wyborczy dla zagranicy (w obecnej ordynacji to niemal niewykonalne).
3. Rozdział mandatów przypadających poszczególnym listom pomiędzy poszczególne okręgi dokonywany jest przy pomocy algorytmu stosowanego w wyborach europejskich przed ingerencją PiS w ordynację europejską.
4. Wprowadza się możliwość głosowania przez Internet (z przypisaniem wyborcy do konkretnego okręgu), np. na zasadach wypraktykowanych w Estonii. Natychmiast większa frekwencja i pozytywne konsekwencje tego faktu dla społeczeństwa obywatelskiego.
Nie mogę się nadziwić, że TD i Lewica nie zgłosiły takich zmian w kodeksie wyborczym jako warunku koniecznego do zawarcia koalicji rządowej. Nie do wiary, że w imię tak absurdalnej "wartości" jak łatwość tworzenia rządu po wyborach, oni bez bicia zgadzają się na dalsze dymanie przez d'Hondta, dodatkowo zawyżane w małych okręgach efektywne progi i jeszcze gerrymandering. Nie wiem czy to ślepota, czy jednak głupota, bo zastosowanie tych zasad w wyborach 15 X 2023 dałoby im 22(!) dodatkowe mandaty. Przecież mogli postawić w rozmowach koalicyjnych taki nieprzekraczalny warunek i Tusk musiałby się ugiąć, a Polska byłaby dobrze zabezpieczona przed rządami mniejszości.
Wyniki 15 X 23 liczone wg proponowanych zasad dałyby następujące liczby mandatów:
PiS 169
KO 146
TD 69
NL 41
K 34
MN 1
Rząd 256, opozycja 203, MN 1.
Mały błąd. TD i NL miałyby 19 mandatów więcej.
Sprawiedliwy podzial liczby mandatow miedzy okregi powinien byc automatycznie dostosowany do liczby wyborcow wg ostatniego spisu wyborczego. Zwlaszcza ze bez tego lamana jest konstytucyjna zasada rownosci glosow.
Boze, co za burdel!
dokladnie, ale nikt tego nie wprowadzi... w 2015 PO nie chcialo aktualizowac liczby mandatow bo .N jej zabierala wielomiejski elektorat... pozniej pis... wiadomo...
teraz tez taki psl bedzie pewnie przeciwny...
Wybory za 3 i pół roku, zdążą, a teraz sąpilniejsze sprawy
Za mała odległość czasowa do wyborów - mogą to zrobić, ale chwilę po.
To musi zarządzić pan Hołownia. Czuję, że nie będzie się spieszyć.
Także tak.
no i co? ktos go wybral... tak jak kk i szymonka
No i pozamiatane. Czy neguję, że ktoś go wybrał ? Wybrał, tak jak wybiera go od trzydziestu lat.
no i reprezentuje czyjes poglady...
Reprezentuje poglądy mniejszości i kleru. Ale przez to, że znowu jest w koalicji rządzącej będzie blokował te kwestie tak jak robi to od zawsze.
Do wyborów !
Przecież nie chcecie aby reprezentował nas w Europie Chór Smutnych Wujów (anagram)
bardzo dobrze... cel to 4.9% albo jeszcze lepiej 2.9%
R.Biedroń to taki Jędraszewski lewicy. Truizmy i nieustanne zadowolenie z siebie. Wręcz autoentuzjazm...
wincy slduchów tvp!
Bandyterka od Zandberga, kryptokomuniści Żukowska czy Biejat to njsłabsze ogniwa Lewicy