Jednym z pierwszych zadań opozycji będzie uspokojenie sytuacji w siłach zbrojnych po dymisjach najważniejszych dowódców oraz chaotycznych i propagandowych decyzjach ministra Mariusza Błaszczaka. Ten ostatni już straszy dymisjami i cięciami, jakie ma przeprowadzić nowe kierownictwo.
Nie wiadomo, kto zostanie nowym ministrem obrony narodowej. Swoje aspiracje do kierowania resortem zgłaszają Koalicja Obywatelska oraz Trzecia Droga. Już teraz wiadomo za to, że zadanie dla przyszłego szefa MON jest niełatwe, i to na kilku poziomach. Poprzednia władza zostawia w MON teren zaminowany.
Trwa wojna w Ukrainie, a dodatkowo komplikuje się sytuacja na Bliskim Wschodzie, co wymaga ze strony przyszłych rządzących spokoju i wyjątkowej odpowiedzialności w podejściu do kwestii bezpieczeństwa. Tymczasem polska armia stała się zakładnikiem w przedwyborczej propagandzie PiS. Z jednej strony przedstawiono opozycję jako "winną zwijania sił zbrojnych" oraz "zdrajców", którzy "planowali obronę na Wiśle" – co miało jakoby wynikać z ujawnionych przez MON fragmentów planów użycia sił zbrojnych z 2011 roku. Z drugiej – roztoczono wizję budowy najsilniejszej armii lądowej w Europie, która ma być finansowania z 3 proc. PKB oraz z pożyczek Funduszu Wsparcia Modernizacji Sił Zbrojnych. I będzie dysponowała najsilniejszymi siłami pancernymi oraz potężną artylerią rakietową i lufową.
Wszystkie komentarze
Za Błaszczaka była tylko propaganda, ujawnianie ściśle tajnych dokumentów na potrzeby kampanii, twitty jak jest dobrze, chwalenia się zakupami których nie ma lub będą za 10 lat, zapytania z których nic nie wynika, zadłużanie się ponad stan, bezsensowne zwiększanie ilości mięsa armatniego. I żadnych realnych ruchów.
Ale durny i ciemny lud dostawał swoje 500+ i trzynastki i uważa że jest git.
A to że zmniejszy się ilość mięsa armatniego to nawet lepiej. Mieszkam niedaleko dużej jednostki wojskowej i ci żołnierze i żołnierki się raczej nie nadają do niczego. Bierze się teraz każdego aby sztuka była. Bo za PiS armia miała służyć propagandzie, a nie temu żeby Polska była bezpieczna.
Prawdopodobnie bedzie fachowy kandydat(Gen.Rozanski) na stanowisko Ministra Obrony i On nim powinien zostac.Zaznaczam jest On CYWILEM.
Polski nie stac na posiadanie malej, slabej armii, zaplacimy za to bezpieczenstwem.
Tak, tak. Powiedz coś jeszcze o wielkiej Polsce i jej roli jako mocarstwa w regionie. To przecież mrzonki.
Potrzebujemy SPRAWNEJ i WYSZKOLONEJ armii, która dobrze współpracuje z naszymi SOJUSZNIKAMI, czyli Europą i Stanami w ramach NATO. Jakość, a nie propagandowa ilość jest ważna.
W przeciwnym wypadku zapłacimy za to bezpieczeństwem.
Oczywiscie, ze armia ma byc dobrze wyszkolona i zgrana z sojusznikami, ale musi byc tez odpowiednio duza, by przetrwac pierwsze uderzenie, albo moc pomoc zaatakowanym sojusznikom w regionie. Jesli kiedys ruscy najada panstwa baltyckie to my jako pierwsi mamy im ruszyc na pomoc. 220 tys. zolnierzyo ktorych mowil Siemoniak to juz spora sila.
Wiesz jak wyglądała armia w II RP? Wyglądała tak:
Co z tego że mieliśmy armię jak ta armia nie miała amunicji a w zasadzie miała ją na 3 miesiące walk a tak w rzeczywistości większość amunicji nie dotarła nigdy do jednostek bo logistyka leżała. Armię szkoliła II RP do wojny manewrowej logistykę miała do pozycyjnej z XIX wieku. Mieliśmy za mało lokomotyw do rozwożenia amunicji i żołnierzy więc rozwożono tylko żołnierzy bez zaopatrzenia. Jednostki nie miały nawet własnych koni i furmanek do transportu amunicji bo doktryna zakładała że będą je rekwirować chłopom.... Skończyło się na tym że jednostki dysponowały tylko tym z czym wyszły w pole co kończyło się po 3 dniach max tygodniu walk i koniec większość wojska II RP poddało się bo nie miało czym walczyć i zostały otoczone.
Co do samego otoczenia nasze jednostki nie miały dość kabla telefonicznego w przeciwieństwie do niemieckich które mogły się sprawnie komunikować i na bieżąco wiedziały co się dzieje. Polskie dowództwo miało raporty o 2 do 3 dni opóźnione.
Co do reszty logistyki i organizacji armii polskie oddziały miały wszystko rozwodnione po trochu wszystkiego wszędzie przez co z tych 2 armatek artylerii mogli sobie postrzelać na wiwat do atakujących je oddziałów gdy niemiecka piechota napotykała opór to wzywała artylerię która równała z ziemią przeciwnika.
Tak wygląda w rzeczywistości ta "milionowa gów_o armia" jeden wielki burdel jak teraz zamawianie drogich zabawek a podstawy wyposażenia leżą możesz mieć 300 czołgów jak nie będziesz miał dla nich 600 ciężarówek dowożących amunicję to będziesz miał 300 jeżdżących trumien.
Na początku II wojny świetnie o logistyce zdawali sobie sprawę niemcy ale potem się im to posypało dzięki nalotom aliantów. Do perfekcji w II wojnie światowej doprowadziło to USA i Brytyjczycy gdzie na 1 żołnierza w polu działało 10 na zapleczu.
Dlatego wezmy wnioski z historii - potrzebujemy odpowiednio licznej, dobrze wyszkolonej i wyposazonej armii, oraz realnych sojuszy.
Ale demografia mówi, że nie ma na to szans. A będzie tyko gorzej.
Tylko że odpowiednio liczna armia to nie 300 tys w czasie pokoju potężne USA utrzymuje armię o ile dobrze pamiętam w ilości 480 tyś w czasie pokoju bo większa to oznacza po prostu stagnacje. Ten błąd popełniła II RP. Wystawialiśmy za dużo brygad w czasie pokoju których utrzymanie kosztowało tyle że nie było nas stać na rozwój. Tan naprawdę II RP w 1930 dysponowała większym lotnictwem niż w 1939 i to mimo tego że od 38 przygotowywała się do wojny. Za dużo kosztowało nas utrzymanie co roku tego co bylo na stanie.
Spoczenstwo w liczbie 35 mln spokojnie jest w stanie wystawic 220 tys zolnierzy, bez przesady. A poprawa demografii w naszym kraju to mus i jeszcze inny problem.
Tak jak pisalem 220 tys. zolnierzy o ktorych mowil Siemoniak to sensowna liczba, ale potrzebne sa tez przeszkolone rezerwy.
Sek w tym, ze my jestesmy panstwem frontowym z nieobliczalnym sasiadem, wiec nawet w czasie pokoju nie mozemy sobie pozwolic na posiadanie malej armii.
Błąd. Nie możemy sobie pozwolić na bycie autarkią. Pod jakimkolwiek względem. Bo sami wystarczajaco mocni na Rosję czy Chiny nie będziemy nigdy. Dlaczego tego nie rozumiecie?!
Bredzisz czlowieku. Nasza armia nie ma podbijac rosji, tylko umozliwic skuteczna obrone, a na to jak najbardziej nas stac.
Ależ rezerwy buduje się latami i jak mówił Siemoniak one są.
Co do armi nie mówię o małej tylko zoptymalizowanej Ukraina zatrzymała Rosję nie Ilością a jakością i sprawnym działaniem, Na początku cofneła się wydłużając niesprawny rosyjski sytem zaopatrzenia a potem zadala ciosy po których musieli się wycofać teraz też zobacz Ukraina atakuje małymi oddziałami bo wszystkie wielkie zgrupowania w przypadku tej wojny od razu dostają od artylerii gdyż zadna ze stron nie posiada dominacji w powietrzu.
Z opowieści mojego dziadka - z 2 PAL Legionów strzelili z haubicy kilka razy przez miesiąc i tyle. Z Kielc do Modlina prowadziła go wojna i pod Modlinem dostał się do niewoli. Miał szczęście, że nie był w tych jednostkach które zostały wymordowane przez Niemców. Przeżył wojnę w obozach jenieckich pracując u bauerów ale to już inna historia...
Ukraina miała i ma dużą armię, między innymi dzięki temu jeszcze istnieje. Co do naszych rezerw - ciekawy jestem ile ich mamy, co ile ćwiczą ci rezerwiści.
Podałeś tylko liczebność jednej części (United States Army) sił zbrojnych USA. Do tego dochodzi marynarka wojenna, lotnictwo, korpus piechoty morskiej, siły kosmiczne i Coast Guard. To razem ponad 1,3 mln ludzi. Do tego dochodzi jeszcze Gwardia Narodowa, a to też prawie 0,5 mln ludzi.
nieźle napisane , Mariole , Zenek Martyniuk na pierwszą linię.
Czas pokazal, ze oszczedzanie na tej armii po nadejsciu III RP bylo bledem. Utracilismy niektore zdolnosci, np. wlasne zaklady lotnicze czy mozliwosc produkcji silnikow do czolgow.
Misiak niegdy nie mieliśmy tych zdolności. Wiesz jak wyglądała "produkcja" czołgów w PRL? Polacy spawali bazę całe najważniejsze wyposażenie przyjeżdżało z ZSRR lub Czechosłowacji. To były proste montownie. Pamiętam jak firma w której pracowałem budowała linię odtłuszczania blach do Świdnika. Zanim w latach 90 im ją wybudowaliśmy to chodził pan Zenek z bańką do opryskiwania (taką ogrodową) i pryskał chemią na blachy nie wiedzieli że można inaczej szybciej lepie j dokładniej. Wiesz jak gięto blachy na helikoptery? Henio miał drewnianą formę/kowadło w kształcie części i na nim stukając młoteczkiem formował blachę żadnych pras nic technologia niczym z XIX wieku albo wcześniej.
Silniki czolgowe powstawaly w zakladach na Woli. Trzeba bylo inwestowac i unowoczesniac, nie likwidowac. Zaklady lotnicze - skasowany program Iryda. Dzis Czesi produkuja wlasne, nowoczesne odrzutowce szkoleniowe, my bysmy nie mogli. I nie jestem twoim misiakiem, cos ci sue czlowieczku pomylilo.
Jakie silniki czołgowe? To radzieckie g-wno które ciągle bazuje na ciągle "unowocześnianym" silniki z BT-7 i T-34 bo tak wszystkie rosyjskie czołgi bazują na tym samym g-wno silniku. Są mniejsze gorzej opancerzone od zachodnich nie dlatego że tak mówi ich doktryna tylko dlatego że nie potrafią stworzyć nowego silnika.
Tak, dokladnie to gowno. Grom tez powstawal na bazie radzieckiej Igly.
Grom z Igły ma tylko ładunek wybuchowy cała reszta to zachodnia technologia. Silnik to nie taka prosta sprawa z g-wna bata nie ukręcisz Tu nie da się tego silnika w nieskończoność rozbudowywać tylko trzeba albo od nowa nowy zaprojektować czego nie umiemy albo kupić inna licencję. W firmie projektującej lakiernie i galwanizernie robiliśmy sporo zamówień dla armii i widziałem jak te zakłady wyglądały. W Bumarze panie sobie suszyły grzyby w suszarce do farby. Któryś z "geniuszy" ówczesnej zbrojeniówki postanowił suszyć papierki z nitrogliceryną w niej na szczęście zapisaliśmy ze nie nadaje się do tego jak włączył proces suszenia to miał szczęście że nikogo nie było w pobliżu bo drzwi od suszarki znalazły się na 2 stronie hali. Coś co ma temp samozapłonu w 40 st postanowił suszyć w 220
Ale Irydy szkoda.
I czym była ta iryda? Prosty górnopłat szkoleniowy o niewielkiej wartości bojowej przypomnę że w tych czasach F-16 był już stary. To tak jak z naszymi "fabrykami" samochodów które w latach 90 próbowały jeszcze klepać samochody w technologii z lat 70
To mogl byc bardzo fajny samolot szkoleniowy dla naszej armii. Czesi dzis produkuja swoje i nawet sprzedaja za granice, my tez bysmy mogli.
Nie nie moglibyśmy. Awionikę musieliśmy do tego samolotu sprowadzać z Francji, silniki też. Nie posiadaliśmy możliwości produkcji najważniejszych części do tego samolotu to byłby taki odpowiednik fiata z tamtych czasów czyli coś zaprojektowanego po taniości według projektu przestarzałego o wiele lat i wykonanego byle jak.
To trzeba było inwestować i budować zdolności, choćby przez produkcję części na licencji. Od czegoś trzeba zacząć i prawie każdy tak zaczyna.
Tak więc oczywiście, że moglibyśmy, tylko potrzebne były chęci i środki.
Poza tym... W Krabie jest niemiecki silnik. Czy twoim zdaniem powinniśmy zrezygnować z produkcji i kupić z półki od Niemców PzH 2000?
No, akurat silnik był, nowoczesny, dwuprzepływowy K-15 Kaszub, opracowany w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym WSK Rzeszów, we współpracy z Instytutem Lotnictwa i Politechniką Rzeszowską. Na tamte czasy miał kilka ciekawych rozwiązań i duży potencjał rozwojowy. Zabrakło pieniędzy na wdrożenie produkcji seryjnej a po anulowaniu programu I-22 Iryda nie było zamówień, nikt nie miał chęci do promowania produktu na rynkach zagranicznych np. Indie, Indonezja
Produkcja uzbrojenia jest droga, a rynek ciasny.
Produkować można wszystko, ale dobrze jeśli produkuje się coś, co daje się sprzedać. Jest to jeszcze ważniejsze gdy uwzględni się fakt, że produkt trzeba rozwijać. Można oczywiście po prostu topić kasę bez rozmyślania o takich detalach.
Kraj taki jak Polska powinien wybrać kilka dziedzin i tam inwestować Kupować to czego nie ma sensu produkować w kraju i dbać oto by w umowach był transfer technologii (nie offeset). Zamiast tego mamy ministra, który biegał jak szalony markecie, ładując do koszyka co akurat mu się spodobało.
Ale jak to zrobić nie łamiąc Konstytucji?
Przekonać go.
Mając nadzieję ze na nartach nie rozminie się z jakąś twardą przeszkodą . 8*
Gen.Rozanski "cywil"