Lekcje religii powinny odbywać się w parafii, tak uważa 52 proc. Polek i Polaków.
Sondażownia zapytała, gdzie powinny odbywać się lekcje religii: w szkole czy w parafii. Jak prezentuje się rozkład odpowiedzi w grupach wiekowych? Dwudziesto-, czterdziesto- i pięćdziesięciolatkowie chcą, aby religia wróciła do sal parafialnych. Wśród czterdziestolatków aż 72 proc. uważa, że parafia to lepsze miejsce do nauczania religii.
Natomiast trzydziestolatkowie i – zwłaszcza – osoby powyżej 60. roku życia wolą, aby religia została w szkołach.
Wszystkie komentarze
W tej sprawie konieczne jest partnerskie porozumienie, zmierzające do racjonalnego rozwiązania - bez populizmu i wasalizmu wobec kościoła. W szkołach wiejskich katecheza mogła by pozostać, ale tak zorganizowana aby nie naruszać art. 53 pk7 konstytucji - co teraz jest powszechne no i oczywiście na zasadach rynkowych. Kościół jest podmiotem odrębnym, autonomicznym i za wynajem powinien płacić. W miastach, jeśli nie posiada odpowiednich warunków lokalowych - podobnie. Jesli posiada - to nie ma o czym mówić. I pod żadnym pozorem, nie powinna być dopuszczalna ocena na świadectwie PAŃSTWOWYM!!!! Wprowadzając taka rubrykę, państwo zalegalizowało ŁAMANIE art. 53 pkt 7 konstytucji - dodatkowo stygmatyzując każdego obywatela na całe życie.Tak, tak - nie tylko PiS konstytucję łamie.
To nie lenie, a pragmatycy. Wyjaśnienie jest w omówieniu: to mieszkańcy wsi, rodzice dzieci szkolnych (trzydziestolatki) i starsi, którzy religię mogą jeszcze pamiętać ze szoły. Na wsi dojście do kościoła może się wiązać z większą wyprawą (a do szkoły dziecko i tak chodzi), w mieście też wymaga logistyki i kradnie czas na dodatkowe zajęcia. Kiedy się ma dzieci, religia w szkole jest po prostu wygodniejsza.
mozesz wytlumaczyc czemu religia ma byc zrodlem zla?
Wybacz, ale czy te brednie wkładane dzieciom do głowy są im w ogóle do czegoś potrzebne? Kiedy dorosną, same wybiorą sobie drogę, a katolicyzm w takim wydaniu powoduje jedynie w ich umysłach zamęt, czyni z nich małych hipokrytów. Więc może po prostu należy nabrać trochę cywilnej odwagi i w ogóle nie posyłać dzieci na religię, było by to i pragmatyczne, i racjonalne zarazem.
Ja spróbuję - jednym cytatem / a znam podobnych około setki/ -Ewangelia św. Łukasza 19 : 27 - "Ale tych nieprzyjaciół moich, którzy nie chcieli, abym ja królował nad nimi, przyprowadźcie tutaj i zabijcie ich na moich oczach".
Nie chce mi się z tobą gadać. Podsunę może tylko biblijną scenkę z próby "ofiarowania" Izaaka przez Abrahama - fundament każdej zbrodni usprawiedliwianej religią. Obrzydlistwo.
lal… dobrze, ze nie jestes prokuratorem, ani sedzia… bo autorzy kryminalow mieliby przesrane.
??? Co ma piernik do wiatraka?
W wioskach właśnie masz lepsze warunki do katechezy poza szkołą niż w mieście. Zwykle na wsiach jeszcze stoją byłe salki katechetyczne. Pamiętam gdy mały byłem mimo że religia odbywała się w szkole to wszelakie przyuczania do komunii itp były w kościele lub byłej salce katechetycznej podobnie jak rekolekcje. W miastach jest problem większego nagromadzenia ludzi, ale to nie powinien. Tv problem państwa tylko kościoła gdzie znajdzie dla nich miejsce.
Rozumiem ten argument, ale na nauki przed I komunią i bierzmowaniem jeżdżą.
A nie wyobrażasz sobie życia bez religii?
Ja natomiast wiem, że wiezienia są wypełnione wyłącznie wierzącymi.
Przeczytaj Biblię. Poznaj historię, rozejrzyj się po współczesnym świecie.
Nie. Ja uważam że religia powinna być w szkole, ale na ostatniej godzinie, na koszt kościoła, pod kontrolą kuratora i dyrektora. Chodzi tylko o bezpieczeństwo komunikacyjne dzieci by się nie szlajały po jakiś salkach
"religia demoralizuje społeczeństwo, ponieważ jest źródłem zła" Masz jakies dowody albo wyniki badan? Czy tylko pleciesz ateistyczne dogmaty?
Już wyjaśniam... użytkownik brokrak był łaskaw zaprezentować wyrwany z kontekstu fragment przypowieści.
Zgodnie z podobna logika można udowodniać, ze autor kryminału dokonał/pochwalał zabójstwo, bo jedna z postaci dokonała morderstwa lub zachęcała do niego.
W jednej wiosce są lepsze, w drugiej gorsze, a w trzeciej nie ma wcale. Dlatego ja piszę o rozwiązaniu racjonalnym. -A, że jest to faktycznie problem kościoła a nie państwa - więc kościół powinien za tym chodzić, starać się, prosić.
Takich przypowieści jest w biblii ponad setkę. Biblia to nie jest powieść kryminalna, czytana dla rozrywki bądź zabicia czasu. Biblia dla wiernych, to drogowskaz moralnego postepowania - zesłany przez boga. Fragment, przeze mnie przytoczony, został w biblii przedstawiony za pośrednictwem aluzji./w googlach znajdziesz co to? i kiedy jej się używa/ która miała przestraszyć, jeszcze nie pozyskanych. A drugi aspekt jest o wiele niebezpieczniejszy!! Przeczytana przez fanatyka indywidualnego - do dzisiejszego dnia może prowadzić do zbrodni indywidualnych. W wiekach średnich faktycznie była źródłem masowych zbrodni na nie dających się nawrócić. Do tego samego skutku - prowadziła, przeczytana przez fanatycznego religijnie dyktatora.
Fakt, ST to jest hardcore, ale wracając do cytowanego Lukasza. Cala ta przypowieść o fikcyjnym królu, który po zdobyciu nowych ziem pozostawił tam namiestników i ruszył na nowe podboje, po czym po powrocie rozliczył swoich przedstawicieli i buntowników miała/ma na celu ilustrację, że nawet jeśli wydaje się, że władzy/Boga nie ma lub jest daleko, to jednak nadejdzie dzień Sądu i wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów. Chwyt pedagogiczny stosowany do dziś niemalże podstawa procesu socjalizacji.
>Przeczytana przez fanatyka indywidualnego - do dzisiejszego dnia może prowadzić do zbrodni indywidualnych.
>No ba... a czytanie kryminałów może doprowadzić do chęci popełnienia zbrodni.
Ktoś się modli do Chmielewskiej? Skazuje za obrazę Christie? Uważa powieści Gardnera za prawdy objawione, a twierdzenie, że Perry Mason nigdy nie istniał, za bluźnierstwo, za które chce zabijać? W państwowym prawie jest nakaz oddawania czci Edigeyowi, Larssonowi albo Mankellowi? Może w publicznych szkołach i urzędach na ścianach wiszą powieści Conan Dole'a i Simenona, a do szpitalnych sal bez pytania włażą opłacani z podatków wydawcy czytający na głos dzieła wszystkie Miłoszewskiego? A może od przedszkola do Opola najważniejszym przedmiotem nauczania jest analiza i egzegeza twórczości Słomczyńskiego? Albo przy każdej, ale to każdej instytucji jest akredytowany za ciężką (i też publiczną, rzecz jasna) forsę księgarz, a wszystkie państwowe święta polegają na uroczystym czytaniu Krajewskiego i Zeydlera-Zborowskiego? To jest właśnie różnica.
Jeszcze wygodniejsze byłoby po prostu skoszarowanie smarkaterii w szkołach (założę się, że jakieś 95% rodziców takie rozwiązanie by uszczęśliwiło, bo w tym kraju dzieci rodzą się głównie tym, którzy ich nie chcą, nie potrzebują i uważają za kulę u nogi). Co nie znaczy, że należy to robić.
@thorgal40
Nie chcesz, żeby ci się dziecko szlajało, to go nie zmuszaj do udziału w seansach prania mózgu. A skoro się na to jednak decydujesz, to jego bezpieczeństwo jest twoim problemem. Może kluby jeździeckie, kółka baletowe i szkółki tenisa też trzeba gnieździć w szkołach, bo rodzicom-nierobom tak jest wygodniej? Skoro koniecznie chcesz, żeby twoje dziecko uczestniczyło w zajęciach hobbystycznych, to ty ponosisz konsekwencje i odpowiedzialność z nimi związane.
Wąchaj kwiatek, zdmuchnij świeczkę. Wąchaj kwiatek zdmuchnij świeczkę. Wąchaj kwiatek zdmuchnij świeczkę.
A teraz...
1. Paragraf o obrazę uczuć religijnych jest bez sensu i ogranicza wolność słowa, którą cenię.
2. Państwo i wszelkie jego instytucje powinny zachować neutralność światopoglądową co w stoi w jaskrawej sprzeczności z ekspozycją symboli religijnych. Zwłaszcza jeśli przywilej ten jest ograniczony tylko do jednego wyznania.
3. O ile nie mam problemów z nauką religii w szkołach publicznych - to uważam, że powinna się ona odbywać zgodnie z oryginalnym rozporządzeniem z 1990r
4. Kapelani wojskowi to jest problem (w sensie) mamy tutaj do czynienia - przynajmniej ci "jeżdżący na misje" żołnierze z poziomem stresu i ryzyka, który naturalnie sprzyja poszukiwaniu opieki u Opatrzności.. można oczywiście by to rozwiązać prosząc KK lub inne wyznania o wysyłanie duchownych ad hoc w miarę potrzeby. Bo dla służb których funkcjonariusze przebywają normalnie we własnych domach tworzenie ordynariatów i kapelani budżetowi to ordynarny i niepotrzebny skok na kasę jest.
Takie jest moje zdanie w tej sprawie, a ponad to uważam, że Biblia jest dużą księgą i wyrywając z niej cytaty bez kontekstu - jak to np. uczynił mój przepiszą - można udowodnić wszystko. Nie jest to jednak intelektualnie uczciwe.
Natomiast dostrzegam i rozumiem i uważam za akceptowalne i uczciwe intelektualnie wnioski wyciągnięte przez innego forumowicza w związku z krytyką niedoszłej Abrahamowej ofiary z Izaaka.
ok, po lekcjach albo przed. i bez oceny na swiadectwie. Dzieci niechodzace na religie musza czekac na korytarzu na nastepna lekcje w niejednej szkole. To dyskryminacja.
Zajrzyj do swojej świętej książki, choć raz.
Dlatego chociażby że szkoła nie powinna być miejscem gdzie w jednej klasie/sali lekcyjnej/ naucza się np matematyki , fizyki , chemii czyli dziedzin które w jakiś sposób są sprawdzalne empirycznie, potwierdzone i namacalne. W drugiej /lub tej samej/ za chwilę ktoś opowiada legendy, bajki lub wręcz rzeczy kompletnie zaprzeczające temu co np można się nauczyć na biologii. Dla osób dorosłych byłby to dysonans poznawczy a dla dzieci jest duży zamęt w głowie. Absurdalny. Szkoła państwowa nie może czynić takich rzeczy które dzielą i robią zamęt. Prywatnie rodzice o ile uważają za stosowne /i bezpieczne!/ żeby ich dzieci poznawały taką czy inną religię mogą je posyłać do stosownych miejsc/kościołów, sal katechetycznych/ na zajęcia religijne.
Koszty dla budżetu państwa byłyby podobne
tu jest Polska i tu się mówi po polsku! A wyjeżdżać nie ma po co, skoro tu jest tak cudownie. Książek w obcych językach też się nie czyta, bo książek się nie czyta w ogóle
To niczego nie zmienia. Patrząc na poziom języka w komentarzach można dojść do wniosku, że dodatkowe lekcje polskiego również by nie były niepotrzebne.
Jakies nieporozumienie. Celem nauczania jezyków obcych jest (poza celem praktycznym - danie mlodemu czlowiekowi mozliwosci porozumiewania sie z innymi Europejczykami, naszymi wspólobywatelami w UE) danie mlodym ludziom INNEGO PUNKTU WIDZENIA NA RZECZYWISTOSC.-
Lekcje polskiego tego nie sa w stanie dostarczyc, wrecz przeciwnie ugruntowuja punkt widzenia swiata z perspektywy Kaczych Dolów.
i tu sie mylisz... jezykow musi uczyc osoba wykwalifikowana... a katechezy byle dewotka wyznaczona przez biskupa...
Bardziej WOS i ekonomii. Jak dla mnie trzeba szybko nadrobić braki w wiedzy skąd biorą się pieniądze i jak działają oraz po co są poszczególne instytucje w państwie.
*Lekcje polskiego [...] ugruntowuja punkt widzenia swiata z perspektywy Kaczych Dolów.*
Co za bzdura!
Pokolenie mające dzieci w szkołach, dla których religia w salce oznaczałaby jeszcze jedne zajęcia pozalekcyjne :(
Uciemienżeni przez te bezbożnom Łunie, panie.
w tym wieku ma się dzieci w szkole podstawowej i trzeba by je dodatkowo wozić do szkółki parafialnej, jeśli się nie chce być na wsi i w małym mieście wykluczonym. a tak święty spokój, siedzą w szkole, a danina odrobiona.
Sam mam dzieci w szkole podstawowej. Ale one nigdy na żadną religię nie chodziły i nie chodzą. Zatem nie do końca przekonuje mnie ten argument.
pokolenie JPII
Bo ty jesteś z tych myślących. Tym, którzy dzieciaki posyłają na te seanse indoktrynacji, wygodniej mieć je razem z prawdziwą nauką w jednym miejscu.
Dla wygody.
Niekoniecznie. Sama mieszkam na wsi. Kolędy nie przyjmuję, o czym oficjalnie poinformowałam księdza. Uszanował i nie nachodzi. Dziecko też na religię nie chodzi i nikt nas z tego powodu nie nęka ani na taczce ze wsi nie wywozi ;). Odwagi ludziom brakuje, a przede wszystkim chęci, by się od religii uwolnić. W boga czy jaki tam inny twór można sobie wierzyć bez instytucji kościoła.
wygodnictwo
Ok ale jaka jest duża ta wieś i ilu ma mieszkańców.
Ja bym jeszcze zapytał w jakim regionie.
Moje! I mam nadzieję, że to pomyłka w artykule ?
Ostatnio podobne hasła w postaci skrótu oznaczają pewien wulgarnie nazwany zamiar seksualny wobec policji.
Pokolenie popierające Kukiza...
Jakies 180osób
Nie psuj czytelnikom Wyborczej wizji wszechświata (Polski) oni wiedza, ze KK rządzi tutaj wszystkim, pomimo, ze praktykujących katolików jest zaledwie jakieś 30%, a ludziom, którzy nie posyłają dzieci na religie grozi stos i prześladowania, a co najmniej wykluczenie. Nikt im normalnie w sklepie niczego nie sprzeda i będą pluć na ich widok. A I ksiądz z ambony zwymyśla.
A prawda jest taka, ze tak sobie usprawiedliwiają Wlasny konformizm - jeśli posyłają dzieci na religie - bo jest im wygodniej, ze maja 2 godziny/tydzień więcej bez dzieci - albo nie maja dzieci i nie wiedza o czym piszą.
Jeśli ktoś miał problemy z tego powodu, ze jego/jej dziecko nie chodziło na religie w szkole to chętnie przeczytam. Poczekam.
Ode mnie się tego nie dowiesz! :-)
Przenieśliśmy się z rodziną na wieś, gdy jeszcze moi dwaj synowie chodzili do szkoły podstawowej. Do głowy mi nie przyszło posyłać ich na szkolenie z religii. Nigdy nam nic złego nie powiedziano z tego powodu. Inna rzecz, że wieś (Bory Tucholskie) nieco nietypowa. Są świadkowie Jehowy, jest nawet rodzina różokrzyżowców (bodajże tak to się nazywa) - oni także nie chodzili na lekcje religii. Wiec i my - ateiści - zostaliśmy przyjęci bez komentarzy. Wręcz przeciwnie, przy okazyjnych spotkaniach niektórzy narzekali na (ówczesnego) księdza i krytykowali jego postępowanie, co skwitowałem stwierdzeniem, ze to nie moja sprawa, tylko parafian. Lepiej mimo wszystko nie kłaść palca miedzy drzwi!
Takie samo jak wcześniejsze pokolenia. W domku i z kolegami (obecnie na forum) narzekają na KK, ale dziecko musi iść na religie i do chrztu, komunii itp bo przecież co ludzie powiedzą. Na starość zostaną takimi samymi dewota mi jak ich rodzice inkrag się zamknie kolejne pokolenie będzie robić to samo.
>Inna rzecz, że wieś (Bory Tucholskie) nieco nietypowa.
Mnie się wydaje, że nietypowa raczej jest/byłaby wieś, gdzie wszyscy co Niedziela pędzą w dyrdy do kościoła. Ateistów lub niepraktykujących katolików jest zdecydowana większość. Naprawdę nie wiem, czego się tak boją. Rozumiem niezadowolenie - bo wiele jest powodów do niezadowolenia w materii KK-RP nawet dla praktykującego katolika - jak niżej niepodpisany - ale naprawdę nie rozumiem strachu.
Poproszę o namiar na tę wieś. Pojadę sobie pooglądać.
Ilość godzin lekcyjnych o zabobonach jest większa niż ilość godzin chemii, biologii, informatyki czy historii.
O fizyce to już mało kto pamięta, był kiedyś taki przedmiot...
Razem wziętych...o zgrozo!
A także muzyki, plastyki i geografii.
Od tego są szkoły katolickie i inne.
Jestem 60+.
Jeszcze całkiem niedawno proporcje były odwrotne. Za dwa lub trzy lata za wyrzuceniem religii ze szkół będzie 75%.
"Znowu przegnamy precz (kato)bolszewików." My? Ateofaszysci?
A przy okazji - ten wynik to pierwsza zapowiedź, jak bardzo kościół polski zapłaci za popieranie łamaczy konstytucji.
oraz tolerowanie pedofilii w Kościele