Apele Rumunii o większą obecność NATO w jej rejonie od kilku miesięcy towarzyszyły przygotowaniom Sojuszu do podjęcia decyzji o rozmieszczeniu czterech batalionów w Polsce i krajach bałtyckich.

Szczyt NATO - najnowsze informacje, analizy, komentarze >>>

Ostatecznie szczyt w Warszawie zatwierdzi "umiędzynarodowienie" jednej rumuńskiej brygady. Powinni do niej regularnie dołączać na ćwiczenia żołnierze z innych krajów Sojuszu. A zatem i Rumunia będzie mieć rotacyjną - choć mniejszą niż Polska - obecność sojuszników na swym terenie.

Jednak nie wypaliły, przynajmniej na razie, ambitniejsze plany stałej NATO-wskiej obecności na Morzu Czarnym - tę flotę miałyby tworzyć okręty Bułgarii, Rumunii oraz Turcji (wspomagane przez USA i inne kraje NATO). W kwaterze NATO rozprawiano o tym jeszcze przed miesiącem, ale potem nadeszło weto z Sofii. - Nie zamierzamy współtworzyć floty czarnomorskiej skierowanej przeciw Rosji - zadeklarował w połowie czerwca bułgarski premier Bojko Borisow. W spekulacjach na temat przyczyn tego odwrotu wymienia się m.in. naciski Moskwy, ale też polityczne tarcia na linii Bułgaria - Ankara.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze