Przypomnijmy: 20 sierpnia Generalna Dyrekcja Ochrony Przyrody poinformowała o odstrzeleniu pod Tarnobrzegiem bizona Foresta, który uciekł z ośrodka hodowli w Kurozwękach.
Komentując tę sprawę (tekst pod linkiem powyżej), Adam Wajrak wyraził zadowolenie, że zwierzę zastrzelono, a nadanie mu imienia nazwał cyrkiem. Amerykański bizon miał bowiem zagrażać europejskiemu żubrowi.
Adam poparł swoją opinię kilkoma argumentami, które budzą poważne wątpliwości.
Nie tylko nie dają bowiem odpowiedzi na zasadnicze pytanie:
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
nie wiadomo skąd w mediach pojawiło się imię Forest, bo ci, co tak żubra nazwali, mieli na myśli film "Forrest Gump". Forrest niczym filmowy bohater "wybiegł" przed siebie ze swoją partnerką co najmniej od jesieni 2023 roku z nielegalnej hodowli w powiecie częstochowskim. Oboje przetrwali, dorobili się potomka i wędrowali przez powiat częstochowski w woj. śląskim woj. łódzkie, aż świętokrzyskie nad Wisłą. W Kurozwękach przyjęli tylko matkę z potomkiem Forresta nie chcieli, dlatego opuścił słabo bezpieczoną zagrodę. Kompletną nieprawdą jest, że władze Rybnika chcą unicestwić nutrie. Podobny problem jest w Jaworznie-a decyzje o " unieszkodliwieniu" gatunków inwazyjnych podejmują przyrodnicy z Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska- tak było w przypadku żubra tak jest w przypadku nutrii. Nie obarczajcie innych winą za te decyzje. I na koniec zagadka: dlaczego RDOŚ w Katowicach przez co najmniej 10 lat tolerował nielegalną hodowlę żubra pod Częstochową.?
Na stole była jeszcze kastracja Foresta. I mógłby się dalej włóczyć po lasach bez ryzyka przekazania swojego DNA naszym krowom.
Swoją drogą, Wajrak znawca dzikiej przyrody najwyraźniej ma małe pojęcie o hodowli. Populacja naszych żubrów siłą rzeczy musi być w dużej mierze homozygotyczna, jeden Forest nie miałby szans się przebić ze swoim bizonim genotypem. Natomiast jego, jakże potrzebne, heterozygotyczne allele przyczyniłyby się do poszerzenia puli genetycznej.
Nawet żyjące wolno żubry są nie tylko skutkiem, ale i obiektem hodowli. Hodowcy wiedzą od tysięcy lat, że dolanie obcej krwi nie zmieni cech silnie zinbredowanego stada, natomiast "odświeży" krew.
A co do Rybnickich Nutrii - zabijanie ich to czyste okrucieństwo. Plus - pozostałe szybko odrobią straty populacji. Podobno są bardzo ufne, więc zamiast tracić ciężkie pieniądze na ich mordowanie, należy sfinansować systemowy program sterylizacji. Można je regularnie wyłapywać, a po zabiegu wypuszczać żeby spokojnie dożyły swoich dni. Oczywiście każda wysterylizowana powinna być jednocześnie czipowana, żeby w przypadku powtórnego złapania można było to od razu stwierdzić i wypuścić. Po paru latach takiej akcji - stopniowo "same" znikną.
Popieram. Zdecydowanie tak.
Jeden bizon, JEDEN, wystarczyło go tylko wykastrować.
Ani szybki, ani łatwy. Im starszy osbnik i większe jądra - tym gorzej. Pojedź sobie pooglądać kastrowanie ogierów. Pewnie się zdziwisz.
Niemniej Forest nie zasługiwał na śmierć. Na sterylizację też właściwie nie. Było po prostu dać mu żyć.
Nie zoolodzy tylko zootechnicy. To zasadnicza różnica.
Jasne. Zootechnicy z PAN. ;-)
Samce żubroniów są bezplodne, więc żadnego zagrożenia wymieszania genów nie było. Wszystkie żubronie były trzymane w zamknięciu.
Wiem. Jak pisałem, pracowałem w Wolanowie. Zaraz po studiach. Chodziło mi o to, że podejście do tematu mieszania gatunków zmienia się. Nie wiem co się z nimi stało, ponieważ przestałem tam pracować. Były osobniki, które były zabijane.
Też miałem wrażenie, że pisane to było ze szklaneczką whisk(e)y, i że dłuższy łyk nastąpił przed fragmentem o tym, jacy ci sapiensi inwazyjni - w kontekście nieupilnowanego bizona i pilnowanych żubrów to prawie jak pisać, że nieważne jest odmalowanie przejść dla pieszych w Wąchocku, skoro w Sudanie głodują dzieci. P. Ulanowski zaznacza kilka ciekawych kwestii filozoficznych, ale pp. Wajrak i ten "nienawistny" Gabryś piszą o stronie praktycznej, przy bardzo konkretnych założeniach. P. Ulanowski atakuje te założenia, a przy okazji jedzie po oponentach, w tym przy p. Gabrysiu manipuluje, bo nienawiści tam nie było. Aż dziwne, że przy takim filozoficznym i sudańskim nastawieniu Ulanowski nie pochylił się nad pytaniem Gabrysia o pasożyty w oczach i mózgach - bo skoro gatunki to jedynie pudełka (oczywiście że tak) i wszystko płynie, to normalne, że dziecko znajomych będzie miało usunięte oko czy zwyczajnie zejdzie - no bo ewolucja po prostu tak działa, prawda? Nie szkodzi że kolejne gatunki znikną dzięki popaprańcom, którzy przywieźli żółwia tu, rybkę wypuścili tam, a szopa czy bizona gdzie indziej - bo i tak by zniknęły, więc o co się ten Wajrak i Gabryś czepiają?
Po tym swawolnym wyrzygu inaczej już będę odbierał kolejne artykuły Autora.
Absurd - to nazywanie Wajraka przyrodnikiem. A o żubrach niech lepiej mówi pani profesor Olech.
A co to jest "sudańskie nastawienie" niemoto?