Ogromna pokrywa lodowa prawdopodobnie stopniała ok. 120 tys. lat temu, gdy temperatury na Ziemi były podobne do tych panujących obecnie. Wskazują na to badania DNA, do których zmapowano ruchy ośmiornic.

Naukowcy od dawna się zastanawiali, czy pokrywa lodowa Antarktydy Zachodniej jest tykającą bombą zegarową grożącą wzrostem poziomu mórz. Jak wykazało badanie opublikowane w czasopiśmie "Science", nowe dowody pochodzące z DNA małej ośmiornicy żyjącej w Oceanie Południowym sugerują, że pokrywie lodowej rzeczywiście grozi zniszczenie.

Z badań nie wynika, kiedy może to nastąpić. Wskazano natomiast, że poniesienie temperatury o 1,5 st. C względem średniej globalnej sprzed epoki przemysłowej (a może nawet mniej) może być punktem krytycznym. Ziemia jest już blisko temperatury na tym poziomie.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze