Lista zagrożeń związanych z globalnym ociepleniem jest przygnębiająco długa. To m.in. topnienie lodowców, które przekłada się na wzrost poziomu oceanów i coraz dotkliwsze problemy z dostępem do wody pitnej. A także pożary, susze, coraz silniejsze huragany czy większa liczba innych ekstremalnych zjawisk pogodowych, jak katastrofalne ulewy i wywołane przez nie powodzie, a nawet zaburzenia cyrkulacji oceanicznej (o czym jeszcze za moment).
Okazuje się, że grozi nam jeszcze... tsunami.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A co byś robił, jakbyś musiał siedzieć na dyżurze zamiast iść na piwo z Mentzenem?
Może zapytaj autora artykułu dlaczego tak ma.
Wiecej poczucia humoru
Co ma poczucie humoru do wysłuchiwania debilnego jazgotu denialistów klimatycznych, antyszczepów, itp.?
Ale nie przeszkadza to sobie postraszyć ludzieńków, prawda?
Zresztą nie doczekamy, bo Ziemia przecież spłonie już w 2030 czy 2050 max. zanim się te tsunami ruszą, jak słyszałem...
Bredzisz.
Odezwał się wolski półgłówek
Skończ kwiczeć.
Źle rozumiesz. Poprzednie zmiany trwały setki tysięcy lat, a nie dekady.
A co było po tych ociepleniach?
Radykalna zmiany flory i fauny. Ale trwało to miliony lat.
To wtedy ludzie też używali samochodów na ropę, a domy opalali gazem i węglem?
Poprzednie okresy trwały tysiące lat a nie dekady jak obecnie.
Jesteś za głupi by to pojąć.
Na początku też były dekady, potem lata,setki. tysiące.
Spróbuj to jakoś prosto wytłumaczyć.
Nie, tłuku, nie były. Wtedy zmiana temperatury o jeden stopień trwała tysiące lat.