Afera wybuchła w 2015 roku, kiedy wyszło na jaw, że Volkswagen umieszczał w swoich samochodach z silnikiem Diesla oprogramowanie, które obniżało efektywność urządzeń kontrolujących pomiar emisji w warunkach testowych. W ten sposób samochody pomyślnie przechodziły homologację i trafiały do klientów, jednak w warunkach rzeczywistych emisje szybowały w górę.
Potem okazało się, że to wcale nie praktyka jednego koncernu - w zasadzie niemal wszystkie największe europejskie marki mają coś na sumieniu. Kiedy afera wybuchła, emisje tlenków azotu z samochodów wiązano z ok. 35 tys. przedwczesnych zgonów w Europie. Dziś Europejska Agencja Środowiska mówi o ponad 60 tys. Zanieczyszczenie powietrza jest wiązane m.in. z chorobami płuc, serca i nowotworami.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Idź pojeździj chwilę rowerem za tą twoją skoda...
Mam Audi a3 8l z 1,9TDI, w mieście pali ~5,5l/100km, ślad węglowy przez 24 zrobiła o blisko 40 ton mniejszy niż wyemituje współczesny elektryk, jeżeli miałby również jeździć przez 24 lata, jakbym jeździł nią codziennie do pracy, koszt ropy byłby w najgorszym wypadku porównywalny (bo ON dynamicznie tanieje) co miesięczny bilet warszawiaka. Ale pracuję zdalnie więc nie jeżdżę codziennie. Jeżdżę okazyjnie, rocznie poniżej 3kkm, dojazd gdziekolwiek, jest szybszy o połowę, a koszt paliwa niższy niż jakikolwiek bilet kartonikowy. Więc jestem wrogiem publicznym numer jeden.
@Wysbrzegi
obiecałem już oficerowi Dombiemu, że jak zabroni mi wyjeżdżać z mojego prywatnego garażu kiedy będę chciał moim starym mały dieselkiem, to wymienię go na spełniającego normę euro 6 Forda F-150, prosto zza wielkiej kałuży aby rocznik na zielonej naklejce się zgadzał. Wtedy poszukam specjalnie Ciebie jak będziesz na rowerze i będę jechał tuż przed Tobą zgodnie z tempo30. Zatęsknisz wtedy za tym moim starym małym dieselkiem.
a tak serio, sam jeżdżę na rowerze i musiałbym mieć wyjątkowo ciasny kask by wpaść na pomysł jechania bezpośrednio za jakimkolwiek samochodem. po pierwsze wybieram małe uliczki, a po drugie zawsze trzymam dystans od poprzedzających pojazdów, nie tylko ze względu na spaliny, ale także, a może przede wszystkim na unos wtórny. ale o tym było w szkole podstawowej jeszcze w latach 90tych. to każdy powinien wiedzieć.
Masz rację. Mam Ram'a 1500, 5,7 HEMI i nikt mi złego słowa nie powiedział.
Spala tyle, co cztery takie srakopchaje jak ta śmieszna skoda, i to przy delikatnej jeździe.
dokładnie o takich nuworyszach mowa
i tu, wyjątkowo, trzymam kciuki za Niemców
bo znalezli chlopca do bicia...nie spelnia 'normy' w jakims tescie.
Ale autka premium niczego nie musza spelniac...po prostu kasiadty klient zapłaci karę i dalej będzie jezdzil jak chce.
To jest właśnie ta hipokryzja w UE, ktorej nienawidzę. Niemcy, francja i wlosci beda twardo pilnowac swoich firm motoryzacyjnych by przypadkiem za mocno nie chciec im zaszkodzic.
A ci szarży obywatele ue niech jeżdżą autobusami i rowerami skoro nie stac ich na auto o 3-5krotnosci tego co przed 2 laty.
W Polsce jest moda na zagazowane stare benzyniaki. Wychodzi taniej w zakupie i eksploatacji. O dziwo, dopóki mają katalizator i nie palą oleju, mniej trują od diesli spełniających normy poniżej Euro6.
i to pod warunkiem, że ten diesel z euro 6 ma wciąż sprawny dpf.
paradoksalnie od nowszych oszukanych diesli, zwłaszcza bez dpf, mniej trują małe diesle z euro 3, a że udział ich jest marginalny to i wpływ na środowisko pomijalny.
warunek: katalizator i brak apetytu na olej silnikowy.
Z dieslami problem jest taki, że z wyjątkiem tych z AdBlue, emitują tlenki azotu. Praw fizyki Pan nie zmienisz. Ponadto, już dziesięcioletnie diesle zaczynają mieć problemy z pompami wysokiego ciśnienia, potem wtryskiwaczami, a na końcu filtrami DPF. To jest jak z klockami domina. Na początku jest słabej jakości paliwo, brak dbałości (np. wymiany filtra paliwa) i zwykłe zużycie. Naprawy prowadzone po najniższych kosztach. Wpierw regeneracja wtryskiwaczy, co zazwyczaj nie daje długotrwałej poprawy, więc potem desperackie wycięcie filtra DPF. Jeździ? Jeździ! Na kompleksową naprawę (wymianę) układu paliwowego i filtra DPF nikt się nie zdecyduje ze względu na koszty. Stare diesle, z komorami wstępnego spalania, były bardziej odporne na zużycie, ale wysokie emisje cząstek stałych miały wpisane w dowód rejestracyjny.
Po prostu trzeba spowodować, żeby roczne przeglądy rejestracyjne przestały być fikcją. Niech sobie jeżdżą nawet z Euro 3, ale jeśli auto nie spełnia normy, na którą ma homologację - do naprawy albo na złom. Od razu byłaby znacząca redukcja zanieczyszczeń, ale tak nie można, bo się suweren pogniewa.
to prawda, trzeba jednak mieć na uwadze, że to co stare diesle emitowały po 100kkm, po 200kkm, po 300kkm to zgodnie z raportem true wzrost emisji o 4%, gdzie nowsze konstrukcje z euro 5 i 6, po 5 latach lub 150kkm potrafiły mieć 3-4 krotny wzrost emisji. po drugie stare diesle to często konstrukcje lekkie, jak np. mój, ledwie 1,1 tony. 2,5 tonowy elektryk z samego unosu wtórnego wyemituje więcej cząstek stałych niż w totalu ten stary diesel.
z samochodami ogólnie jest tak, że jak ktoś słabiej dba to szybko się robi skarbonka, a zaczyna się od oleju long life, wymian co 30kkm, brak regularnych wymian filtru oleju czy paliwa. zdaję sobie sprawę, że mój diesel nie znaczący terenu plamami oleju, lub czarną chmurą z tyłu jest wyjątkiem, ale on miał zmieniany olej i filtry co kilka tys kilometrów, najdalej co 12kkm, z racji małego rocznego przebiegu, a przez półtorej dekady co go mam zdążyłem wymienić większość elementów eksploatacyjnych. może miałem sporo szczęścia, ale przy wymianie pokrywy silnika, gdy uszczelka zaczynała się pocić sprawdzono, że pompowtryskiwacze są w dobrej kondycji. nie mam porównania do nowszych diesli co do realnych kosztów, ale serwis mojego 1,9 tdi z 1999 roku jest stosunkowo tani. można spokojnie korzystać z części producentów OEM.
na koniec te nieszczęsne tlenki azotu, z uwagi na kompresję, nowsze silniki osiągające 150KM z litra pojemności produkują ich więcej, ich neutralizacja odbywa się już poza silnikiem. może więc taniej byłoby dofinansować dodatkowe filtry dla starych aut, zamiast sporych dopłat do absurdalnie drogich elektryków? może pomysł z syntetycznym paliwem nie jest taki zły? a jeszcze jak porównamy emisję bezwzględną takiego starego małego diesla z 3 tonowym suvem, to w ogóle wyjdzie, że te stare diesle są super eko. wystarczy, że są zadbane, ale to powinno być rozpatrywane na SKP, a nie za biurkiem polityków bez odpowiedniego wykształcenia.
jak ze wszystkim, także i tutaj wiele zależy od "to zależy". motoryzacja nie jest czarno-biała.
tu nawet nie tyle chodzi o suwerena, który nie dba o swój wehikuł, oni wiedzą, że auto po 300kkm nie ma prawa zmieścić się w homologowanej normie. ok, zadbane z euro 1-3, jeszcze miałyby szansę, nowsze poza pewnymi wyjątkami, nie mają szans mieć już po 150kkm homologowanej normy, co potwierdza wiele badań, choćby przytoczona w artykule analiza International Council on Clean Transportation.
więc powstaje wątpliwość czy należy karać tych co w dobrej wierze kupili samochody, które zgodnie z tym co ukrywali producenci nie mają szans na spełnienie normy, czy jednak należy ukarać producentów oraz polityków, co może wywołać kolejny kryzys gospodarczy...
nie ma tutaj dobrego i sprawiedliwego rozwiązania.
Tak jak nie da się dołożyć katalizatora do starego silnika benzynowego, tak nie da się dołożyć systemu SCR do starych diesli. Silniki diesla z DPF mają tą zaletę, że dopóki ten filtr jest, to spełniają normy emisji cząstek stałych. Gdy coś jest nie tak, DPF się zapycha. W pozostałych, to że nie widać czarnego dymu z rury, o niczym nie świadczy.
W samochodach z silnikami benzynowymi (większości Euro2 i wszystkich Euro3 i wyższych) jest druga sonda lambda kontrolująca pracę katalizatora. Oczywiście wszystko da się obejść. Emisji cząstek stałych na skutek zużycia silnika nie kontroluje się.
nie "o dziwo" tylko prosta fizyka...
Nie fizyka tylko chemia i nie prosta :) . Ale katalizator trójdrożny idealnie współpracuje z silnikami benzynowymi. Kolejne modyfikacje (normy EURO) to już raczej kosmetyka- druga, kontrolująca sonda lambda, zawór ERG, mniejsza odległość katalizatora od silnika skutkująca jego szybszym nagrzewaniem się. Większy postęp był w redukcji zużycia paliwa. Niemniej zawsze jest coś za coś, np. bezpośredni wtrysk=emisja cząstek stałych=konieczność stosowania filtra w układzie wydechowym.
da się dołożyć dodatkowy katalizator do starego diesla, praktykowali to w niemczech, oczywiście nie system SCR, bo ten jest zbyt "nowy" i pojawił się, kiedy nie było już mody na zachodzie na dozbrajanie w dodatkowe katalizatory starszych samochodów by podnieść im normę euro na co najmniej 4 w celu wjazdu do ichniejszych sct.
pewnie wszystko by się dało, gdyby był na to popyt, ale wraz z wymianą pojazdów na coraz nowsze coraz większym problemem tzw. unos wtórny, który w polskich warunkach odpowiada za emisję 3/4 cząstek stałych z transportu. emisja cząstek stałych pm2.5 i pm10 z rury wydechowej to nie wszystko. nawet przez te stare diesle, których na drogach z każdym rokiem jest coraz mniej, przez naturalną biodegradowalność.
Była jedna jakościowa zmiana w silnikach benzynowych i trzy w diesla. Pierwsza wspólna, to katalizator redukujący tlenek węgla, węglowodory i tlenki azotu (te ostatnie tylko w silnikach benzynowych). Rzeczywiście w starych silnikach diesla da się dołożyć katalizator ponieważ pracują one na mieszankach ubogich i w takich warunkach tlenek węgla i węglowodory mogą być utleniane w katalizatorze. Druga zmiana w silnikach diesla to filtr DPF, zaś trzecia system selektywnej katalitycznej redukcji tlenków azotu. Pyły podnoszone to głównie PM10. Głównym źródłem tlenków azotu są silniki diesla (w Polsce w dużych miastach na granicy norm). Na odmianę, źródłem tlenku węgla są silniki benzynowe (nie ma przekroczeń dopuszczalnych norm), zaś pyłów PM2.5 (i benzo(a)pirenu) głównie piece na paliwa stałe, w dużo mniejszym stopniu samochody z silnikami diesla bez filtrów cząstek stałych (największy polski problem, w wielu miejscach zamieszkania normy wielokrotnie przekroczone). To powinno jasno wyznaczać strategię działania.
Dzięki EURO 12 w UE, w pozostałych krajach może być "już" EURO 5,6... Chyba zgodzisz się, że z opóźnieniem, ale najlepsi mają/mogą mieć wpływ na to, co użytkują słabsi?
wystarczy wyjechać za wschodnią granicę EU, nie trzeba zmieniać kontynentu by zobaczyć nowe auta nie spełniające żadnych norm, bo i po co
bzdura, tuż przed wojną w ukrainie mogłeś kupić nowe auto nie spełniające żadnych norm. dzisiaj jeszcze więcej takich składanych jest w kacapii. więc gdzie tam do euro 5.
inny przykład trochę bardziej na południe, myślisz, że jak auto trafi do afryki to zostaje tam z drogim i awaryjnym dpf? od razu jest wycinany, a wtedy euro 5 od razu jest kilka razy bardziej emisyjne od euro 2-3 ze zwykłym katalizatorem...
jesteś wciąż pewny że eu ma wpływ co użytkowane jest w biedniejszych krajach poza eu?
Najlepsi nie maja zadnego wplywy na to co uzytkuja slabsi! Dzis wszyscy producenci aut na rynki azjatyckie czy ameryki pld. pchaja nowe auta ktore nigdy nie przejda testow emisji w Europie. Silniki na te rynki sa prostsze, niezawodne, tansze w produkcji i nigdy nie pojawia sie w 'zielonej europie'.
domyślam się, że miałeś na myśli "oficjalną dystrybucję" ;-)
...ale nigdy nie mów nigdy ;) na chwilę obecną jest jeszcze możliwy import "prywatny" i trochę takich wynalazków w Europie jeździ, zwłaszcza zza wschodniej granicy. co do importu prywatnego z ameryki płd czy z azji to ich jest promil promila, ale też można takie spotkać.
nie dopisałem. ciekaw jestem jakby się zmienił taki import "prywatny" gdyby faktycznie wszedł w życie ten zakaz nowych rejestracji aut spalinowych w EU. Przynajmniej do czasu, póki jeszcze konwencjonalne paliwa byłyby łatwo dostępne, bo tylko to ostatnie może naprawdę zmotywować ludzi do zmiany rodzaju napędu, choć coś czuję, że do tego nie dojdzie bo to miałoby olbrzymie skutki społeczno-gospodarcze dla krajów, których gospodarki oparte są na motoryzacji.
do zmiany napedu...na jaki?!
elektryczny?!
A gdzie to podepniesz i skad zasilisz te 20-30kW do bateryjki?
Odejdzmy od paliw KOPALNYCH, mozna spalac oleje i etanol/metanol produkowany TU NA MIEJSCU.
Tylko to trzeba bylo 15 lat temu robic a nie bawic sie w 5-8% dodatek zamiast zaczac od 40% a skończyc po 10-15 latach na 100%.
a co mnie to gdzie podepną swoje bateryjki zwolennicy wtyczkowozów. ich wolna wola :) też bym wolał lać etanol do swojego spaliniaka, ważne by jak najdłużej mógł jeździć ;-)