Właścicielka nowoorleańskiej restauracji Melissa Martin na własne oczy widzi zniszczenia środowiska, które mogą unicestwić bogatą kulturę kulinarną i rybołówstwo w regionie.

W sierpniu, kilka dni przed uderzeniem huraganu "Ida", Maxine i Lanny Martin kupili 150 funtów (około 68 kilogramów) krewetek w Chauvin, nadmorskim miasteczku w Luizjanie, gdzie mieszkają. Krewetki złowili rybacy z Bayou Petit Caillou, kilka przecznic od domu, w którym Martinowie wychowali sześcioro dzieci, w tym Melissę Martin, obecnie szefową kuchni i autorkę książek kucharskich z Nowego Orleanu.

Zapasy owoców morza były jednym z powodów, dla których Martinowie początkowo opierali się prośbom córki, żeby ewakuować się przed atakiem żywiołu, który zdewastował południowo-wschodnie wybrzeże Luizjany, w tym Chauvin.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Po pierwsze to nie "zmiany kliematu" tylko "katastrofa klimatyczna". Po drugie to nie "katastrofa klimatyczna" tylko "człowiek" Po trzecie to nie "człowiek" tylko 7 753 000 miliarda ludzi. Proszę bardzo.
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    Ojojoj! Zagrażają kuchni! A może ludzkości, wprawdzie w większości głupiej, ale może warto spróbować ją edukować?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Biadolimy, a korporacje robią swoje. Na całym świecie. Czy ktoś zna realne a nie teoretyczne rozwiązanie ? Nie ma takiego. Bo po pierwsze trzeba by spacyfikować korpo na całym świecie i dodatkowo zredukować liczbę ludności o 2/3.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1