Są słowa i frazy, których w korporacjach unika się jak ognia. – Oczywiście pracodawca nie zwalnia natychmiast za ich wypowiedzenie. Ale gdy pracownik często je powtarza, może zacząć rozglądać się za nową pracą – mówi półżartem Maciej Mianowski z firmy Lee Hecht Harrison Polska, który na co dzień wspiera korporacje w komunikowaniu trudnych zmian organizacyjnych.
Oto słowa i frazy, które nie są dobrze widziane w oficjalnym języku korporacyjnym (przygotowanie i wyjaśnienie Maciej Mianowski).
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Samotnie tak, z dużą forsą to już niekoniecznie...
Jest takie stare korpo-określenie kierownika: jeszcze nie dyrektor, a już wuj...
Przechodzą specjalne korposzkolenia, które robią z ludzi takie potwory.
"korporacje, które dużo mówią o indywidualnym traktowaniu pracowników, tego pytania nie lubią"
koszmarna metaforyzacja patologii, tak jakby korporacja była jednym człowiekiem, korporacje to ludzie! I tych ludzi można pociągnąć do odpowiedzialności za to co robią. To nie faszyzm mordował żydów tylko ludzie, których można było za to postawić przed sądem.
Tendencja do upokarzania i do odgrywania się - gdy wreszcie możemy - za krzywdy których sami doswiadczylismy, jest typowo ludzka cecha. Zawsze tak było i będzie - tym bardziej widoczne w organizacjach hierarchicznych. To nie jest kwestia korporacji czy nie korporacji - taka jest natura ludzka. A raczej ludzka słabość. Tylko nieliczni potrafią się temu oprzeć. Miejmy nadzieje ze Ty byś się umiał w porę ocknąć i tak nie robić. Jeśli tak - jesteś dojrzałym człowiekiem. Ale ciezko winić korporacje ze jak w krzywym zwierciadle obnażają ludzka niedojrzałość. Ludzi nikt nie wychowuje i nie uczy do radzenia sobie z takimi wyzwaniami jak władza.
Chyba szkolenie bhp
Nie w czasie hitleryzmu.
Nie w czasie korporacjonizmu.
i wierzysz, ze to wina korporacji
nie bylo koroporacji, byli sku...syni
nie bedzie korporacji, beda sku...syni
korpozasady, korpo mowa to troche jak etykieta przy stole
pozwala wszystkim (nowym i starym) czuc sie pewniej ze soba, wystarczy sie dowiedziec co wypada jesc rekami, a czego juz nie i latwiej wyjsc do restauracji pierwszy raz
gorzej jak uwierzysz, ze to cos wiecej niz etykieta
mozesz tez miec wlasne przekonania, za ch...a nigdy nie wlozysz marynarki - do niektorych restauracji nie wejdziesz
oczzywiscie jest tez inny aspekt, kreatywnosc zepolow zarzadzania zasobami ludzkimi - czyli na nasze najnowsze trendy w szczegolowych instrukcjach jedzenia krewetek albo co gorsza sliwek czy kanapek
a co sie do czlowieka przyklei i co on z tym zrobi, jak sie w tym znajdzie, to juz inna dyskusja
sa tez tacy, co wynosza etykiete z domu, nie musza kupowac ksiazek i sie uczyc, i jest to dla nich naturalne, jak grawitacja
Nie było broni palnej, byli mordercy, nie będzie takiej, oni nadal będą...
Pdobna logika...
Znałem inną wersję - jeszcze nie szef a już s...syn ;).
Ten artykuł dość dobrze te zasadę rozpisuje na składowe.
No trochę tak jest. Nie można psuć atmosfery zbytnia szczerością, zbytnim kolorytem osobowości, narzekaniem. Ale to normalne w organizacjach ze maja taki właśnie swój klimat. Jak piszesz podanie w zusie to robisz to określonym językiem - nie opisujesz kwiecistym słowem jakbyś się z kumplem porozumiewał. Księdzu dzień dobry nie mówisz bo wiesz ze go to obraza - zdejmuje z niego boskość i robi z niego zwykłego człowieka. I ludzie nie maja z tym problemu tylko stosują te polityczna poprawność w urzędzie czy w kościele. Bo tak się tam robi i już. W korpo jest tak samo
Też zależy od korporacji i gdzie jesteś w łańcuchu pokarmowym. Zapewniam, że nie zawsze jest miło. Pytanie tylko, czy to naprawdę tak źle, jeśli jest miła atmosfera, a ochrzan też może być kulturalny i ujęty w cywilizowany sposób, nie ujmując nic z przekazu.
Niemniej mam wrażenie, że średnia w korpo wypada i tak dużo lepiej niż u polskiego prywaciarza czy jednostkach publicznych jak uczelnie czy inna administracja.
SPRZECIW. W korporacji miło to może być tylko temu na szczycie drabiny. Za to MUSI być w zgodzie z procedurami.
czyli mozna byc absolutnie szczerym , pokazywac swoja wielowymiarowa,skaplikowana i niebywale barwna osobowosc, nawet narzekac - byle w mily sposob
czemu uwazasz, ze bycie szczerym oznacza bycie niemilym
Pislamski rząd opanował te zasady do perfekcji: "Chcemy", "planujemy", "zbudujemy", "przygotujemy program" a mieszkania niewybudowane, z samochodu elektrycznego mamy tylko karoserię, a konkret jak akcja szczepień okazał się w praniu kompletną porażką, najlepiej udało się zaszczepienie grupy zarejestrowanej do systemu przez pomyłkę.
Ale jakich managerów. I jakich kursów? O czym właściwie mowa? Chyba tak teoretycznie piszesz. Taki język rzeczywiście obowiązuje i to nie kwestia żadnych kursów - tego się nie uczysz na kursach bo większość ludzi żadnych kursów nie przechodzi i większość nie jest managerami. Po prostu jak w wchodzisz między wrony zaczynasz krakać tak jak one
Promowane są osoby które są z gliny. Na dzień dobry taki świeży manager dostaje szkolenie managerskie, gdzie jest codziennie "trenowany" pod okiem swojego szefa. Jak stawia opór to jest jeszcze mocniej trenowany aż do momentu gdy opór nie ma już sensu. Wtedy widzisz młodego managera, który już nie jest człowiekiem. Jest maszyną do wykonywania poleceń. Dlatego tak ważne jest wyłapywanie odpowiednich jednostek. Dobrze sprawdzają się jednostki pochodzące z rejonów słabo zurbanizowanych, czyli tzn. zadupia, dla których jest to awans. Czyli rodzice to chłopi, którzy edukację skończyli na zawodowce. Taki młody manager z awansu społecznego zrobi naprawdę dużo aby udowodnić sobie i innym, że jest kimś i te stanowisko "manager" ma być tego potwierdzeniem.
Czytam jakbyś pisał o partii miłościwie nam panującej.
Wrócę do artykułu z pewnością. Niech wisi na stronie jak najdłużej.
dodaj sobie do zakładek, tych w przeglądarce albo w koncie na wyborczej
Ja wrócimy do handlu wymiennego.
może lepiej nie
Na Trampa głosowali także ci, którymi on pogardza. Tłumaczyli się tak: - On wali prosto z mostu. W domyśle: - a ja sobie na to pozwolić nie mogę, więc głosuję na niego dla ....... własnej satysfakcji, że on może "dowalić".
dlatego biurko zawsze zawalone papierami, i szalik albo swetr na krzesle
i dlugopis na wierzchu na widocznym miejscu, koniecznie
nawet jak mnie jeszcze w pracy nie ma
taraz rano jak wstaje, to nie ma gdzie kawy na biurku postawic i ciagle przekladam, ten przeszkadzajacy dlugopis
Dokładnie, bo siedzę ja ci w domu na tej robocie zdalnej i oszczędzamy na sieci i tylko zdjęcia się pokazuje podretuszowane z fotoszopy, to i w piżamie można siedzieć, no, raz mnie dziekan zaskoczył, bo nagle zażądał żeby włączyć obraz z kamerki a ja tu prawie goły, to gwałtownie narzuciłem jakiś obrus na siebie i tłumaczyłem, że ponczo indiańskie z urlopu w Peru, że taka moda, trochę się krzywił i przyuważył tą moją flachę na biurku, jakoś była w zasięgu kamery, nie jestem pewien czy uwierzył, że to wyborowy płyn do dezynfekcji klawiatury, pytał czemu z żyta, no ale nie mógł mi kazać chuchnąć to spoko.
juz to gdzies pisales, albo ja to gdzies czytalem, albo jedno i drugie
Korporacja działa jak wojsko. Kompania maszeruje tak szybko, jak najwolniej maszerujący wojak. Walczy według regulaminu. Szeregowy pracownik korporacji musi być w 100% zastępowalny przez innego, choćby go z Nowej Gwinei ściągnięto. Działa też według regulaminu. Więc dla indywidualistóq miejsca nie ma.
Dokładnie. Zresztą te nowe formy zarządzania korporacjami zostały wdrożone przez pokolenie walczące w 2 wojnie światowej. Tam liczyło się posłuszeństwo i efekt. Korporacje zresztą do tej pory chętnie zatrudniają byłych wojskowych bo oprócz znajomości biznesowych mają odpowiedni mindset.