Pracujmy! Pracujcie, wiek emerytalny jest zaniżony, chodźmy do pracy dłużej ponad wiek nominalny! Dzisiejszy 60-latek jest jak wcześniejszy 40-latek, jesteśmy w świetnej kondycji, nie dla nas emerytura!
Wszystko racja. ALE (jak zawsze to "ale")...
Jestem osobą 50+. Aktualnie szukam pracy. Wysyłam dziesiątki CV (na ogłoszenia rekrutacyjne w 90 proc. odpowiadające moim kwalifikacjom), mam długi staż pracy, wyższe wykształcenie, ukończone kursy specjalistyczne. Na rozmowach kwalifikacyjnych, na które jestem dość często zapraszana, moje doświadczenie zawodowe budzi podziw. HR-owcy, rekruterzy w większości przypadków cmokają z zachwytu, aprobująco kiwają głowami, dają mi odczuć, że już mogę witać się z gąską [etatem], po czym.... nie dzwonią.
Odkąd intensywnie szukam pracy, nie ma praktycznie tygodnia żebym nie odbyła jakiejś rozmowy kwalifikacyjnej (to akurat daje nadzieję). Cóż z tego, skoro nadal pracy nie mam. Dlaczego? Ha! Odpowiedź jest niestety dość prosta i brutalna. Bo mam więcej zmarszczek i wyższy pesel niż moje kontrkandydatki (mijamy się czasem w korytarzach w oczekiwaniu na rozmowy, mój zawód jest sfeminizowany). Jako że nie mogę sobie pozwolić na brak zatrudnienia (jestem osobą samofinansującą, brak alternatywnego dochodu), choć lubię to co robiłam przez całe życie, w desperacji swej rozważam już zmianę zawodu. Żadna praca nie hańbi, ale do sprzątania nikt takiej "starej" nie zatrudni, poza tym "pańcia z wykształceniem pewnie nie będzie się przykładać do roboty fizycznej". W innym zawodzie (wiem, bo próbowałam) nikt nie zainwestuje w wyszkolenie osoby tuż przed emeryturą, bo ekonomicznie się nie amortyzuje. I tak, do profesji, którą uprawiam się "nie nadaję" (chociaż jestem w niej świetna), do innej "nie rokuję" (choć jestem chętna i otwarta na nowe umiejętności), a do takiego zwykłego najprostszego nikt mnie nie zatrudni, bo mam za wysokie kwalifikacje.
Propracowniczy w założeniu przepis o emerytalnym okresie ochronnym jest super dla tych, co mają pracę, ale zabójczy i przeciwskuteczny dla tych przed emeryturą, którzy jej szukają.
Moje perspektywy na najbliższe lata? Półtora tysiąca na rękę "kuroniówki" (i tak dobrze, że ją w ogóle dostaję), a potem podobna kwota zasiłku przedemerytalnego aż do osiągnięcia 60-ki. Kto przeżyje za półtora tysiąca miesięcznie? Ręka w górę.
Drodzy Pracodawcy, my, przed-emeryci jesteśmy dobrym materiałem na pracownika. W odróżnieniu od młodych: niekoniecznie szukamy awansu (ja nie szukam), jesteśmy stabilni i kiedy już się zatrudnimy, to pracujemy do emerytury albo i dłużej, nie znikniemy na wiele miesięcy/lat z powodu ciąży, urodzenia dziecka, a potem licznych zwolnień lekarskich, bo dzieci - wiadomo, chorują. Jesteśmy sumienni, odpowiedzialni i pracowici (wychowywaliśmy się w ciężkich czasach). Nie mówię, że młodzi tacy nie są, ale młodość to inny, bardziej intensywny etap w życiu człowieka, a taka dojrzała pani czy pan dają swoje doświadczenie i - wydaje mi się - taki spokój i przewidywalność w organizacji. Dbamy o zdrowie (chyba nawet bardziej niż młodzi), uprawiamy sport, rozwijamy się mentalnie, uczestniczymy w wydarzeniach kulturalnych, rozwijających umysł (bo po odchowaniu dzieci mamy wreszcie czas dla siebie), jesteśmy pełnosprawni i gotowi do wyzwań. Dajcie nam szansę, my też chcemy godnie żyć.
Anna, 55 lat
(nazwisko do wiadomości redakcji)
Wyborcza To Wy. Piszcie:listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Prawdziwym problemem jest "okres ochronny". W mojej firmie to jest wyrok. HR o nic tak nie dba, jak o to żeby nikt do niego nie doczekał. Kilka miesięcy przed "ochroną" wypowiedzenie gwarantowane. Okres ochronny może się sprawdza na państwowych posadkach, ale w prywatnym biznesie jego istnienie to bardzo często tragedia dla starszych pracowników.
Rozumiem rozgoryczenie wielu osób 50+ które szukają zatrudnienia,
ślą do wielu firm swe CV i bez skutku oczekują na zatrudnienie.
Problemem jest jednak to że nie potrafią się w sposób dodatni siebie
samego zaprezentować, przytaczając tylko i wyłącznie suche fakty,
zapominając o tym co mogą swą osobą danej firmie zaproponować,
bo firmy szukają przede wszystkim osoby z inwencją, pomysłowych,
bo tych innych już mają. Więc i propozycja musi być wyjątkowa, tak
aby zatrudniający miał odczucie że ta osoba spełni pokładane w niej
nadzieje na rozwój, lub poprawę efektywną swych pracowników.
Ten cały zasób waszych wartości i doświadczenia ma przekonywać
do dania wam szansy a nie polegać na współczuciu !
O czym ty właściwie bredzisz?
"Brak bezrobocia" nie oznacza braku bezrobocia w każdym zawodzie. Szkoły zabijają się o nauczycieli fizyki czy matematyki w wieku 50+, natomiast np. dla urzędników w tym wieku, szukających pracy, zajęcia nie ma - bo każdy woli trzymać dotychczasowych pracowników, a w przypadku ich odejścia zatrudniać młodszych - którzy popracują nie 5 czy 10 lat, tylko 20 czy 30. A jeżeli w grę wchodzi praca wymagająca szczególnych kwalifikacji, sytuacja jest tym bardziej łatwa do wytłumaczenia - mało kto chce inwestować w pracownika, który za kilka lat i tak odejdzie na emeryturę.
Nie mówię o pracy niewymagającej w zasadzie żadnych kwalifikacji, typu call center - ale podejrzewam, że w takich miejscach autorka nie starała się o pracę.
Ten bełkot to chyba próba przedstawienia oczekiwań pracodawcy szukającego mentora dla swoich biednych zabłąkanych owieczek, albo jakiejś wyjątkowo zaangażowanej lecz mało komunikatywnej paniusi z HRu...
O tym czego właśnie nie potrafiłaś zrozumieć !!!
Paradoksalnie osoba przed emeryturą popracuje kilka lat, a młodzi szukają awansu, rodzą dzieci i często znikają ze stanowisk szybciej niż "starzy"
Obrzydliwa wypowiedź! Mowa o ludziach,którzy nie mają za co żyć, chcą znaleźć niemal cokolwiek. Proszę przeczytać artykuł
Jesli musza znalezc cokolwiek znaczy przez cale zycie nauczyli sie jednej rzeczy i to najprostszej. Szwaczkami ktos sie przejmował? Maszynosiparkami, kopistklami, hafciarkami, bednarzami, kowalami itp? Hmmm? Swiat jest taki że musisz byc elastyczny. Cale zycie wykonujesz prosta nie wymagającą pracę i przestaje byc ona pożądana to sam sobie jestes winien ze tylko jednogo sie nauczyłeś.
Ciebie chyba ageizm nie dotknął, hm...? Jeszcze.
Pozdrowienia od 56-latka bez studiów, od niedawna w nowej pracy.
Jeśli HR-owcy tej Pani nie zatrudniają, ponieważ wiekowo kojarzy im się z ich własną mamą lub ciocią, to znaczy że są skrajnie nieprofesjonalni (a firma na to pozwala). Oddzielenie własnych bezpodstawnych skojarzeń i wynikających z tych emocji od realnego stanu rzeczy (kwalifikacje i doświadczenie Autorki listu) należy do podstawowych umiejętności psychologicznych. Uważam, że odrzucanie kandydatów w dojrzałym wieku sprawia, że tracą zarówno firmy, jak i pracujący w nich ludzie (różnorodność jednak rozwija, poszerza horyzonty, pozwala wypracowywać niestandardowe rozwiązania). Autorce życzę spotkania mądrego rekrutera.
Na razie spotyka Burkoslawa
To nie wiek jest problemem ale to ze pani nie umie nic pożądanego. Skoro przez cale zycie nauczyla sie tylko wklepywac dane do exela to firma nie bedzie zakladac ze wniesie cos nowego
Niekoniecznie HR-owcy. Ci podsuwają wyselekcjonowane kandydatury, a wyboru dokonuje przyszły szef. Jeśli jest niedojrzałym managerem, to nie ma co się oszukiwać, nie będzie patrzył inkluzywnie.
To tylko twoje fantazje. Nie znasz jej, nie wiesz co umie. Wyhamuj już, bo dokonujesz samozaorania level master z każdym kolejnym nienawistnym komentarzem.
Ale przecież nikt tej pani nie zna i nikt nie wie, co ona umie. List jest tak absolutnie wyprany z konkretów, że jedyne co można na jego podstawie stwierdzić to to, że pani ma wyższe wykształcenie (co nie jest specjalnie wyjątkowe) i do tej pory nie pracowała jako sprzątaczka.
pewnie umie epatować swoim wykształceniem ;)
Rekruterzy zawsze są nieprofesjonalni. Zacznijmy od tego że w ogóle nie wiedzą do jakiej pracy rekrutują. To co się okazuje po rozpoczęciu pracy zazwyczaj stoi w co najwyżej luźnym związku z opowieściami rekrutera. A dlaczego? Bo im się po prostu nie chce dowiedzieć, zainteresować się! Mają przynieść ofiarę czyli zrekrutowanego i więcej się od nich nie wymaga. Podobnie nieprofesjonalni są ludzie w dziale kadr - nie spotkałem jeszcze takiego który potrafiłby za pierwszym razem prawidłowo wyliczyć ile urlopu przysługuje do końca roku.
Jest pod tym wzgledem lepiej, czy rowniez ludzie 50+ sa odstawiani na boczny tor?
Np. w Szwecji nie są
W USA zatrudniają starsze osoby, nawet do działu IT.