Na naszych oczach rozpada się narracja o ginekologach położnikach, którzy chcieliby ratować kobiety w ciąży potrzebujące aborcji, ale nie mogą. Ostatni przypadek śmierci szpitalnej – Doroty z Bochni – obnażył charakter kłamstwa środowiska lekarskiego, powtarzanego za każdym razem, kiedy ginekolodzy odmawiają wykonania legalnej aborcji, co prowadzi do śmierci pacjentki. No właśnie – mówimy o aborcji wciąż legalnej, czyli w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia. Opinia publiczna nie daje się już wprowadzać w błąd – już wiemy powszechnie, masowo, że przypadki śmierci kobiet w szpitalach, co do jednego, wystąpiły w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia kobiety, a więc wtedy, kiedy aborcja była jak najbardziej legalna.
Obalenie lekarskich kłamstw o braku prawnej możliwości wykonania zabiegu aborcji w sytuacji zagrożenia nie tylko życia, ale i zdrowia (bo tak brzmi ustawa), i to zagrożenia nie tylko bezpośredniego (nigdzie nie ma takiego warunku) otwiera drogę do dalszego wypowiedzenia posłuszeństwa przez kobiety zagrożone przez złą wolę i pogardę lekarzy ginekologów i położników.
Kolejna historyjka, która już przestała mieć sens, to opowieść o czyhających na lekarzy prokuratorach – skoro środowisko lekarskie już nie może kłamać, że odmawia wykonywania nielegalnych aborcji, bo każdorazowo chodzi o aborcje legalne, nie może też chować się za rzekomym zagrożeniem bycia ukaranymi za przeprowadzenie nielegalnego zabiegu.
Mało tego – to właśnie ten upór w doprowadzaniu pacjentek do utraty zdrowia i życia prowadzi lekarzy do bycia obiektami postępowań prokuratorskich – za spowodowanie zagrożenia dla zdrowia i życia, za nieudzielenie pomocy, za nieumyślne spowodowanie śmierci. Ale, jak widać, pogarda dla kobiet wygrywa nawet z tym zdrowym rozsądkiem, który kazałby zagrożenie ścigania z tych tytułów minimalizować.
Wysycha też źródełko obrzydliwej, narcystycznej narracji „mamy najgorzej". Ileż naoglądaliśmy się, naczytaliśmy tych rzewnych wywiadów o biednych lekarzach i ich dramatach. Im najtrudniej! Oni muszą podejmować decyzje (zgodne z prawem, a tego robić nie chcą). Oni cierpią, oni mają stres, pożar i bóle głowy. Nie osoby, które przez ich aroganckie, bezprawne postępowanie tracą zdrowie i życie. Nie rodziny osób, które zmarły. Nie te, którym się cudem udało. Oni! Jak można? Jak można tak się zachowywać, co trzeba mieć w głowie i w sercu?
I najważniejsze – to, co, jak myślę, jest powodem tak dużej mobilizacji przed środowymi protestami (mamy na liście ponad 50 miast, wiele z nich wychodzi po raz pierwszy od 2020 – lista na wydarzeniu FB ANI JEDNEJ WIĘCEJ/ POLSKA). Otóż – nam też było wygodnie z czarno-białym światem, w którym tymi złymi byli PiS i pani mgr Przyłębska. Pamiętam dyskusje – a raczej dzikie awantury – na głównej grupie roboczej Strajku Kobiet.
Wiele z nas stało jeszcze wtedy na stanowisku, że nie ma co tych lekarzy ruszać. Nie ma co robić sobie z nich wrogów. Może się jednak naprawią. Może zrozumieją. Może zachowają się przyzwoicie.
Ja już w 2020 roku krzyczałam, że nie ufam im za grosz, za co część ruchu, którego jestem częścią, odsądziła mnie od czci i wiary. Wtedy krzyczałam ze strachu. Wiele z nas wtedy najzwyczajniej w świecie się ich bało. Bogów. Teraz już tego nie ma. Teraz jestem wściekła, teraz jesteśmy wściekłe. Na to w jaki sposób lekarze ginekolodzy wykorzystali i wykorzystują nienawiść PiS wobec kobiet, stworzoną przez rząd atmosferę. To są ich decyzje i to oni ponoszą za nie odpowiedzialność. To oni decydują się łamać prawo, byle tylko nie wykonywać legalnych aborcji. Byle nie ratować zdrowia i życia. To oni. To Wy.
Padają zarzuty o odpowiedzialność zbiorową. Mam tego świadomość. I odpowiadam – w tym momencie w Polsce zagrożone utratą zdrowia i życia są wszystkie kobiety w ciąży.
Dlatego mamy prawo i obowiązek bać się wszystkich lekarzy. Nie ukrywam, że liczę na to, że z tej strasznej sytuacji, z tej kolejnej tragedii, wyniesiemy ziarno tego buntu dalej – a tym ziarnem będzie wiedza, powszechna, że do szpitala, będąc w ciąży, trzeba iść z „wizytówką ratunkową", na której są numery do Federy i Aborcyjnego Dream Teamu, z kontaktami do prawniczek, posłanek. Z gotowością do alarmowania mediów. Z zamiarem kłócenia się do upadłego o swoje zdrowie i życie. Z założeniem, że nie wolno wierzyć nikomu. I, naprawdę, kompletnie mnie nie interesuje, że za takie postawienie sprawy ktoś się obrazi. Ja zajmuję się ratowaniem życia kobiet, a nie patrzeniem bezczynnie, jak umierają. To zostawiam lekarzom i zacierającym radośnie ręce fanatykom z PiS.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
O nie, nie tylko te w ciąży, ale wszystkie płodne, aktywne seksualnie kobiety, ponieważ zwyczajnie może im się przydarzyć nieplanowana ciąża. Seks w tym kraju staje się czynnością wysokiego ryzyka (i stresu)...
Póki nie są w ciąży chcianej czy nie, zagrożone nie są. Bać się jednak mają czego wszystkie.
Wyroki TK były i nadal są nadgorliwie przestrzegane przez lekarzy - nawet po wyroku Przyłębskiej na Polki - prawo dopuszcza wskazanie medyczne bez ograniczeń (!), a wskazanie kryminologiczne do 12 tyg. !!!
Wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - Alicja Tysiąc przeciwko Polsce z 2007, - R. i R. przeciwko Polsce z 2011, - P. i S. przeciwko Polsce z 2012 - nie zostały nigdy wykonane!
Wyroki nakazywały zapewnienie dostępu do legalnej aborcji według dopuszczalnych wskazań oraz likwidację elementów przemocy systemowej w zakresie ochrony zdrowia w kontekście aborcji.
Przemoc potwierdzają również praktykowane procedury medyczne. Zalecenia WHO mówią jasno - łyżeczkowanie - powszechnie stosowane w polskich szpitalach (!) - uznane jest za przestarzałą i najbardziej inwazyjną metodę. Wytyczne WHO nakazują zastąpić łyżeczkowanie metodą próżniową. Na Zachodzie łyżeczkowanie wykonywane jest jedynie w skrajnych przypadkach, a powszechnie stosowanymi jest metoda próżniowa, która w warunkach klinicznych trwa 2 - dwie - minuty!!!
Dr Maria Kubisa - […] w Niemczech robimy próżniowy zabieg i pacjentka idzie do domu. W Polsce procedura jest inna i staram się jej trzymać - trzeba podawać pacjentce lek, mizoprostol, co cztery godziny. Kobieta leży wymęczona i cierpi, bo to boli. Pytam krajowego konsultanta ds. ginekologii [prof. Czajkowski!], dlaczego to robimy. Po co męczyć kobiety?”
Takie pytanie - kto w trakcie okupacji miał więcej praw - był w lepszej sytuacji? Polki, które miały prawo czy wręcz były zachęcane do aborcji? Czy Niemki i Austriaczki którym aborcji zakazywano tak jak obecnie PiS zakazuje?
Czy w latach 1956-1993 Polkom zżyło się summa summarum lepiej czy obecnie? Czy w ocenie kobiet sytuacji prawo do prawie, że niczym nie ograniczonej (poza "wiekiem" płodu) jest ważniejsze niż wszystko inne? A co z osobami LGBT? dla nich lata 956-1993 były lepsze czy jednak teraz mimo szaleństw PiS się lepiej żyje?
Tak byś się zastanowił nad hierarchią wartości....
Wypad!
Nad hierarchią wartości katcwaniaku to ty się zastanów. A przede wszystkim nad niewpierniczaniem się innym w ich życie. Brzydzę się tobą, fanatyku.
Widzę jak się cieszysz, że cię obrażają i to daje ci argument, że masz słuszność. Całkowicie bezpodstawnie. Porównanie nieporównywalnego to fortel dla ubogich umysłowo.
Fakt, że Niemki i Austriaczki miały lepsze warunki życiowe, prawne, socjalne od Polek nie jest dowodem na to, że brak praw reprodukcyjnych jest lepszy od tychże;
Fakt że w okresie gdy polskie kobiety miały szersze prawa reprodukcyjne były gorsze warunki życia materialnego i praw politycznych niż obecnie też niczego nie dowodzi.
Wywiedź , że odebranie praw reprodukcyjnych prowadzi do zwiększenia praw politycznych czy warunków materialnych życia.
Ale jaja, nawet z ciebie te fanatyczki zrobiły katola hahahahahaaaa. Problem w tym że te panie nakręcają spiralę nienawiści nie tam gdzie trzeba, jakoś dawno nie widziałem p. Lempart protestującej pod TK czy KRM, znudziło się? Z pisowskim prawem się pogodziły, za to wszczynają na ślepo kampanię nienawiści przeciwko lekarzom, wszystkim lekarzom, chociaż tych od klauzuli to jest jakieś 3-5% środowiska. Nie widzą także że kobiet z bezwodziem jest w Polsce kilka tysięcy rocznie, a ofiarami katolicko - pisowskiego prawa padło kilka, czyli wszystkim innym udzielono pomocy zgodnie z zasadami sztuki, tego Lempart i fanatyczki z Federy też nie widzą, a kopią i plują na ślepo. Zresztą ja już dawno pisałem (przy jej innych żenujących i chamskich popisach) że p. Lempart to alter ego Kaji Godek, mentalnie są bliźniaczkami. A każdy fanatyzm prowadzi donikąd, co najwyżej do przemocy i agresji.
Jestem za prawem do aborcji, to jest dla mnie poza dyskusją. Natomiast mnie również zastanawia ten nagły stadny pęd do potępiania lekarzy. Co ciekawe - ostatnio niezwykle spójny z przekazem rządzących. Poseł Tomasz Ławniczak: "Jestem wstrząśnięty i zbulwersowany. To błąd lekarzy. Życie kobiety w pierwszym rzędzie się liczy". Posłanka Anna Kwiecień: "To lekarze decydują. Proszę sięgnąć po książkę medyczną".
A ja właśnie uważam że PiS to ta zła siła, która wiecznie zła pragnąc, dobro czyni. Gdyby nie PiS to nadal liberalne media byłyby powściągliwe, konserwatywne i szedł by przekaz że restrykcyjne prawo przerywania ciąży i protekcjonalne traktowanie kobiet w ciąży to nic takiego. A teraz wreszcie jest zdecydowana decyzja społeczeństwa - tego już za wiele. Żal, że zawsze potrzeba skrajności, tragedii, żeby społeczeństwo i media się obudziły, ale najwyraźniej taka nasza natura. Po 30 latach wreszcie się mówi o tym, że kobiety już za PRL-u miały większe prawa reprodukcyjne niż w nowoczesnej, niby wolnej Polsce.
Tylko że to "dobro" złego PiS-u to zdecydowanie więcej ofiar, niż za rządów poprzedników.
Zabij jeszcze kilka kobiet, a jeszcze bardziej wstrząśniesz sumieniami. I więcej dobra zdziałasz.
Albo może lepiej zacznij myśleć.
W pewnym sensie racja, ale straszne, ze musi dochodzic do takich dramatów zeby ludzie zaczeli cos rozumiec.
Jaką rewolucję? Ziobro złożył do TK wniosek o uchylenie jego orzeczenia? Jakoś nie zauważyłem. Zjedz panno Snickersa bo i ty i Lempart i reszta fanatyczek z Federy jesteście po prostu... kontrskuteczne. A tak na marginesie to na PiS głosowało 51% kobiet i... 15% lekarzy , to do kogo te pretensje?
A przede wszystkim na protestach, czarnych marszach było mało ludzi młodych, a powinny być tłumy.
Zawsze mówiłam że te kobiety które nie będą chciały ciąży sobie poradzą, znacznie gorzej z chcianymi ciążami jak się zrobi problem. Bo jak np. odejdą wody to nie pojedzie się za granicę, tylko do najbliższego szpitala.
Ciekawa też jestm ile kobiet głosowało na święty PiS.
Na Czarnych Marszach to głównie były młode kobiety. Dużo młodych kobiet. Wiem, bo byłam.
Też byłam i widziałam to co napisałam. Tylko ja nie mam na myśli Warszawy, a mniejsze miasta.
Ależ oczywiście że na co dzień doskonale funkcjonują w świecie PiS, tylko jak stanie się tragedia to orgazmują głosząc święte oburzenie... A taka Lempart usłużnie im podpowie by nienawidziły... lekarzy. Kiedy p. Lempart czy panie z Federy były ostatnio z protestem przed TK czy KRM? Ile polskich kobiet napisało protesty do Przyłębskiej? Znudziło się. Motłochowi najłatwiej wskazać wroga.. Lempart to alter ego Kaji Godek , mają jednaką mentalność i prymitywizm.
A kiedy był ostatni Czarny Marsz? Znudziło się? Łatwiej za wzorem Lempart popluć na lekarzy, łatwiejsze, nieprawdaż?
Na 15 i 16 czerwca są zapowiadane protesty w 50 miastach. Zobaczymy ile osób będzie, zwłaszcza w wieku rozrodczym.
Matka Izy z Pszczyny, po śmierci córki, śmierci za którą stał Kk, dała na mszę za córkę.
Źle napisałam 14 i 15 czerwca będą protesty.
Warto miec klopoty kiedy ratuje sie czyjes zycie. I to decyduje o naszym czlowieczenstwie.