Piszesz swoim krytykom i krytyczkom, że protestując przeciw jedynie słusznej wizji świąt, każą katolikom wypierdalać. Hola, hola: To Ty najpierw nam powiedziałeś, że nasze świętowanie jest nieświęt(n)e i w ogóle do bani - polemika z Marcinem Matczakiem.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Odpowiedź na świąteczne felietony profesora Matczaka.

Drogi M.,

zadźwięczę Ci jak nożyce na stole, bo wszak ja też (acz prywatnie) obruszyłem się Twoją wigilijną opowieścią, a także jestem tym gejem, co to go wspólnota lewacka ma przyjąć w miejsce katolika. Szkopuł w tym, że święta u mnie dość zsakralizowane, a przyjmując geja, wspólnota lewacką, nolens volens, przyjmuje też katolika. Rysowany zatem przez Ciebie grubą kreską obrazek zaczyna się zamazywać i wpadać w półcienie i półświatła.

Myślałem sobie, że prywatnie wyrażone poruszenie Twym pierwszym tekstem w zupełności wystarczy, poruszenie, zresztą, jak sam przyznajesz, podzielone przez rzesze. Twój wigilijny tekst jest nietrafny na wielu polach: paternalistyczny, wyższościowy (poprzez wskazywanie jedynie słusznej wizji święta), oderwany od antropologicznych odczytań świąt jako takich, zwłaszcza tych świąt będących nakładką na pogańskie rytuały związane z przesileniem zimowym. Co gorsza, chyba jego jedynym celem było podrażnienie lewo-liberalnej (światopoglądowo) części naszej wspólnoty, które tak Ci się spodobało od czasu epatowania Petersonem. Niby to przypowieść wigilijna, niby to myśliciel na puszczy, ale satysfakcja z pokazania lewicy, że lepiej rozumiesz ich filozoficzny ideał, mocno przez tekst przeziera.

Wykładając, jak mamy spędzać święta (używasz 1 os. l.mn., dziś tłumaczysz, że tekst jest i o Tobie, ale jednak to my to dość retoryczna figura: przecież Ty już wiesz, jak spędzać ten czas, i teraz nas pouczysz), popadasz ponad to w Bocheńskiego zabobon autorytetu.

Jesteś wybitnym prawnikiem, doskonale tłumaczysz zawiłości praworządności nieprawnikom i nieprawniczkom, jesteś szczególnym filozofem prawa, ale, z całym szacunkiem, nie jesteś ani teologiem, ani antropologiem, ani też socjologiem: te zaś maski przyjąłeś w wigilijnej opowieści.

Cóż Cię uprawnia do stwierdzenia, że brak w świętach (czasie wolnym niezsakralizowanym) rytuałów. Może warto jednak najpierw rytuał zdefiniować? Może sprawdzić, co dla innych jest budowaniem wspólnoty? Może zamiast wyłożyć receptę, zastanowić się, dlaczego ludzie od sakralnego rytuału uciekają? (płytką odpowiedź, ale niestety prawdziwą, dał Jędraszewski w trakcie pasterkowego, sakralnego rytuału).

Teraz dziwisz się, że takie oburzenie: cóż, świadomie zasiałeś burzę. Tłumaczysz, że nie o to chodziło, że przecież inni walą obuchem na oślep, a Ty tylko prawdę głosisz (skądinąd, żaden to argument, że nie używasz jednowymiarowych ciosów, a mógłbyś). Skoro masowa interpretacja Twych słów była taka, warto przypomnieć sobie, że treść na równi z Twórcą buduje Odbiorca, i wygląda na to, że masowo Twój tekst został odczytany wbrew intencjom. Tylko że intencje pozostały w Twojej głowie, a tekst czytaliśmy w kluczu bardzo agresywnego leadu Twojego artykułu, powtórzonego na FB. Nie obarczałbym za to winą Czytelników i Czytelniczki. Można było na tej konstatacji poprzestać, ale postanowiłeś się wytłumaczyć.

Twoja odpowiedź to kolejny wyraz niezrozumienia otaczającego świata. Garść z ostrych cytatów lewicowych środowisk na temat szkód wyrządzanych przez opacznie pojmowaną religijność (mniej lub bardziej słusznych) wyjmujesz kompletnie z kontekstu (a kontekst ten to kazanie abpa Jędraszewskiego na pasterce).

Piszesz swoim krytykom i krytyczkom, że protestując przeciw jedynie słusznej wizji świąt, każą katolikom wypierdalać. Hola, hola: To Ty najpierw nam powiedziałeś, że nasze świętowanie jest nieświęt(n)e i w ogóle do bani.

Wiesz doskonale, dlaczego wspólnota katolicka dziś się musi tłumaczyć za swój Kościół, a społeczność LGBT+, paradoksalnie w konsekwencji ataków, ale też aktywnej działalności proobywatelskiej i prowspólnotowej, w ostatniej dekadzie coraz częściej uznawana jest za równoprawną część naszej wspólnoty.

Doprawdy, daj drugiemu i drugiej świętować, jak lubią, w różnorodności, nie narzucaj swoich lepszych idei. A wspólnotę budujmy w dzień powszedni, a nie od święta i nie na podstawie sacrum dogłębnie skompromitowanego przez swojego szafarza w naszym kraju.

Oddany

K.

(Jakub Urbanik, prof. UW, aktywista prawny LGBT+)

listy@wyborcza.pl

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Prof. Matczak tak mądrze objaśnia sprawy łamania praworządności, iż byłam przekonana, że to gość tak ogólnie mądry. I tak by zostało, gdyby nie obnażył swych pozaprawnych wyobrażeń. Na takiego prawnika trzeba zatem uważać! Może okazać się takim Chazanem prawa...
    @ratio
    Ogólnie mądry to jest guru
    już oceniałe(a)ś
    8
    2
    @ratio
    W naszym kręgu cywilizacyjnym, prawnicy cieszą się opinią jako ktoś wyjątkowy. Jest tak w Stanach, w Europie, oraz w Australii. Jest to zajęcie z reguły bardzo dobrze płatne i co pozornie dziwić może, zajęcie podobne do zawodów medycznych. Łączy je fakt, że my szaracy udajemy się do nich po pomoc, gdy zetkniemy się z nieszczęściem.

    Co więcej jesteśmy zobowiązani do materialnej wdzięczności zanim poznamy rzeczywistą wartość ich fachowej wiedzy, czy jak kto woli mądrości, ignorując bibilijną zasadę "po czynach ich poznacie".

    To jest powód dla którego bez istotnej przyczyny, często oczekujemy, pełni nadzieii, zbyt wiele.
    już oceniałe(a)ś
    32
    0
    @calvados
    Wśród europejskich socjologów już od 60-tych dobrze ugruntowana jest obserwacja, iż w zachodnich demokracjach prawnicy przejmują funkcję kaznodziei. M. Matczak taką swoją rolą się upaja, ale zdaje się zapominać, że jego ambona jest jednak utkana z norm prawnych a nie moralnych. W tych ostatnich się pogubił…
    już oceniałe(a)ś
    16
    0
    To jak Matczak zaleca spędzać święta maluczkim nie ma nic wspólnego z tym jak sam je spędza. Żona profesora kompulsywnie relacjonująca przebieg świat w rodzinie Matczakow na FB prezentuje nam bowiem wizje świąt ostentacyjnie konsumpcjonistycznych. Gdzie ta duchowość? Ukryta gdzieś w pieczeni czy może pośród srebrzystych reniferków przy marmurowym kominku? Poproszę jakiegoś antropologa o analizę tych profesorskich niekonsekwencji.
    @joka007
    Małżonka ma kompulsję pokazywania wszystkiego, może narcyzm w rodzinie jest zaraźliwy
    już oceniałe(a)ś
    80
    1
    @joka007
    programowo ignoruję FB, upewnię się: serio u Matczaków stoją srebrzyste reniferki????
    już oceniałe(a)ś
    50
    0
    @joka007
    A gdzie i jak objawia się duchowość w czasie Świąt ? Jeśli masz na myśli uczestnictwo w Pasterce to mam wątpliwości. Od kilkunastu lat nie chodzę do kościoła i nie jestem wierzący a od 1980 roku przez ponad 30 lat odmawiałem codziennie różaniec, czyli byłem bardzo religijny. Odkąd KK zaangażował się bardzo politycznie przestałem w nim dostrzegać jakiejkolwiek duchowości. Z rodziną spędzamy Święta bardzo po katolicku bo zięć i jego rodzice są bardzo katoliccy, ale żadnej duchowości tam nie dostrzegam.
    już oceniałe(a)ś
    34
    0
    @Mariusz Z
    Brak duchowości w tradycyjnym (tj. po katolicku) obchodzeniu świąt wszelakich jest równie powszechny jak brak wspólnotowości w prawicowym obchodzeniu wszelkich uroczystości tzw. patriotycznych.

    Zresztą, cóż duchowego jest w pustym geście pustego talerza?
    już oceniałe(a)ś
    46
    0
    @ironic
    Ostatni pusty talerz został wyrzucony na bagna za płotem wschodnim na wysokości Białorusi.
    Nie do odnalezienia.
    już oceniałe(a)ś
    47
    0
    @mariaczczi1
    Pięknie i mądrze.
    już oceniałe(a)ś
    21
    0
    @asinau
    Ok, to przeciez nieszkodliwe. :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pozwolę sobie odpowiedzieć @ironic na ostatni akapit
    'cóż duchowego jest w pustym geście pustego talerza?'

    To dla niespodziewanych gości - nie dla jakiegoś sąsiada, krewnego co akurat przyjechał niefortunnie w odwiedziny, albo kogoś obcego z drogi. To dla NIESPODZIEWANYCH osób, bo już pomarłych.

    W tym znaczeniu ani gest nie jest pusty, ani też nie jest ważne że talerz pusty. Ta tradycja, ta duchowość jest starsza od chrztu Mieszka.
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Ciekawa odpowiedź. Ostatnio Matczak dość ostro się kompromituje, wypowiadając się ex cathedra czyli wyższościowym tonem wszechwiedzącego eksperta, przemawiającego do gawiedzi. Poucza i moralizuje w sprawach, w których można mieć pogląd, nawet mylny, ale nie należy mylić go z opinią ekspercką. Przecież tak inteligentny człowiek (i wg mnie wybitny ekspert w swojej dziedzinie) powinien pokornie uznawać, że nie jest ostateczną wyrocznią w sprawach, w których się nie specjalizuje, oraz dostrzegać i doceniać różnorodność w społeczeństwie, odcienie szarości, a nie oczekiwać, że tylko wyjście spod jednej sztancy predysponuje członków społeczeństwa do grupy tych godnych. Skąd ta pycha?
    @andrut77
    Pycha płynie z przekonania, że katolik to ktoś lepszy. Proste.
    już oceniałe(a)ś
    77
    2
    @andrut77
    Fakt, że ktoś jest inteligentny i wybitny w swojej dziedzinie nie oznacza mądrości
    już oceniałe(a)ś
    59
    2
    @andrut77
    całkiem możliwe, że jedynie z forum GW pan Matczak może się dowiedzieć, że jednak - na razie - czymś się różni od Pana Boga.
    już oceniałe(a)ś
    58
    3
    @exxxx2015
    Przecież obok cnót ewangelicznych (pokora itd.) to pan profesor nawet nie przechodził, to co z niego za katolik? Opłatkiem się podzielić i zaśpiewać kolędę (fałszując) to każdy potrafi, ale to z nikogo nie czyni jeszcze chrześcijanina.
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    Po prostu: pilnuj, szewcze kopyta.
    już oceniałe(a)ś
    154
    3
    By zrozumiec jak swietowac jak Ci sie podoba warto pomieszkac w kraju wielokulturowym np.Kanada(36 lat).Po takim czasie widac jak na dloni polski zascianek i wplyw KRK na spoleczenstwo.
    @116Ave
    To samo miałem napisać. Matczak przy całej jego wiedzy jest po prostu jakimś prowincjuszem uznającym „jedynie słuszne racje”. Strasznie się ośmieszył tym tekstem.
    już oceniałe(a)ś
    15
    0
    Cóż, Matczak dobrze zdefiniował problem, że katolicy mają problem ze świętowaniem i ich świętowanie jest bez treści, a później zajął się zupełnie czymś innym. Jak na profesora prawa przystało, o logice nie ma pojęcia.
    @xd84
    To ostanie zdanie Twojej wypowiedzi to jednak gruba przesada. Akurat w kwestiach prawnych Prof. Matczak wyraża się spójnie i logicznie, czym zdobył sobie rzesze fanów.
    Nie jest oczywiście nieomylny. Trochę wykorzystał swoją popularność, ale myślę że tak naprawdę ludzie mają problem ze świętowaniem w ogóle... pan Matczak chyba też...
    już oceniałe(a)ś
    28
    0
    @verita serum
    Sęk w na tym, że p. Matczak ma największy problem z cudzym świętowaniem.
    już oceniałe(a)ś
    26
    1
    @verita serum
    Wyłącznie w kwestiach prawnych wypowiada się logicznie. Jak się bierze za filozofię, to jest dramat i bełkot. Q. E. D.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @verita serum
    Nie grubsza niż przedświąteczny felieton pana psora.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Panie Matczak, ja już nie chcę Pana czytać.
    @emen75
    no to nie czytaj... to podobno wolny kraj..
    już oceniałe(a)ś
    11
    24
    @emen75
    Coś taki pochopny?
    Masz swój rozum, czytaj krytycznie.

    (ps. krytycznie znaczy również chwalić, nie tylko ganić)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Warto może wreszcie zauważyć, że nie wszyscy ze wszystkimi pragną tzw. wspólnoty. Tzw. - czyli budowanej odświętnie i tylko na rytualnych gestach. Przekonanie, że tym, co "najgłębiej łączy", jest poddanie się wspólnym obrzędom i obrządkom, nie należy do doznań najgłębszych. A czy najpożyteczniejszych? Dobre jest do tego, aby stworzyć coś, co Max Scheler nazywał "zarażeniem emocjonalnym" i przed czym przestrzegał. Czy słusznie? To wiadomo co najmniej od "Psychologii tłumu" (i "Psychologii socjalizmu") Gustave'a le Bona. I nie jest to bynajmniej myślenie archaiczne, bo pewne wątki są nadal rozwijane i - niestety - aktualne. Nie tylko antropolodzy, prawnicy też by mogli niejedno powiedzieć o "wspólnocie linczu", na ten przykład. Ale musieliby chcieć o tym mówić; a może nawet powinni - zwłaszcza zanim zajmą się konstruowaniem apologii "wspólnoty".
    @Jael
    Ja tam nie mam ochoty na żadną wspólnotę z katolikami - zwłaszcza polskimi. I mam tu na myśli nie każdego, kto jest katolikiem (bo zasadniczo w ogóle mnie nie obchodzi, czy ktoś jest katolikiem czy nie), tylko tych, którzy definiują się przez swoją katolickość. Tych typu "ja jako katolik..."
    już oceniałe(a)ś
    37
    0
    @a.r.c.o
    Ślicznie rzecz całą spuentował Michał Rusinek:

    „Miałem sen, a w nim — jakby błąd czeski/ oraz wizja iście świętokradcza:/ że profesor Marcin Jędraszewski/ to właściwie biskup Marek Matczak".
    już oceniałe(a)ś
    32
    1
    @a.r.c.o
    Zastanawiam się od kiedy publiczne wyznawanie swojej wiary, nie myślę tu o sytuacji mszy w kościele, a o ostentacji w okolicznościach tego wyznania niewymagających stało się akceptowalne. Dla mnie wiara czy jej brak to intymna sprawa każdego człowieka. Publiczne jej wyznawanie i ostentacja budzi we mnie duży niesmak
    już oceniałe(a)ś
    27
    0
    @Jael
    Niezłe.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @latormenta
    Chrystus miał dobry powód do oczyszczenia świątyni. Szkoda tylko, że to był zabieg jednorazowy.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0