Polska i Unia Europejska, nie podejmując szybkich działań, traci niepowtarzalną szansę. Po marazmie wielu, wielu lat, Białoruś się ruszyła, ludzie przypomnieli sobie, że są dumnym narodem i że, tak jak i innym, należy im się wolność i prawo do wyboru ludzi, którzy w ich imieniu będą zarządzali ich krajem. Tym bardziej, że tuż obok jest Europa, cywilizowane narody, które budują, z trudem to fakt, wspólnotę wolnych narodów - Unię Europejską. To też powinno być im bliskie.
Wszak kiedyś już byli częścią takiej Unii, gdy razem z Polską i Litwą, która obejmowała gro ziem ruskich, tworzyli Królestwo Polski i Litwy. Mogą wprawdzie, patrząc na dzisiejszą Polskę i Węgry, nabrać obaw i dystansu co do gorliwości tych krajów w przynależności do Unii, jak i spełniania jej wartości, ale mam nadzieję, że uznają to za wypadek przy pracy oraz że i w tych chwilowo błądzących krajach zwycięży wkrótce przyzwoitość i demokracja.
Białoruś. Potrzebna pomoc. Niezależność od Moskwy.
Na Białorusi naród się burzy, Łukaszenko w strachu o swoją skórę łomocze do drzwi Putina. Ale Rosja nie bardzo się kwapi, sama ma kłopoty, bo ropa tania i kasy brakuje. A i w kraju niespokojnie.
Przede wszystkim Unia Europejska nie powinna się tak panicznie bać reakcji Putina. Rosja długo będzie ważyć wywołanie ostrzejszego konfliktu. Straci wówczas sympatie i wpływy, tak jak straciła na Ukrainie, w ostatnim kraju, który znajdował się na zachodnich rubieżach byłego ZSRR. Stanie się de facto krajem azjatyckim. W coraz ciaśniejszym gorsecie innych państw i innych interesów. Na wschodzie Chiny, na południu islam, na zachodzie UE. Także Unio, odwagi.
Pomóżcie Białorusinom. Jest zatem szansa wyłuskania Białorusi z zależności od Moskwy. Trzeba przestać się bać i pilnie, na wczoraj, opracować plan szerokiej pomocy, przede wszystkim gospodarczej, dla Białorusi, by przetrwała ewentualnie represje surowcowe i inne ze strony Putina i żeby Łukaszenka nie mógł straszyć swego narodu.
Oferując także Białorusi status państwa stowarzyszonego z Unią. I zagwarantować realizacje tej pomocy, skoro tylko nowe władze Białorusi się o to zwrócą. Nie będzie to kosztowało za wiele.
I tu byłoby miejsce i wielka rola dla Polski, gdybyśmy sami nie mieli kłopotu z demokracją (wybory prezydenckie, przestrzeganie trójpodziału władzy, Trybunał Konstytucyjny i niezawisłe sądy itd.), a także obecne jej władze, dla których autorytarne rządy Łukaszenki mogą być wzorem, a ich potępianie – nieszczere. Dlatego tracimy szansę stać się potężnym liderem Europy Środkowej, odnosząc się, choć nieformalnie, do historycznej idei Rzeczypospolitej wielu narodów. Jak pisze Paweł Jasienica, na dworze Jagiełły w Krakowie kancelarię prowadzono w języku ruskim, z którego wywodzi się białoruski. Za czasów Unii Polsko-Litewskiej ten związek państw był potęgą.
Czekamy na Wasze listy, opinie, komentarze, analizy. Listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze