W te gorące sierpniowe dni na Białoruś, być może po raz pierwszy od dziesięcioleci, wróciły namiastki normalnego życia politycznego. Kraj rzeczywiście się zmieniła. Urzędnicy nagle muszą wychodzić na place pełne ludzi i tłumaczyć się przed nimi. Nie są do tego przyzwyczajeni, przychodzi im to z trudem. Próbują rozmawiać, używając łukaszenkowskiej retoryki – tak jak to robili przez ostatnie 26 lat. Mówią o uczciwych wyborach, o swoich osiągnięciach zawodowych, próbują narzucić swoją wolę. W odpowiedzi są wygwizdywani i upokarzani. Ale nie mają wyboru – muszą poprzez takie rozmowy nauczyć się nowej Białorusi.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Sztuka ją utrzymać.
To do Polaków i Białorusinów.
W Polsce to się akurat udało. Ale te białoruskie to jednak nie polactwo.
Pamiętaj, nie gdzie, a komu to się udało.
Nie doceniasz Rosjan!
Putinowi nie zależy na protestach bo łatwo mogą się przenieść do Rosji.