Jako pięściarz narodził się rok temu, po wygranej z Arturem Szpilką. Wcześniej był maskotką nowojorskiej Polonii. Sympatyczny, uśmiechnięty grubasek, który od czasu do czasu bije się z innymi niepoważnymi bokserami. Fałdy tłuszczu i pseudonim ringowy „Baby Face” nie pozwalały traktować Kownackiego jako poważnego kandydata do światowej czołówki.
Ale Szpilce Kownacki (17-0, 14 KO) spuścił taki lanie, że ten do teraz chyba jeszcze się nie pozbierał, przynajmniej psychicznie. Po tamtej walce urodzony w Łomży pięściarz łapał się za brzuch i pytał uśmiechnięty: „Musi być kaloryfer?”
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
zapasł się jeszcze bardziej, a pół roku później, w ''Cape Fear' miał sylwetkę
gimnastyka bez grama tłuszczu. Jeśli nie ma się dość samodyscypliny by
przestać żreć, jak można marzyć o pasie mistrza świata?