Nie wiadomo, czy pranksterzy Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stolarow (czyli Vovan i Lexus) są na żołdzie Kremla, czy tylko targają nimi porywy patriotyzmu i chęć uleczenia rodaków z traum. Nieznany jest jednak przypadek wkręcenia przez nich na przykład Władimira Putina, Dmitrija Miedwiediewa czy choćby rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa. Jeśli dzwonili do polityków rosyjskich, to niegroźnych lub nielubianych. I było to dawno temu, dobrze ponad dekadę.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Najważniejsze jest, kto płaci. Jeden płaci, drugi się szmaci.