Genialne zdanie z artykułu „Indian Wells. Iga Świątek z bezwzględnością pokonała Julię Putincewą i zagra w ćwierćfinale"* powtórzę na końcu tekstu. Trzeba wytrzymać z zaciśniętymi zębami - namawiam was ja, autor.
Czasami tak jest, że po latach popadania w przeciętność człowiek wyrwie się na chwilę z okowów, wzbije się jednym zdaniem, żeby zaraz wrócić do pełnienia obowiązków z przygnębiającym poczuciem, że chwila minęła i już nigdy nie wróci.
Ja na przykład długo zazdrościłem autorowi z portalu Moja Kruszwica zdania kończącego relację o dramatycznych wydarzeniach pod tamtejszym sklepem spożywczym: „Młody sportowiec ma aktualnie złamaną między innymi nogę". Ważkie kwestie zostały niejako syntetycznie zawarte w jednym zdaniu: dramat młodego człowieka, znaczy przedwczesny; niepewność co do przyszłości sportowca; rozwojowość sprawy zaznaczona krótkim "aktualnie". Do takich zdań trzeba dojrzeć.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Drogi Panie Redaktorze, dlaczego ku Pana "zaskoczeniu" ten tekst wywołał reakcję? Był rozpaczliwie nonsensowny, przy tym niedowcipny, więc nawet tłumaczenie sie pure nonsensem nie miałoby sensu. Dziwi Pana, że czytelników złości partactwo? Publikowanie byle czego?
Powód, dla którego Pan to opublikował wydaje się banalny.
Primo- dziennikarskie teksty pisze się w pospiechu, na przedwczoraj, a ratunkiem jest sięganie nie po język, nie po słowa lecz po obiegowe klisze. Ale nad tym też trzeba panować. Jeżeli ważna wiadomość jest poprawnie opisana kliszami - to trudno, ważniejsza jest wiadomość. Ale jeśli sie pomieszają klisze, a dojdzie jeszcze nacjonalistyczny smrodek to mamy klops.
Secundo: każdy tekst przed publikacją warto uważnie przeczytać, krytycznie, jakby to była robota kogoś obcego i niekoniecznie lubianego. To działa.
Łączę ukłon i pozdrowienia.
Strumieńświadomościpoprostu.