Tkwimy w smutnym paradoksie: drużyna narodowa, którą przebudowuje trener Fernando Santos, pozwala sobie na niewybaczalne wybryki akurat wtedy, gdy cała polska piłka przeżywała najładniejszą wiosnę od lat.

W antologii szczególnie traumatycznych, zawstydzających popisów naszej futbolowej kadry narodowej czołowe miejsca zajmowały dotychczas – przynajmniej w okresie od upadku komuny – mecze z San Marino oraz Łotwą. Pierwszego rywala Polacy pokonali w 1993 roku tylko dzięki golowi wepchniętemu ręką przez Jana Furtoka, temu drugiemu ulegli w 2002 roku. Przegrali na własnym stadionie, kibice w Warszawie byli świadkami kulminacji beznadziejnej i króciutkiej kadencji selekcjonera Zbigniewa Bońka.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Nic dodać nic ująć,smarkateria
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Dlaczego autor tak postponuje Mołdawian? Skoro dokopali naszym gwiazdom to nie tacy byle jacy.
    już oceniałe(a)ś
    6
    0
    "Tkwimy w smutnym paradoksie: drużyna narodowa, którą przebudowuje trener Fernando Santos, pozwala sobie na niewybaczalne wybryki akurat wtedy, gdy cała polska piłka przeżywała najładniejszą wiosnę od lat."

    czy może mi ktoś wyjaśnić, co tu jest paradoksem? Czy ktoś jeszcze zna znaczenie tego słowa?
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Bo piłka nożna to już jest tylko wielki biznes zamiast sportu.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    M. zd. problem jest w tym, że dzisiejszy piłkarze to zawodowcy, którym płacą Kluby, a zarobki ich są kosmiczne, jeśli porównać do zwykłego zjadacza chleba. Jeśli trafią na odpowiednio zmotywowanego i agresywnie grającego przeciwnika, to ŻADEN z nich nie będzie ryzykował kontuzji nawet dla wygranej, bo to oznacza utratę w Klubie ogromnych pieniędzy. W tej sytuacji decyduje inteligencja i umiejętności, a z tym, co widać, jest mówiąc delikatnie różnie. Z taką drużyną nie wygrywałby nawet Pele, Maradona czy Messi.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Ponieważ dla piłkarzy liczy się przede wszystkim kasa, a kasa jest największa w klubach zachodnich, to do reprezentacji trzeba brać tych, których nie ma jeszcze w tych klubach. Oni będą się starali, by grą w reprezentacji pokazać się na rynku międzynarodowym. Milionerzy mają reprezentację w głębokim poważaniu. Ale miejsca w reprezentacji zajmują, by młodsi i nie gorsi od nich nie stwarzali dla nich zagrożenia.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Ciekawe ile przytulili za tak piękną katastrofę? Może występy w reprezentacji powinny być zaszczytem dla zawodników a pieniądze przeznaczyć na szkolenie młodzieży. Kapitan powinien mieć charyzmę na dobre i na złe, a nie ukrywać się "za sukienką mamy", aby nie kojarzyć jego osoby z porażkami.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Goowniarstwo, które należałoby rozpędzić. Za granicą grają bo to ich być lub nie być. W kraju mają piłkę w doopie bo czy grają, czy nie chce im się, to kasiora i tak leci. Banda pajaców.
    już oceniałe(a)ś
    8
    0