Być może półfinałowa rywalka Magdy Linette przypadkiem jest tenisistką, ale nie przypadkiem jest w najlepszej piątce na świecie.

Aryna Sabalenka (5. WTA) na korcie wygląda, jakby chciała walnąć każdą piłkę tak, żeby jej się odechciało wrócić. Ma porażający serwis, jeden z najszybszych w kobiecym tenisie. Jest on źródłem jej największych sukcesów i największych upokorzeń.

W czwartek będzie półfinałową rywalką Magdy Linette w Australian Open.

Aryna Sabalenka w mińskim Pałacu Tenisa

W tenis zaczęła bawić się przypadkiem. Jako mała dziewczynka pewnej niedzieli jechała samochodem ulicami Mińska z ojcem Siergiejem, byłym hokeistą, i po drodze mijali ośrodek tenisowy. Ojciec skręcił, oboje wysiedli, a chwilę potem dziewczynka ganiała po korcie. – Bardzo mi się podobało i tak już zostało – mówiła przy okazji jednego z turniejów pięć lat temu.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Jak to nie jest sponsorowanie terroryzmu to nie wiem co nim jest… rosyjscy i bialoruscy tenisisci powinni byc wykliczeni wszedzie !!! Brawo Wimbledon !!!
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Ciagle tylko onuce pławiące sie w zdradziecko zachodnim słońcu Miami rozpychają się w tym tenisie. Nie lepiej by skrobali kartoszki i zbierali na moskwicza w zamian za brata w Donbasie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Tacy to właśnie ci (biało)ruscy - Zachód beee ale domy, jachty i dzieci właśnie zawsze tam….
    już oceniałe(a)ś
    11
    0