Katalońskie media – podobnie zresztą jak polskie – co rusz wywieszają zdjęcie Roberta Lewandowskiego na okładkach i przedstawiają jego transfer z Bayernu jako formalność do odfajkowania. Jednak to chciejstwo, a nie realistyczny opis sytuacji.
Barcelona wciąż jest bowiem w opłakanej sytuacji finansowej, a funkcjonuje w lidze, której władze narzuciły klubom rygorystyczne ograniczenia, by chronić je przed bankructwem. Poprzedni prezes Josep Martin Bartomeu wepchnął Katalończyków w ponadmiliardowe długi i w sezonie 2020/21 mieli oni, już pod przywództwem Joana Laporty, aż 481 mln euro straty. Na bieżący sezon – m.in. po pozbyciu się pensji Leo Messiego wypchniętego do Paris Saint-Germain – zaplanowano nieznaczny zysk, ale wszystko zniweczyły dramatyczne wyniki sportowe. Barcelona pierwszy raz w XXI wieku odpadła z Ligi Mistrzów już w fazie grupowej, wiosną zarabiała drobne w mniej prestiżowej i dochodowej Lidze Europy, zimą ratowała się kosztownymi transferami piłkarzy z ligi angielskiej.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
To, że Barcelona może w ogóle myśleć o pozyskaniu Lewandowskiego, jest niewątpliwie "zasługą" obecnych władz Bayernu, o czym nie powinni ani na chwilę zapominać ci, którzy komentują to, co w tej sprawie się dzieje. Przecież to Bayern zmusił Lewandowskiego do szukania sobie nowego klubu. To Bayern chciał go już po tym sezonie zastąpić Haalandem. Lewandowski wcale nie zamierzał odchodzić z Bayernu. Przecież starał się o przedłużenie kontraktu do czerwca 2025 r. Bayern te starania zbywał milczeniem, bo po zatrudnieniu Haalanda Lewandowski nie byłby mu już potrzebny. Zapewne liczył na to, że Lewandowski nie pogodzi się z rolą zmiennika Haalanda i natychmiast odejdzie, a Bayern jeszcze na nim zarobi. Trudno się dziwić, że po takim potraktowaniu Lewandowski już sobie nie wyobraża dalszej dobrej współpracy z Bayernem. Trzeba się jednak dziwić temu, że polscy komentatorzy pomijają ten aspekt sprawy i usilnie starają się odwrócić kota ogonem - z Bayernu czynią ofiarę, a z Lewandowskiego winowajcę.
Mam nadzieję, że Lewandowski wykazał się przezornością i w terminie przewidzianym prawem Webstera wypowiedział kontrakt. Jeśli to zrobił, to może spać spokojnie, bo Bayern nie może go już skrzywdzić. Jeśli jednak tego nie zrobił, to może już liczyć tylko na to, że w Bayernie chciwość przeważy nad pragnieniem upokorzenia Lewandowskiego. Gdyby Bayernem kierowali dziś ludzie z klasą, to sprawy w ogóle by nie było. Ale po Kahnie i Salihamidźiciu można się spodziewać wszystkiego najgłupszego.
Nie miałbym nic przeciw temu, by z treścią mojego komentarza zostali zapoznani kibice Bayernu, szczególnie ci, którzy w Lewandowskim widzą jedynie podróżnika.
Za rok to będzie miał lat 35, i nie wiadomo czy będą chętni. Nikt nie zagwarantuje formy u 35 latka, i to w nowym klubie. Messi właśnie w tym wieku przeniósł się do Paryża i gra piach.
a nie Barcelony. Robertino może ocknąć się z ręką w nocniku i stwierdzić,
że bez sensu rozmienił swoją wspaniałą karierę na drobne.
ryzykowna, poniewaz sklocil sie z Bayerem i nie bardzo go juz tam chca.
zagrać dla jakiegoś klubu ale z zastrzeżeniem w kontrakcie że tylko 45 minut bo nie mam siły latać półtorej godziny. I bez żadnych durnych treningow.
On nie wejdzie w buty Messiego bo to nie ten kaliber
Obawiam się ,.ze po tylu latach grania w jednym klubie może mieć kłopoty z pierwszym składem nie tylko w Barcelonie
Bardzo ryzykuje i właściwie nie wiem po co
Zawsze się i nim mówiło ,że to nie tylko dobry piłkarz ale i rozsądny człowiek
Zaczynam w to wątpić
wydaje się, że skoro rozsądnie zarządzał swoją karierą przez tyle lat musi widzieć sens tego kroku... osobną sprawą jest to że pozbycie się garba bayernu jest warte poświęcenia