Przed ubiegłym sezonem Michal Doleżal zlikwidował podział na kadrę A i kadrę B. Powstała jedna duża grupa, co powszechnie przyjęto z aprobatą. Pamięć o czasach Stefana Horngachera była bardzo świeża – Austriak odszedł do reprezentacji Niemiec wiosną 2019 r.
Polskie skoki pod batutą Horngachera stały się wielką potęgą, ale gdy ten odchodził, mówiło się, że zaniedbał rezerwy, nie interesowało go to, kto zastąpi kiedyś Kamila Stocha, Piotra Żyłę czy Dawida Kubackiego. Wybrał sobie małą grupę i ją szlifował, odgradzając się od reszty.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Q...wa, chyba będę dopingował chińską drużynę hokejową, składającą się z Kanadyjczyków
albo tą zdopingowaną Waliewą, no, jednak dwa złota zgarnęła...
to klasyk, tak samo jest np w polskiej nauce - po co miec 5 placowek na swiatowym poziomie, lepiej za te same pieniadze miec 100 dziadowskich
I nie zmieni tego jeden smętny, przypadkowy medal skoczka. Bo skoczkowie to emeryci, a następców NIE MA. Skoczkowie to emeryci.
No ale o czym tu mówić jeśli w tym kraju, statystyczny uczeń poświęca dwa razy więcej czasu na naukę bredni o stajence, pastuszkach i osiołku niż na lekcje WF...
Nie ma pieniędzy na sportowe zajęcia pozalekcyjne, na trenerów, na baseny, lodowiska i hale.
Ale na pralnię mózgów zwaną kościółkiem kasa się zawsze znajdzie.
Według szacunków, Polacy wydają na kościółek od 40 do 100 miliardów złotych rocznie.
Jakby połowę tego przeznaczyć na sport, niewykluczone, że bylibyśmy w pierwszej piątce klasyfikacji medalowej.
Diagnoza ciekawa, recepta zbyt prosta