Leylah Fernandez, Kanadyjka o ekwadorsko-filipińskich korzeniach, wyeliminowała w III rundzie po trzech setach Naomi Osakę, broniącą tytułu dwukrotną mistrzynię US Open. Następnie pokonała Angelique Kerber, byłą liderkę rankingu (obecnie 16.), również w trzech setach. Później, znowu 2:1, wygrała z Eliną Switoliną (numer 5 w rankingu), a w półfinale - w trzech setach, a jakże - wiceliderkę rankingu Arynę Sabalenkę. W każdym z tych meczów grała tie-break, wszystkie wygrała.
Wszystkie komentarze
To nie było żadne starcie kultur! Nawet multi! To był wspaniały mecz dwóch wspaniałych dziewczyn potwierdzający po raz nie wiadomo który piękno sportu, ten tego piękny aspekt, że nie zawsze wygrywa ten, kogo uznajemy arbitralnie za najlepszego. Dlatego uwielbiam oglądać tenis, bo w nim - prócz samej "widowiskości" zawodów - te piękne cechy sportu uwidaczniają się najwyraźniej.
Gra o tym decyduje a nie ranking. Mam nadzieje ze ogladales te mecze.
Kiedy wygrasz wszystkie mecze i w nich pobijesz nr: 1, 2, 5, itd . ranking nie ma znaczenia... bo pobiles wszystkich!
raczej kobietki,ha
aaczej kobietki
A ty jestes niedorozwiniety.
Z pewnoscia tak jak dla Igi nie bedzie im tak latwo, bo inni trenerzy/tenisistki beda analizowac ich gre i naucza sie jak je ograc. Najwazniejsze ze beda w czolowce jak Iga i zarabiac niezle pieniadze i tego im zycze. Iga gra dobrze, ale nie jest tak psychicznie odporna jak te dwie. Z czasem to przyjdzie.
Moim zdaniem Iga powinna spedzic z rok na Florydzie w akademii tenisa i rozwinac zagle. Tak jak Fernandez.
One tak graly jak przeciwniczki im na to pozwolily...