Gdyby Halvor Egner Granerud tydzień temu nie przegrał złotego medalu mistrzostw świata w lotach o 40 cm, wygrywałby nieprzerwanie od 29 listopada – po sobotnim zwycięstwie w Engelbergu miałby na koncie sześć wygranych z rzędu, licząc też zawody drużynowe z Planicy, w których uzyskał zresztą indywidualnie najlepszy wynik.
24-letni skoczek urodzony w Oslo, który w ubiegłym sezonie był za słaby na kadrę Norwegii i zdobył jedynie osiem punktów w klasyfikacji generalnej PŚ, przed niedzielnym konkursem w Szwajcarii miał ich w niej 500. I zakładał oczywiście żółty plastron, wdrapując się na Gross-Titlis-Schanze (HS 140), by wygrać w PŚ po raz piąty z rzędu i wyrównać wynik (bo nie rekord, ten wynosi sześć kolejnych triumfów) skoczków całkiem uznanych: Adama Małysza, Svena Hannavalda i Andreasa Goldbergera.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
... weź kurfa narty i skocz
Skacze dobrze, jak na polglowka.