– Mam tego dość. Jestem zmęczony. Po każdym wygranym meczu słyszę, że to dzięki sędziom – mówi Zinedine Zidane. Trener Realu jest o krok od spełnienia marzeń. Na cztery kolejki przed końcem sezonu Królewscy mają cztery punkty przewagi nad broniącą tytułu Barceloną i lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Odkąd wznowiono rozgrywki przerwane w marcu z powodu pandemii, jego drużyna nie straciła nawet punktu. Siedem meczów, siedem wygranych.
Zidane jest w siódmym niebie, bo tytuł mistrzowski znaczy dla niego więcej niż podbijanie Ligi Mistrzów. Mówi o tym w czasach, gdy jego Real dominował w Europie przez trzy kolejne sezony. Francuz uważa jednak, że rozgrywki europejskie cechuje wysoki stopień przypadkowości, a porażkę od sukcesu dzielą niuanse. Tymczasem liga to chleb powszedni piłki. Trzeba grać równo, trzymać najwyższą formę, powtarzalność, włożyć w walkę masę wysiłku i konsekwencji. Tak jak jego drużyna od miesiąca.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze