W nierzadkim dla siebie przypływie szaleństwa Tyson Fury podziękował wielkiemu bossowi narkotykowemu za organizowanie walk z Anthonym Joshuą i wywołał furię w politycznym świecie Anglii i Irlandii.

Kilka dni temu po bokserskim świecie rozeszła się wieść, że obaj pięściarze dogadali się co do warunków ich przyszłego starcia, największego i najbardziej wyczekiwanego wydarzenia w sportach walki. Właściwie miałyby to być dwa pojedynki - pierwszy w przyszłym roku. Podział dochodów byłby w nim pół na pół. W drugim - 60:40 na korzyść zwycięzcy pierwszego starcia. W grę wchodzi prawdopodobnie 250-300 mln dol.

Miejsce bitwy oraz dokładna data jeszcze nie są jeszcze określone, ale skoro obaj mistrzowie świata wagi ciężkiej dogadali się co do pieniędzy, można uznać, że najważniejsza przeszkoda została pokonana. Obaj muszą stoczyć jeszcze walki w ramach tzw. obowiązkowej obrony, a Fury dodatkowo ponowny rewanż z Deontayem Wilderem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Szkoda że p. Leniarski nie napisał co odpowiedział "Wickowi" ... wierciłby, czy nie ... :)
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Pulp fiction się kłania
    już oceniałe(a)ś
    1
    1
    Cos tam wam nie wyszło z nazwiskiem tego Irola....
    Lipa.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Wiertła szkoda
    już oceniałe(a)ś
    3
    1