25 tysięcy ludzi w Zakopanem przeżyło nieoczekiwaną zmianę miejsc. Ale szczęśliwą. Faworytem niedzielnego konkursu był Kubacki, który w dodatku jako jedyny osiągnął w pierwszej serii granicę 140 m. Dawid przeżywa wielki moment, wygrał 68. Turniej Czterech Skoczni i to on wzlatywał odtąd ponad poziomy. - Jest teraz najlepszy na świecie - powiedział Stoch o koledze z kadry tydzień temu w Titisee-Neustadt.
Na Kubackiego bardziej liczyli polscy fani przybywający do Zakopanego. Wygrał piątkowe kwalifikacje, miał drugi wynik w sobotę w zawodach drużynowych. Kamil skakał bardzo dobrze, ale ostatnio cały czas był w cieniu Dawida. Lecz ostatni akord weekendu należał do niego. Szczęśliwy moment trzykrotnego mistrza igrzysk nadszedł w ostatnim skoku. Po pierwszej serii był trzeci, ze stratą 0,6 pkt do drugiego Stephana Leyhe i 4,8 pkt do Kubackiego. W finale to właśnie Kamil wzleciał ponad poziomy, tym razem to on jako jedyny sięgnął granicy 140 m. - To był dla mnie jeden z najtrudniejszych konkursów w życiu, miał bardzo duży ładunek emocjonalny - mówił na konferencji. - Jednak te dwa niedzielne skoki były bardzo dobre, lepszych nie mogłem w obecnej dyspozycji oddać. Publiczność była moim dodatkowym silnikiem.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
CENZURA?
To przez "smog" !!!!